Kruszynka Malinka odeszła - przegraliśmy z FIP!

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Wto paź 28, 2008 11:12

Dorcia ona miała duży brzuszek... jak ją widziałam to taką piłeczkę. Mój Duduś też ma taki. Dzisiaj idzie do nowego domu. wiem, że to stres i dlatego tak bardzo się boję. zawaliłam pół nocy, właśnie ze strachu o niego.... rzeczywiscie z każdej strony w łeb, i to jest straszne.... :(

Never

 
Posty: 9924
Od: Czw lis 29, 2007 23:22

Post » Wto paź 28, 2008 11:47

ojej.....dopiero doczytałam.....jaki los potrafi być okrutny....to takie niesprawiedliwe :( :(
Kciuki maleńka!!!! :ok:
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto paź 28, 2008 12:26

Calza pisze:właśnie dr Czerwiecki odarł nas ze wszelkich złudzeń. Dostała antybiotyk na stan zapalny, nauczyłyśmy się robić same zastrzyki żeby jej nie męczyć ciągłym jeżdżeniem do weta i to wszystko. Stwierdził, że to FIP na 100% i teraz to już można tylko czekać.

Calza, wet rozpatrywał podawanie sterydu?
Dobrze byłoby może jakoś tę wątrobę zabezpieczyć, jeśli wyniki wątrobowe są pogorszone.
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto paź 28, 2008 12:39

galla pisze:
Calza pisze:właśnie dr Czerwiecki odarł nas ze wszelkich złudzeń. Dostała antybiotyk na stan zapalny, nauczyłyśmy się robić same zastrzyki żeby jej nie męczyć ciągłym jeżdżeniem do weta i to wszystko. Stwierdził, że to FIP na 100% i teraz to już można tylko czekać.

Calza, wet rozpatrywał podawanie sterydu?
Dobrze byłoby może jakoś tę wątrobę zabezpieczyć, jeśli wyniki wątrobowe są pogorszone.

rozpatrywał, z resztą zebrało się całe konsylium. sterydy odpadły. wyniki wątrobowe nie są pogorszone, na usg wyszło, że z organami wewnętrznymi jest wszystko ok.

Calza

 
Posty: 234
Od: Śro paź 15, 2008 8:51
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto paź 28, 2008 12:40

miała brzuszek bo jadła jak świnka ,to naturalne ,nienaturalny jest brzuszek który raptem jest i się powieksza..ja to przerabiałam czterokrotnie z moją wetką. :cry:

nieważne ,ważne natomiast ,że malutka jest chora :cry:
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43978
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto paź 28, 2008 12:43

Never pisze:Dorcia ona miała duży brzuszek... jak ją widziałam to taką piłeczkę. Mój Duduś też ma taki. Dzisiaj idzie do nowego domu. wiem, że to stres i dlatego tak bardzo się boję. zawaliłam pół nocy, właśnie ze strachu o niego.... rzeczywiscie z każdej strony w łeb, i to jest straszne.... :(

to może zanim Duduś pójdzie do nwego domku niech wet pomaca mu brzuszek. jak jest dobry wet to płyn wyczuje od razu. poza tym jak mały nie słabnie i nie wraca mu ciągle infekcja górnych dróg oddechowych (to jest wierzchołek tej góry lodowej) to może Dudus jest po prostu grubaskiem :) . Trzymam kciuki żeby tak było.

Calza

 
Posty: 234
Od: Śro paź 15, 2008 8:51
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto paź 28, 2008 12:48

dorcia44 pisze:miała brzuszek bo jadła jak świnka ,to naturalne ,nienaturalny jest brzuszek który raptem jest i się powieksza..ja to przerabiałam czterokrotnie z moją wetką. :cry:

nieważne ,ważne natomiast ,że malutka jest chora :cry:


dokładnie, Calza miała brzuszek i była okrąglusia równomiernie. Ten brzuszek nagle zrobił się wielki - na początku myslałysmy, że to zatwardzenie, poza tym dwóch wetów utwierdzało nas w tym przekonaniu. Dopiero trzeci wet stwierdził płyn w brzusiu i wtedy zaczęło sie szukanie.
Chociaż wczoraj usłyszałam od weta, że małe kociaki nie powinny mieć takiego brzuchalka bo za dużo biegają i rosną i teoretycznie powinny mieć brzuszki płaskie.

Calza

 
Posty: 234
Od: Śro paź 15, 2008 8:51
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto paź 28, 2008 12:54

Calza pisze:Chociaż wczoraj usłyszałam od weta, że małe kociaki nie powinny mieć takiego brzuchalka bo za dużo biegają i rosną i teoretycznie powinny mieć brzuszki płaskie.

No bez przesady - mój Leon, kiedy trafił do nas w wieku 2 m-cy był po prostu cały gruby - zwłaszcza z tyłu wyglądał jak dwie kuleczki - mniejsza z uszkami i większa z ogonkiem. Do tego fałda tłuszczu na brzuszku, którą ma do dziś.
Szczuplejszy był tylko w wieku 4-5 m-cy. Jak na kociaka był zawsze bardzo spokojny. Bawił się, owszem, ale nie szalał, więc nie spalał aż tyle ile "normalne" kocię.
Dziś ma 4 lata i pod wględem tuszy może konkurować z Koć od redaf :wink:
Ważył już 8,10 kg; kiedy przyszła do domu Fela (kot-szaleniec) schudł do 7 kg.
Piszę to wszystko po to, żeby mimo wszystko nie wpadać w panikę z powodu grubszego kociaka. Niektóre mniej się ruszają albo mają wolniejszą przemianę materii.
To tylko ja,
Tż Gretty
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 35235
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" (Trybunalskie)

Post » Wto paź 28, 2008 13:00

Calza pisze:
Never pisze:Dorcia ona miała duży brzuszek... jak ją widziałam to taką piłeczkę. Mój Duduś też ma taki. Dzisiaj idzie do nowego domu. wiem, że to stres i dlatego tak bardzo się boję. zawaliłam pół nocy, właśnie ze strachu o niego.... rzeczywiscie z każdej strony w łeb, i to jest straszne.... :(

to może zanim Duduś pójdzie do nwego domku niech wet pomaca mu brzuszek. jak jest dobry wet to płyn wyczuje od razu. poza tym jak mały nie słabnie i nie wraca mu ciągle infekcja górnych dróg oddechowych (to jest wierzchołek tej góry lodowej) to może Dudus jest po prostu grubaskiem :) . Trzymam kciuki żeby tak było.



jadę dzisiaj.... i tak miałam z nim jechac przed adopcją, Dudus rzeczywioście strasznie przytył, bo jak do mnie trafił to była skóra i kości.... mam w aparacie filmik którego nie wstawiłam na forum, tak okropnie na nim wyglądał.... teraz jest tłuścioch jak cholera... ale brzuszek ma zagazwoany, ciągle puszcza cichacze, moze to te pierotniaki? mam przy sobie jego kupala, zrobimy badanie. I sterroryzowałam nowy domek- nie oddam Dudka bez badan krwi tamtejszej rezydentki. wiem, szaleję, ale to chyba nieuleczalne... Calza, jakby co wiesz jak mnie łapać. nasza wetka jest naprawdę OK, niestety niedługo wyjeżdża z kraju.... :( trzymam ogromne kciuki, naprawdę!

Never

 
Posty: 9924
Od: Czw lis 29, 2007 23:22

Post » Wto paź 28, 2008 13:03

Greta_2006 pisze:
Calza pisze:Chociaż wczoraj usłyszałam od weta, że małe kociaki nie powinny mieć takiego brzuchalka bo za dużo biegają i rosną i teoretycznie powinny mieć brzuszki płaskie.

No bez przesady - mój Leon, kiedy trafił do nas w wieku 2 m-cy był po prostu cały gruby - zwłaszcza z tyłu wyglądał jak dwie kuleczki - mniejsza z uszkami i większa z ogonkiem. Do tego fałda tłuszczu na brzuszku, którą ma do dziś.
Szczuplejszy był tylko w wieku 4-5 m-cy. Jak na kociaka był zawsze bardzo spokojny. Bawił się, owszem, ale nie szalał, więc nie spalał aż tyle ile "normalne" kocię.
Dziś ma 4 lata i pod wględem tuszy może konkurować z Koć od redaf :wink:


tak na serio to co wet to teoria. ważne, że ten brzuszek powiększył się nagle, był bardzo charakterystyczny - już zawsze jak zobaczę kotka z takim brzusiem to będę wiedziała, że jest coś nie tak- ten brzuszek jest taki jakby kot połknął kijek i ten kijek był w poprzek - nie taki okrąglusi tylko taki sterczący- myślę że to ważne też dla innych żeby móc szybko reagować i nie panikować z powodu każdego okrąglejszego brzusia. wiadomo tylko, że trafić na tego wirucha to prawie jak wygrać w totlotka - może marne to porównanie ale trzeba pamiętać że to niczyja wina, że z tym można próbować walczyć ale jeżeli to to, to raczej jest to walka z wiatrakami. Kicia ma mnóstwo miłości, wszystkie kciuki od was jej przekazujemy, prosimy żeby walczyła razem z nami i dla niej samej i dla nas i czekamy... na cud, na każdy objaw poprawy.

Calza

 
Posty: 234
Od: Śro paź 15, 2008 8:51
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto paź 28, 2008 13:06

W razie czego może warto spróbowac tej terapii interferonem kocim?
Kurna cuda przecież się zdarzają! Ja w każdym bądz razie głosuję na Calzę!
I kciuki!

Never

 
Posty: 9924
Od: Czw lis 29, 2007 23:22

Post » Wto paź 28, 2008 13:06

Calza pisze:ważne, że ten brzuszek powiększył się nagle, był bardzo charakterystyczny - już zawsze jak zobaczę kotka z takim brzusiem to będę wiedziała, że jest coś nie tak- ten brzuszek jest taki jakby kot połknął kijek i ten kijek był w poprzek - nie taki okrąglusi tylko taki sterczący- myślę że to ważne też dla innych żeby móc szybko reagować

Proszę, napisz to w wątku ogólnym o FIP-ie.
To tylko ja,
Tż Gretty
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 35235
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" (Trybunalskie)

Post » Wto paź 28, 2008 13:38

Link podany przez Tinkę07 pokazuje wyniki dające nadzieję. I to całkiem sporą w sumie, zwłaszcza w świetle tego, że do tej pory nadziei nie było w ogóle.
Kot leczony był interferonem kocim w połączeniu z podawaniem prednisolonu.
Prednisolon jest jednym ze sterydów polecanych w terapii FIP przez Dr Addie. Pisze ona również, że stosowanie Virbagenu istotnie zwiększa przeżywalność kotów - czasem jest to poprawa na kilka miesięcy, czasem nawet całkowite ozdrowienie. Nie wiem na ile wiarygodne są statystyki podane przez tę lekarkę, ale zajmuje się ona głównie FIPem, więc na pewno ma sporo danych. A wygląda to mocno obiecująco.

Calza, jeśli tylko masz możliwość - spróbujcie może z Virbagenem. Gdybym mogła cofnąć czas - na pewno bym go zastosowała.
Poczytaj informacje, które są podlinkowane - tam jest dużo napisane o leczeniu. Może warto to z wetem przedyskutować?
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto paź 28, 2008 13:57

galla pisze:Link podany przez Tinkę07 pokazuje wyniki dające nadzieję. I to całkiem sporą w sumie, zwłaszcza w świetle tego, że do tej pory nadziei nie było w ogóle.
Kot leczony był interferonem kocim w połączeniu z podawaniem prednisolonu.
Prednisolon jest jednym ze sterydów polecanych w terapii FIP przez Dr Addie. Pisze ona również, że stosowanie Virbagenu istotnie zwiększa przeżywalność kotów - czasem jest to poprawa na kilka miesięcy, czasem nawet całkowite ozdrowienie. Nie wiem na ile wiarygodne są statystyki podane przez tę lekarkę, ale zajmuje się ona głównie FIPem, więc na pewno ma sporo danych. A wygląda to mocno obiecująco.

Calza, jeśli tylko masz możliwość - spróbujcie może z Virbagenem. Gdybym mogła cofnąć czas - na pewno bym go zastosowała.
Poczytaj informacje, które są podlinkowane - tam jest dużo napisane o leczeniu. Może warto to z wetem przedyskutować?


Jeśli tylko malutka będzie sie kwalifikowała do leczenia interferonem, to spróbujemy. Chodzi o to,że ona może tego zwyczajnie nie przezyć ze względu na jej ogolny stan (interferon podaje sie 7 godzin dziennie przez kroplówkę, a koteś leży wtedy "pod głupim jasiem", to wszystko przez 7 dni). Do tego dr Czerwiecki tłumaczył nam,że on czytał te wszystkie doniesienia i z reguły chodzi o białaczkę źle zdiagnozowana jako FIP, a podanie interferonu, czy jakiekolwiek sztuczne podniesienie odporności zabije ją szybciej. Do tego postać "mokra" jest 100 razy gorsza. Nie wiemy juz w co wierzyć, czytamy wszystko, łapiemy się każdej nadziei, a potem jest tylko gorzej. jeśli ona naprawdę ma umrzeć (Boże ledwo mi to przechodzi przez gardło...), to nie mam serca jej więcej męczyć. Ale jeśli nie zrobimy wszystkiego, to nie podaruję sobie tego do końca życia.

Calza

 
Posty: 234
Od: Śro paź 15, 2008 8:51
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto paź 28, 2008 14:11

8O Interferon podaje się zastrzykiem dozylnym, bez głupiego jasia... przynajmnije tak robili na Osowskiej.... trwa to max 5 min... wrazie czego tel tam 6105172
Ostatnio edytowano Wto paź 28, 2008 14:13 przez Never, łącznie edytowano 1 raz

Never

 
Posty: 9924
Od: Czw lis 29, 2007 23:22

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 7 gości