kicia juz w domku
pojechałam wczoraj do weta i na wstępie usłyszałam pytanie jak ja ją złapałam, bo nie daje sie dotknąć

no normalnie

dwóch wetów nie mogło jej wyciagnać z klatki, ale mi pozwoliła i nawet mnie nie ugryzła ani nie podrapała
miała w niedziele zrobione 2 zdjęcia rtg: łapka i płuca (zawalone

). łapka jest b.mocno zwichnięta w stawie skokowym, właściwie jest tam wyrwana, tak określił to wet
co do ciaży nie wiemy na razie, bo po tych 2 zdjeciach padł rentgen, a kici kończył się "głupi jaś" i trzeba było zakładać na nózke opatrunek.
Brzuszka nie widać, wetka mówi, ze najprawdopodobniej moze byc to wczesna ciąża.
W transporterku w drodze do domu była awanturka

i siusiu, no i cały opatrunek sie zmoczył
wczoraj dostała antybiotyk na 48 h, dzis juz jej dałam tolfedyne rano, do weta jedziemy jutro.
Wczoraj była najpierw przerazona, płakała, ale po jakiejś godzinie wyszedł z niej straszny miziak

tylko mnie miziaj i miziaj
zjadła ładnie mięsko, wode pije, qpala jeszcze nie było.
a oto bohaterka:
Kasiu dziekuje bardzo za przekazanie wieści i za pomoc!
wczoraj zapłaciłam w lecznicy 180 zł
(właściwe 150, 30 jestem winna, bo to była ostatnia kasa), 2 zdjecia, gips, zastrzyki. Dobrze byłoby kici zrobić testy na wirusówki, ale z tym na razie musze poczekać.
Teraz pytania
Kicia ma straszny kaszel, dostaje antybiotyki, ale czy mozna robic np jakies inhalacje? jej wszystko rzęzi i słychać jak się "cos" tam odrywa
co z tym gipsem, tzn jak go zabezpieczyć? wczoraj juz go osiusiała

tak myslałam, ze moze jakieś skarpetki niemowlece kupic i jej założyć?