Ona była taka posklejana, kiedy mama ją znalazła. Jeszcze nie jets całkiem opierzona.
Teraz już wygląda dobrze . Biegunki nie ma, ćwiczy skrzydła i kiedy wchodzimy do kuchni zagaduje .
Jak wypięknieje, trafi do wątku łabędziowego .
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie! [...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"
ja się zachwycać nie będę, bo gołębi nie lubię. co prawda do gołębia jest na razie mało podobna ale jednak.
kiedyś dawno temu znajomi zaopiekowali się sroką w podobnym (kiepskim) stanie. sroka się oswoiła i nawet na wakacje pod namiot z nią przyjechali. siadała na ramieniu, wyjadała żarełko psu z miski, siadywała na rączce czajnika. niestety tak się spodobała "tutejszym" że ktoś ją ukradł musiała się jednak jakoś uwolnić bo wróciła na pole namiotowe, ale nikogo z nas już nie było. o tym dowiedzieliśmy się rok później. wróciła w ciężkim stanie, odwodniona. znajomego mama, weterynarz, zajęła się nią, ale niestety nie udało się jej uratować.
O żabie nic nie słychać, ale przyszła jesień, więc mam nadzieję, że żaba znalazła sobie jakieś dobre miejsce na nocleg. A tak poza tym, to nie chciałabym znaleźć kolejnego zwierza na długi zimowy tymczas. To jednak cholernie dezorganizuje życie.
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie! [...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"
O żabie nic nie słychać, ale przyszła jesień, więc mam nadzieję, że żaba znalazła sobie jakieś dobre miejsce na nocleg. A tak poza tym, to nie chciałabym znaleźć kolejnego zwierza na długi zimowy tymczas. To jednak cholernie dezorganizuje życie.
To ja potrzymam kciuki za brak zimowego tymczasu i za szczęśliwy odlot gołębia/gołębicy (niepotrzebne skreślić )