Metraż niewielki: Zamykamy!

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie paź 26, 2008 10:52

Właśnie jedzie do mnie Tola :(
Wraca z adopcji :( :( :(
Nie dogadała się z kotką, zaczęła państwu sikać.
Nie wiem, czy 2 tygodnie to długo, czy krótko, ale jest jak jest.
Będzie 5 kotów.
Ja zwariuję... Co ja mam robić w tej sytuacji - nie wiem.
Nie wiem, czy Tola się w ogóle nadaje do adopcji.
Nadaje się Kminek, ale w jego sprawie był 1 mail, i na tym się skończyło.
Nadaje się Frodo - ale jeszcze nie jest ogłaszany, bo dopiero kończy antybiotyk, nie był jeszcze szczepiony.

Mufka będzie miała kogo tłuc... Jestem prawie pewna, że zacznie sikać. Nie wiem co mam robić.

I jeszcze Tola jedzie do mnie pociągiem... Państwo chwilowo nie mają samochodu... Zestresuje się.
Cholera!
Obrazek Obrazek

Anuk

 
Posty: 6550
Od: Pon paź 15, 2007 20:58
Lokalizacja: Pruszków

Post » Nie paź 26, 2008 13:49

No i wróciła...
Pani wyznała, że nie była przygotowana na dzikiego kota (chociaż mówiłam, że Tola będzie potrzebować dużo czasu :( )
No i z kotką obie na siebie syczały, obie zaczęły sikać i kupkać poza kuwetą.
Mimo kocich feromonów w powietrzu (nie wiem, kiedy je zainstalowali... jeśli wraz z przybyciem Toli, to pewnie nie zaczęły jeszcze działać) - było źle.
Przez pierwsze dni Tola podobno w ogóle się nie ruszała...
Wróciła z łysym plackiem za łopatką. Przeraził mnie ten łysy placek: czyżby ze stresu? Skóra pod spodem wygląda ok, jest jakby łupież, ale nie wydaje mi się, żeby to były jakieś zmiany wywołane grzybem, czy czymś takim.
Ale to ja tu czegoś nie rozumiem: Mufka prała Tolę równo. A mała nie wydawała się tym jakoś specjalnie zestresowana. Bawiła się z Kminkiem, brykała... A przecież mój dom też był dla niej w pewnym momencie nowy - i łatwiej przeżyła przeniesienie spod śmietnika do mojego domu niż tą przeprowadzkę.
Nie rozumiem...
Pani wydawała się bardzo zestresowana, a może nawet w jakiś sposób urażona przez to, że Tola tak się zachowywała. Bo przecież nikt jej nie bił, nikt na nią nie krzyczał, a ona sikała ze stresu na łóżko...
No pewnie dobrze się stało. Może kotka tych państwa bardzo chce być jedynaczką?
Czy mi się tylko wydaje, czy to rzeczywiście częściej jest tak, że to koteczki mają problem z dogadywaniem się? Amigo i Chochlik prawie natychmiast dogadali się z rezydentami - i chociaż obaj byli dzikawi, dokocenie przebiegło w obu przypadkach bardzo sprawnie.
Tymczasem Tola zwiedza. Jest już w domu od godziny. Na początku była jak sparaliżowana. Chyba wiedziała, gdzie jest, bo bezbłędnie pamiętała drogę do kuwety, w której.... usiadła skulona jak kupka nieszczęścia.
I tutaj do akcji wkroczył niezawodny Wujek Nemo!!!
Po raz kolejny ten kot zdumiał mnie swoją mądrością!
Nemcio nigdy nie był wobec Toli jakiś bardzo wylewny. Owszem, pozwalał jej spać obok siebie, czasem się z nią pobawił. Ale wielkiej miłości z jego strony nie zauważyłam. To Tola jemu wylizywała pyszczek. Zresztą maluchy często wylizują Nemka - może to ma coś wspólnego z kocią hierarchią ;) Teraz natomiast Nemo podszedł do Toli siedzącej w kuwecie. Zero fukania, zero syczenia. Nemo zazwyczaj na nowe tymczasy z raz syknie. A tu nic. Podszedł do niej, powąchał, po czym przez chwilkę ją wylizywał. Bardzo starannie, zwłaszcza po pyszczku i główce. I od tego momentu Tolusia zaczęła zwiedzać mieszkanie, obwąchiwać. Na początku na sztywnych łapkach, potem na coraz mniej. Właśnie przed chwilą była w kuwecie i zrobiła siusiu - do kuwetki, a gdzież by indziej.
Kminek zachowuje się jak głuptas i na nią syczy, a ona na niego, ale bez wrogości, myślę, że zaraz przestaną.
Niech mi ktoś wytłumaczy naturę kociego stresowania się: wszelkie rady ciotek mile widziane!

Z milszych rzeczy: Nemcio zaproponował mi dziś spacerek (proponowanie polegało na tym, że po wizycie na balkonie stanął pod drzwiami wyjściowymi i wył ;) ) Nemo na jesiennym trawniku, wśród liści opadłych, w wesołym słonku wyglądał bossssko :love: Jest piękny! Białe futro ma śnieżnobiałe, bure ma lśniące - no cudnie wyglądał w tym słońcu. Żałuję bardzo, że nie miałam aparatu!

Ech, miałam się dziś wybrać do jesiennego lasu... ale w tym wszystkim się nie wybiorę. No nic, przynajmniej się pozachwycałam Futrem w plenerze - też bardzo przyjemne doznanie estetyczne :)
Obrazek Obrazek

Anuk

 
Posty: 6550
Od: Pon paź 15, 2007 20:58
Lokalizacja: Pruszków

Post » Nie paź 26, 2008 14:13

Infantylnie zabrzmi, ale może to po prostu nie był TEN dom? Z różnych względów: może Pani oczekiwała czegoś innego i kotulec wyczuł jakoś, że nie jest u siebie, tak naprawdę u siebie. Można sobie gdybać...

Skóra pod spodem wygląda ok, jest jakby łupież, ale nie wydaje mi się, żeby to były jakieś zmiany wywołane grzybem, czy czymś takim.

Z łupieżem, mówisz?
To ja bym nie chciała być złym prorokiem...

http://leksykot.top.hell.pl/koty/zdrowi ... orum_canis - kilka fotek dla porównania. Oczywiście nie wyrokuję, że to na pewno to.

:ok: za szybką aklimatyzację Toli i dobre samopoczucie reszty grupy.

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Nie paź 26, 2008 14:16

Nie, to nie wygląda tak. Skóra moim zdaniem wygląda ładnie, zdrowo.
Zresztą - nie jestem czy tam coś się łuszczyło, czy nie. Nie chcę jej na razie męczyć ponownym łapaniem. Obejrzę za kilka godzin.
Obrazek Obrazek

Anuk

 
Posty: 6550
Od: Pon paź 15, 2007 20:58
Lokalizacja: Pruszków

Post » Nie paź 26, 2008 14:41

Nemciulek jest kochany! Zaczepia Tolę do zabawy! I chwilkę się z nim pobawiła!
Czasem mi się wydaje, że on wie, kiedy kociaki potrzebują opieki i wtedy on wie, co robić.
Pamiętam taką scenę: kiedy odszedł drugi z moich pierwszych tymczasików, ciałko już zostało zabrane, otworzyłam drzwi do pokoiku, gdzie odszedł i jego mała siotrzyczka usiadła przy poduszce, na której umarł, zaczęła wąchać. I wtedy Nemcio przyszedł i ją odciągnął stamtąd, zaczął ją zabawiać.
A kiedy przybył Chochliczek z przekręconą główką i obijał się o meble, Nemcio złapał go za kark, stanął nad nim i tak z nim chodził po mieszkaniu i wylizywał go intensywnie, dopóki mały nie zaczął się sam sprawnie poruszać.

A teraz ta jego niezwykła czułość wobec małej Toli!

Nemcio do zadań specjalnych!
Obrazek Obrazek

Anuk

 
Posty: 6550
Od: Pon paź 15, 2007 20:58
Lokalizacja: Pruszków

Post » Nie paź 26, 2008 15:12

Tola pobawiła się ze mną wędką, teraz bawi się sama na środku salonu.
A ja już totalnie zgłupiałam...

Dlaczego jej było tam aż tak źle????
Dom naprawdę nie był zły - dobre warunki, państwo poinstruowani... Dziecko bardzo sympatyczne (na pewno nie z tych, co to męczą koty)
Jednak państwo sami byli bardzo spięci tą sytuacją - chcieli dobrze, ale może tam się skumulował stres ludzi i kota...
Kurczę, nie mam pojęcia - w związku z tym nie mam pojęcia, co dalej na przyszłość...
Obrazek Obrazek

Anuk

 
Posty: 6550
Od: Pon paź 15, 2007 20:58
Lokalizacja: Pruszków

Post » Nie paź 26, 2008 16:01

Anuk, wiem jak bardzo bolesny jest powrót kota z adopcji - mamy zawsze tyle nadziei, że ten domek to będzie właśnie ten - na zawsze.
I wierzę, że taki Tola znajdzie - myślę, że dwa tygodnie to może być za mało na zaaklimatyzowanie się kota w nowych warunkach, szczególnie kota nieśmiałego z niechętną rezydentką do kompletu.
Na każdego kota czeka ten najlepszy dom i nie musi on być pierwszym do jakiego kot trafi.
Tola na pewno go znajdzie :ok:

nieprzelogowana_tanita

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Nie paź 26, 2008 16:16

Dzięki ciotka :)
Obrazek Obrazek

Anuk

 
Posty: 6550
Od: Pon paź 15, 2007 20:58
Lokalizacja: Pruszków

Post » Nie paź 26, 2008 19:47

Anuk, ja tez myślę, że to po prostu nie był ten dom i tyle. Tola na pewno nie jest kotem nieadoptowalnym. Jest nieśmiała i potrzebuje domu, który będzie cierpliwy, czuły i wyrozumiały. Zdecydowanie wg za to nie jest dzika... ona po prostu sie boi i potrzebuje czasu by zaufać nowym domownikom.
Nie wiem, jaki błąd popełnił domek, ale z pewnościa nie jest winą Toli, że się tam nie zaaklimatyzowała. Znając Twoją Mufkę i jej stosunek do Toli... tez jakoś trudno mi uwierzyć, że winę za złe samopoczucie Toli w nowym domu ponosi tylko nieprzyjazna kotka :roll: Zabrakło chyba cierpliwości, zrozumienia, pokory i serca... Przy kocie tak delikatnym jak Tola - to niezbędne. Ciebie w końcu mała pokochała od razu :roll:

No nic... szukamy domu od nowa.
Jeśli Frodo wygląda przyzwoicie - robimy zdjęcia i też ogłaszamy.

orchidka

 
Posty: 3587
Od: Czw cze 21, 2007 16:58
Lokalizacja: Warszawa/Pruszków

Post » Nie paź 26, 2008 20:08

Frodo wygląda bardzo przyzwoicie ;)
Dziś skończyliśmy antybiotyk, niedługo szczepimy.
Obrazek Obrazek

Anuk

 
Posty: 6550
Od: Pon paź 15, 2007 20:58
Lokalizacja: Pruszków

Post » Nie paź 26, 2008 20:12

Kobieto, to pstrykaj zdjęcia i ogłaszamy:) Frodo jest tak obłednie proludzki i prokoci, że żaden domek mu sie nie oprze :twisted:

orchidka

 
Posty: 3587
Od: Czw cze 21, 2007 16:58
Lokalizacja: Warszawa/Pruszków

Post » Nie paź 26, 2008 21:45

Przykro mi, że Toli się nie poszczęściło :( Ale z tego co piszesz, to wszyscy i Państwo i rezydentka byli tam strasznie zestresowani, a koty doskonale wyczuwają nastroje i na pewno nie była to korzystna atmosfera do przełamania impasu.

A Nemcio jest kochanym Wujkiem po prostu :love:
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Pon paź 27, 2008 10:48

No, ciotki!
Nie jest źle!
Tola zasadniczo zachowuje się już tak, jakby w ogóle nigdzie nie wyjeżdżała.
Właśnie morduje pewną małą, pluszową kaczuszkę :twisted:
W nocy miałam okłady z kota. Z czterech kotów. Myślałam, że będzie gorzej, ale Mufeczka stwierdziła, że ją to przerasta i spała osobno, za co jestem jej wdzięczna, bo jak ona śpi, to już nie ma jak się ruszyć.

Okłady z kotów były dość dynamiczne. Tola na razie upatrzyła sobie wroga w osobie małego Frodo i pół nocy odbywały się między nimi dość głośne negocjacje. Ale są siebie ciekawi i już przeszli do etapu wspólnego ganiania za orzeszkiem. Zresztą wygrzebałam im fajną zabawkę: kaczkę na sznurku. Na drugim końcu sznurka jest kokardka. Więc jak jedno złapie kaczkę w zęby i ucieka, to drugie goni za kokardką. Wygląda komicznie, a co najważniejsze pomaga przełamać dumę i uprzedzenie ;)
Teraz dzieciaki (Kminek, Frodo, Tola) bawią się we trójkę. A wujek Nemo sobie obserwuje :)
No i Tola dała się miziać :) Co prawda nadal tylko w łóżku, gdy przybieram niegroźne (niewysokie!) kształty, ale za to bardzo wylewnie. Wymiziałam ją w nocy, a rano gdy się obudziłam i powiedziałam "Tolusia", to mała natychmiast wywaliła brzunio do głaskania! No i robi te swoje fikołki w przód i w tył przy mizianiu.
Jakieś ma nieładne futerko, szorstkie... nie wiem, czy to może też być efekt stresu... Obejrzałam sobie łysy placek - nic tam się takiego nie dzieje, zdrowa skórka, tylko trochę chropawa. Mam nadzieję, że to "tylko" ze stresu i zarośnie za kilka dni.
Naprawdę nie rozumiem, co się takiego działo, że było tak źle :?
No nic... grunt, że na razie sytuacja opanowana. Grzdyle się bawią :)
Obrazek Obrazek

Anuk

 
Posty: 6550
Od: Pon paź 15, 2007 20:58
Lokalizacja: Pruszków

Post » Pon paź 27, 2008 14:23

Ty to masz te koty jakieś takie politycznie zaangażowane :twisted:

A gdzie stare dobre myszki? 8)

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Pon paź 27, 2008 21:27

EwKo pisze:Ty to masz te koty jakieś takie politycznie zaangażowane :twisted:

A gdzie stare dobre myszki? 8)


A też bym chciała wiedzieć! Przy cotygodniowym sprzątaniu generalnym wyciągam z różnych miejsc rozmaite zaiste przedmioty.
Teraz chciałabym odnaleźć nową myszkę, którą kupiłam im w zeszłym tygodniu. Bawiły się nią intensywnie jeden dzień, a potem myszka zaginęła!

W mieszkaniu trwa imprezka!
Dzieci się bawią :P Wujek też bardzo zadowolony, daje się napadać!
Im to jest dobrze w takiej drużynie!
Oczywiście Mufeńka nie jest zbyt zadowolona... może nawet zrezygnowana.
Ale Mufeńka trafiła na "kozetkę do psychoanalityka" i zdecydowałam się dla niej na krople Bacha. Nie są bardzo drogie, a jeśli mają jej pomóc zredukować stres, to ja jestem za!
Będę zdawać relację z przebiegu terapii.

Ja osobiście padam na nos! Nie dość, że się zaczął kolejny zwariowany tydzień (strasznie długi ten październik!), to jeszcze zapadły doroczne egipskie ciemności :(
Czy ja już mówiłam, że chciałabym zalec na kanapie w charakterze kota? Przynajmniej na okres jesienno-zimowy!
Obrazek Obrazek

Anuk

 
Posty: 6550
Od: Pon paź 15, 2007 20:58
Lokalizacja: Pruszków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, Silverblue i 70 gości