Jedną ze znajd jest właśnie Rosman, znaleziony pod drogerią Rossmann w Świdniku - stąd tego imię. Jak się tam znalazł jest dla nas zagadką…może wypełzł ostatkiem sił z jakiejś dziury do ludzi, aby jakaś Dobra Dusza go zobaczyła. To, że ktoś się nim zainteresował i pomógł było jego prywatnym cudem, to że przeżył było cudem dla nas - zainteresowanych jego kocim losem.
Znaleziony i przyniesiony do lecznicy ponad dwa tygodnie temu. Zamiast głowy miał jedną wielką gulę z ropy, zamiast miłego kociego ciałka – samą skórę i kości. Każdy był przygotowany na to, że kociak może w każdej chwili odejść…jednak on przeżył jedną noc, potem następną. Chwytał łapczywie życie z każdym oddechem, który sprawiał mu ból. Przez pierwszy tydzień żył wyłącznie kroplówkami i antybiotykami. Nigdy jeszcze nie widziałam w żadnym stworzeniu tak wielkiej woli życia.
Rosman jest młodziutkim, biało-burym kocurkiem, ma niewykształcone narządy płciowe, ale w jakim naprawdę jest wieku, możemy się jedynie domyślać. Jednak pomimo bardzo młodego wieku ma astmę, jako pozostałość po kocin katarze, częste duszności, a w pysiu został jeden jedyny kieł…wszystkie inne zęby wypadły przy ostrym zapaleniu dziąseł.
Kiedy byłam dzisiaj u niego, po otwarciu klatki, przywitał mnie głośnym mruczeniem i barankowaniem. Jednak głaskanie takiego kociaka nie jest niczym przyjemnym. Wszystkie wystające kostki, które da się bez problemu policzyć, przypominają jak wiele musiał wycierpieć, jakie musiał przeżywać katusze, zanim jego życie mogło zmienić się na lepsze. Stan tego słodkiego malucha obecnie i tak jest o niebo lepszy, zasadniczo te wystające kostki i inhalacje – niezbędne mu do życia, to jedyna pozostałość po koszmarze. Rosman migiem wyszedł z choroby, znosił dzielnie wszystkie zabiegi, w zwalczaniu choroby znowu pomogła mu niepohamowana żądza życia.
Kocim opiekuje się dr. Iwona Zadrzyńska – niesamowita osoba, która życie zwierząt stawia ponad swoje własne dobro. Leki, pokarm i żwirek dla wszystkich Tymczasów z lecznicy finansuje sama. Nieliczne osoby jej w tym pomagają, również z własnej woli.
Teraz priorytetem jest znalezienie Rosmankowi domu, tego jedynego i wymarzonego. Takiego z doświadczeniem i ogromną dawką miłości, jako odtrutką na zło, które go spotkało. Wiem, że taki Dom z marzeń to nic innego, jak cud, ale akurat te już się Rosmanowi przytrafiały, tak więc liczymy na kolejny









Na razie zdjęcie kiepskie, w poniedziałek, kiedy będę miała wszystkie uzupełnię braki
