Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy
dalia pisze:plaga jakaś
w jakim mieście jest kotka?
co to znaczy, że ma trudny charakter?
hodowca wie?
jakies namiary na osobe oddająca kota
edit: doczytalam warszawa i mejl podany
znaczy się kontakt bezpośredni z osobą?
siliana pisze:dalia pisze:plaga jakaś
w jakim mieście jest kotka?
co to znaczy, że ma trudny charakter?
hodowca wie?
jakies namiary na osobe oddająca kota
edit: doczytalam warszawa i mejl podany
znaczy się kontakt bezpośredni z osobą?
tak, ta osoba prosi o maila, nie podala szczegolow o charakterze kotka. ja ja namawiam na kociego psychologa, najlepiej z mezem, bo moze kot sie zachowuje jakos z powodu tego, ze nie czuje sie akceptowany przez meza:(
yendza pisze:Dzięki za ogłoszenie. Sama nie wiem, czy ja chcę ją rzeczywiście oddać. Tzn wiem, że nie chcę... Ale rozsądek mi podpowiada, że byłaby szczęśliwsza w domu, gdzie jest w pełni akceptowana i gdzie ma się dla niej więcej czasu. Odkąd urodziłam córeczkę kot niestety spadł na dalszy plan, a o relacjach kotki z mężem już pisałam, że są bardzo niedobre.
Może rzeczywiście skontaktuję się z hodowcą, nie przyszło mi to do głowy... z tego co pamiętam, to super wrażliwy facet i mieszka niedaleko mnie.
Z psychologiem może być ciężko ze względu na męża, którego zdaniem dobry kot to ten, który nie wydaje dźwięków. Jak to słyszę, to się wściekam i jest kolejna awantura przy dziecku. Nie służy to ani kotu, ani dziecku, ani nikomu w ogóle...
Jeśli chodzi o charakter, to kotka od małego jest jakby wycofana, dzika. Raczej nie ma to nic wspólnego z mężem, bo pierwsze dwa lata mieszkała ze mną i z drugą kotką. Jeszcze wtedy nie znałam obecnego męża. To chyba też nie kwestia drugiej kotki, bo ona była pierwsza i jak była sama to też była taka dzika właśnie.
Moim zdaniem to bardzo dobry, wrażliwy kot, ale nie "pieszczoch". Chadza własnymi drogami i raczej nie przepada za przesiadywaniem na kolanach. W przeciwieństwie do naszej drugiej kotki (też Maine Coon).
Kotka ma jeszcze skłonność do problemów z pęcherzem, zwłaszcza w okresach przejściowych.
Nie jest towarzyszem zabaw dziecka, ale NIGDY nie zrobiła mojej córeczce krzywdy, nawet jak była goniona i chwytana za ognon. Jest cierpliwa i wyrozumiała dla dzieci, ale trzyma dystans.
pozdrawiam ciepło,
Ola
yendza pisze:Mąż powiedział, że jakoś będziemy próbować dawać sobie radę z kotem i że mam zdjąć ogłoszenie....
Ech. A kot jakby wyczuł pismo nosem, leży zwinięty w kłębek i patrzy mi w oczy z wyrazem *nie rób tego, nie rób tego*
Ola
Użytkownicy przeglądający ten dział: puszatek i 8 gości