Jakie one duże?
Same jedzą?
Kiedys musiałam karmić oseska Andzię, też pracuję, karmiłam po pracy, potem co 3-4godziny w nocy i do rana, a w dzień siedziało głodne, niestety.
Jakoś się udało.
Jeśli nie macie klatki, można je zapakować do dużego pudła, np po telewizorze, na dno dać kawał styropianu - niesamowicie grzeje.
A, karmiłam mixolem (koci, z lecznicy), można też ludzkim nan, 2x gęściejszym niż dla dzieci. Tyłeczki trzeba masowac chusteczką, dopóki się nie załatwią - po karmieniu szybko to idzie
Moje nie ssało z butelki, dostało strzykawką - kocię stawiałam na stole, przytrzymywałam i powoli karmiłam w tej pozycji - chyba tak najłatwiej uniknąć zachłyśnięcia.