Nelly pisze: Dziś doczytałam.
Kozaczki bardzo ładne.
I tak, kozaczki mogę kupić takie, które mi się dopną na łydkach, a nie takie jakie bym chciała. To jest straszne, straszne. Po prostu nogi od zawsze mam hmmm no grube

Poza tym nie kupuję drogich. Wolę częściej zmieniać, a tak to jeszcze dobre i szkoda wywalić

lub kupić dwie pary. Po drugie nie stać mnie jakoś specjalnie na drogie rzeczy do ubrania ot tak, a specjalnie jakoś zbierać na coś lepszego nie umiem i chyba nie lubię. Jedne kozaczki właśnie wczoraj kupiłam i nie jestem wcale zadowolona, ale co tam "do latania" dobre (tak sobie wmawiam, co mam robić) chciałabym jeszcze takie bardziej nazwijmy to wyjściowe

Było dużo ładnych, tylko bardzo szczupłych. Co ma zrobić osoba o grubszej łydce??? Musi brać to co pasuje, prawie że cokolwiek
Czuję się teraz jak burżuj

ale powtarzam, że pierwszy raz mam buty za taką cenę i gdyby nie dziadek, to nie kupiłabym na sto procent. No i jeśli chodzi o mnie, to ja dużo chodzę w butach, które lubię.. Więc nie ma opcji, żeby się nie rozpadły (byle nie za szybko).. Kiedyś kupiłam sobie skórzane kozaczki za ponad 100 zł, ale deptałam w nich ze 3 sezony

i z żalem przestałam, bo nadal mam słabośc do czubatych butów (modne czy niemodne ;P z tym akurat nie mam problemu

), no ale już się rozeszły..
edit:
Aha, no i ja mam akurat dosyć wąską nogę... i też mam czasem kłopot z butami
