Jeszcze jedno: w ciągu tych 19 lat miałam w domu tylko jeden zdiagnozowany przypadek pp.
Zawdzięczam to, jak sądzę, nie tyle podjętym środkom ostrożności, ile po prostu szczęściu.
Jedynym pewnym sposobem na ustrzeżenie się przed pp jest nie przyjmowanie obcych kotów bez kwarantanny pod swój dach.
Pamiętajmy - szczepienie nie zabezpiecza kota w 100 % od pp! Szczepione koty chorują, a nawet umierają.
Znam wiele takich przykładów!
Ale szczepić trzeba.