K-ów,zdrowy kocur do uśpienia,teraz w Krakvecie, co dalej??

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro paź 22, 2008 10:33

Jeszcze jedno: w ciągu tych 19 lat miałam w domu tylko jeden zdiagnozowany przypadek pp.

Zawdzięczam to, jak sądzę, nie tyle podjętym środkom ostrożności, ile po prostu szczęściu.

Jedynym pewnym sposobem na ustrzeżenie się przed pp jest nie przyjmowanie obcych kotów bez kwarantanny pod swój dach.
Pamiętajmy - szczepienie nie zabezpiecza kota w 100 % od pp! Szczepione koty chorują, a nawet umierają.
Znam wiele takich przykładów!
Ale szczepić trzeba.
Obrazek Amelki już nie ma...

Miuti

 
Posty: 6238
Od: Pt lis 30, 2007 12:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro paź 22, 2008 10:36

Miuti pisze:Tak.
Miały.

A ja mam poza sobą 19 lat pracy z kotami i, co za tym idzie, pewne doświadczenie.

A testy pp nic by nie zmieniły.
Kwarantannę przeprowadzam i już.


kwarantanna po pp to nie jest kilka dni, Miuti. Testy na pp dałyby Ci wiedzę co zabiło koty u Ciebie, póki co to są tylko gdybania.
Skoro Twoje koty są szczepione (a to koty zebrane z różnych warunków - czyli mogły miec kontakt z pp wcześniej) to niby czemu miałyby zachorować? To piątka w totka.
Na marginesie: 4-10 dób to powiedzmy, dość optymistyczna wersja.
" (...) Ty nieuku pisowski!"
"Ale zawsze można zmądrzeć, naprawdę. Miejcie odwagę, spróbujcie! Chyba że nadal wolicie być w sekcie, w której wasz guru robi z Wami co chce i kiedy chce."
Obrazek
https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytaty: 1.S. Niesiołowski, 2. D.Wildstein

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15727
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Śro paź 22, 2008 11:04

To zależy.
Okres inkubacji choroby to najwyżej 2 tygodnie.
W wypadku zanieczyszczenia środowiska sprawa wygląda zupełnie inaczej. U mnie do tego nie doszło.

Jeżeli w ciągu mniej więcej dwóch tygodni nie wystąpią objawy pp, powinnam być spokojna - o ile może być spokojny ktoś, kto przyjmuje koty z niepewnego źródla na tymczas. A ja przyjmuję.

Teraz tak czy owak nie mogę niczego przyjąć.
A mam kilka tymczasowych kotów, których nie zaszczepiłam. Miały koci katar, więc nie było o tym mowy.

W każdym razie jeżeli pojawi się u mnie pp, to z zupełnie innego źródła niż u Tweety.

Wypadki chodzą po ludziach.

Tak - najbezpieczniej po prostu nie pomagać kotom w potrzebie...
Ale ja jakoś, k...a, nie potrafię.
Obrazek Amelki już nie ma...

Miuti

 
Posty: 6238
Od: Pt lis 30, 2007 12:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro paź 22, 2008 11:26

Nawiasem mówiąc - mam chętnego na kocurka. Domek niewychodzący w Krakowie.
Oferty na priva. Sprawa do dogadania z osobą zainteresowaną.

Ja w mojej sytuacji nic wydac nie mogę.
Obrazek Amelki już nie ma...

Miuti

 
Posty: 6238
Od: Pt lis 30, 2007 12:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro paź 22, 2008 12:21

Miuti, z pełnym szacunkiem dla Twego wieloletniego doświadczenia i zupełnie spokojnie (co piszę, bo z netu często odczytuje się czyjeś słowa niezgodnie z intencją autora) chciałam napisać, że nie masz racji co do potraktowania kwarantanny u Ciebie (tj. "Kwarantanna pp trwa zwykle 2 - 3 tygodnie. Ktoś, czyje nieszczepione koty w tym czasie nie zachorowały, jest wolny od wirusa."). To nieprawda: to, że koty nie zachorowały nie świadczy o braku wirusa w środowisku. Dlatego prawdziwym testem będą kolejne nieszczepione kociaki u Ciebie i z całego serca Ci życzę, żebyś miała rację z tym fipem.
" (...) Ty nieuku pisowski!"
"Ale zawsze można zmądrzeć, naprawdę. Miejcie odwagę, spróbujcie! Chyba że nadal wolicie być w sekcie, w której wasz guru robi z Wami co chce i kiedy chce."
Obrazek
https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytaty: 1.S. Niesiołowski, 2. D.Wildstein

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15727
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Śro paź 22, 2008 12:32

Właśnie mam nieszczepione kociaki.
Nie zachorowały. Jak dotąd.
Mam je od jakichś dwóch miesięcy.

Ostatniego kota przyjęłam miesiąc temu.
Potem pp mogłaby trafić do mnie drogą, że tak powiem, pozakocią. Np. na butach.
Ale ja przebieram buty na wejściu i mam zwyczaj myć podłogę domestosem. Śmierdzi - ale skutkuje.


A testy? Trzeba by testować dosłownie wszystko co się rusza.
Każdego tymczasa.


Na dobrą sprawę nie ma stuprocentowego zabezpieczenia przed pp.
Nie popadajmy w absurdy.
Obrazek Amelki już nie ma...

Miuti

 
Posty: 6238
Od: Pt lis 30, 2007 12:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro paź 22, 2008 12:35

Miuti, umarło Ci bez jasnej przyczyny 6 małych kociaków czy się mylę?
Jeśli źle doczytałam to przepraszam, moja wina.

EDIT. Zresztą wymiana zdań nie ma sensu bo nic nie zmieni. Życzmy sobie wzajemnie szczęścia i powodzenia :!:
" (...) Ty nieuku pisowski!"
"Ale zawsze można zmądrzeć, naprawdę. Miejcie odwagę, spróbujcie! Chyba że nadal wolicie być w sekcie, w której wasz guru robi z Wami co chce i kiedy chce."
Obrazek
https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytaty: 1.S. Niesiołowski, 2. D.Wildstein

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15727
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Śro paź 22, 2008 12:56

Masz rację.
A ja mam kwarantannę.

Rozumując logicznie - już nigdy nie powinnam przyjąc pod swój dach żadnego tymczasa.
Bo to ryzyko.
Obrazek Amelki już nie ma...

Miuti

 
Posty: 6238
Od: Pt lis 30, 2007 12:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro paź 22, 2008 13:23

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=18810 - tu o środkach ostrożności, wyczerpująco.

Z tego co mi wiadomo po podejrzeniu lub wykrytej panleukopenii nie powinno się przyjmować jakichkolwiek nieszczepionych lub osłabionych kotów przez około pół roku, przy jednoczesnym przeprowadzeniu dezynfekcji - lapmpa, domestos, virkon, utylizacja czego się da.

Tak swoją drogą ostatnio słyszałam o problemie z dostępnością testów na parvo w Krakowie - trzeba by było "przycisnąć" weterynarzy, bo one muszą być dostępne.

starchurka

 
Posty: 1843
Od: Nie sie 26, 2007 0:09
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro paź 22, 2008 13:26

starchurka pisze:http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=18810 - tu o środkach ostrożności, wyczerpująco.

Z tego co mi wiadomo po podejrzeniu lub wykrytej panleukopenii nie powinno się przyjmować jakichkolwiek nieszczepionych lub osłabionych kotów przez około pół roku, przy jednoczesnym przeprowadzeniu dezynfekcji - lapmpa, domestos, virkon, utylizacja czego się da.

Tak swoją drogą ostatnio słyszałam o problemie z dostępnością testów na parvo w Krakowie - trzeba by było "przycisnąć" weterynarzy, bo one [b]muszą być dostępne.[/b]


tak samo jak powinna być dostępna parwoglobulina .... tylko co to kogo obchodzi, że nie ma poza tymi, którym kociuchy umierają na pp :cry: :evil:

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro paź 22, 2008 13:45

Mam kilka nieszczepionych kotów.
Od dawna nie przynosiłam nic z zewnątrz.

Każdy nowy kot może być żródłem zakażenia.

Tyle.
Obrazek Amelki już nie ma...

Miuti

 
Posty: 6238
Od: Pt lis 30, 2007 12:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro paź 22, 2008 13:53

Jak Shila?
Obrazek Amelki już nie ma...

Miuti

 
Posty: 6238
Od: Pt lis 30, 2007 12:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro paź 22, 2008 13:55

z Szilką tak sobie, tyle, że przestała wymiotować. Podałam jej kroplówkę i wróciłam do pracy. Następna ok 19-stej. Jest bardzo dzielną i mrrruczy jak jej bandażuje łapkę z wenflonem

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro paź 22, 2008 13:59

bardzo kocham tę kicię.
Obrazek Amelki już nie ma...

Miuti

 
Posty: 6238
Od: Pt lis 30, 2007 12:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro paź 22, 2008 14:01

Tweety pisze:tak samo jak powinna być dostępna parwoglobulina .... tylko co to kogo obchodzi, że nie ma poza tymi, którym kociuchy umierają na pp :cry: :evil:


:? niestety. Parvoglubuliny w tym roku ma ponoć już nie być. Może nalezałoby zadzwonić do Biowetu?

starchurka

 
Posty: 1843
Od: Nie sie 26, 2007 0:09
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: egw, Google [Bot] i 399 gości