

Trzymam kciuki za Pinky. Marcjan, tak jak piszesz, pewnie nabył odporność w schronie, tam na pewno dużo chorób jest obecnych. Silne organizmy radzą sobie, te słabsze... cóż... Choć tyle dobrego z jego pobytu tam.
A Marcjan wygląda kwitnąco na zdjęciach



NinaD., pozdrawiam Cię serdecznie. Trzymam kciuki, żeby teraz już wszystko było dobrze!