I jeszcze jedno:
Axa, nie milknij, przecież dzięki Tobie one mają co jeść, a nadzieja, że ktoś pomoże, zawsze jest.
W Cieszynie jest kiepska sytuacja, ponieważ nie ma osób do pomocy, jeśli jest sytuacja awaryjna.
Dlatego ja jestem tak zakocona.
Domki, które się zgłaszają, są niepoważne najczęściej.
Ja cały czas o tym kotkach myślę, ale boję się, boję się, że będę ich mieć już zbyt dużo, i coś złego zacznie się dziać - boję się sytuacji przepełnienia.
Co potem zrobię?
Biję się z takimi myslami.
Na dodatek mam swoich kilka kotow specjalnej troski. O nich też, a może przede wszystkim, muszę myśleć.
Mam nadzieję, że wszystko dobrze się skończy.
Ulica Kościuszki, przy przystanku autobusowym, za parafią (kościół, cmentarz, plebania). Były teraz, wystraszone trochę, głodne, zjadły 2 saszetki i trochę suchego. Aha, i jeszcze chyba matka się pojawiła. Tę matkę trzeba wysterylizować, bo ona co roku rodzi...
Wszystko byłoby prostsze, gdyby moich 8 tymczasów znalazło domy...
Co mam więcej napisać...
Jest mi ich cholernie żal i cały czas kombinuję jak im pomoc...