wicie co ale człowiek czasem durnowaty jest i zakręcony

U Jadzi zrobiła się awaryjna sytuacja, musiałam dowieźć mleko dla maluszków, kupiłam, umówiłam się, że dowiozę wieczorem jak się Kraków odkorkuje a mój TŻ się pyta a tak w ogóle to czym ja zamierzam jechać. Popatrzyłam na niego dziwnym wzrokiem, czy aby siedzenie w domu mu zaszkodziło, no bo przecież wsiądę w auto i pojadę ... pojechałam .... taksówką, bo zapomniałam jak dzisiaj tłumaczyłam ojcu, że na gaz przełącza się automatycznie, żeby otworzyć bagażnik to musi wyłączyć alarm i takie tam i żeby zdążył oddać samochód jutro przed rehabilitacją mojego TŻ-ta
