czasami w życiu jest tak, że w zwykłą powszedniość wkrada się to co metafizyczne...
gdy odchodził piętnastoletni Karol p. Eli, płakałam razem z nią;
Serniczek namalowała p. Eli Kociego Anioła, który dotarł, gdy Karol przekroczył Tęczowy Most...spełniając swoją anielska rolę....
Dotarł, wzruszył i trochę wyciszył....
a potem....................................potem zaczął działać..........................
zaopiekował sie Karolem...
zaopiekował się Elą...
zaopiekował sie p. Kasią i Dudusiem...
WIEM TO
p. Ela nie szukała kota, nie było w niej jeszcze tej przestrzeni...gdy znalazłam ten watek, jej oczy zaiskrzyły....stało sie jasne, że cos się dzieje....
wczoraj powiedziała mi tak: Duduś jest taki sam jak Karol, ma tę sama dostojność (a fizyczna inność znaczna: Karol byl niebieski i niewielki, Duduś jest czekolada i duży kocurek );
p. Elu, ale wie pani skąd on jest? pytam...i słyszę: tak wiem...
niebiański Karol znalazł dom dla Dudusia, by Dudus leczył zranione serca, a aniol koci zadbał o wszystkich, po prostu o wszystkich
