Witam Kochane Cioteczki!!!
Zdjecia wkleje, ale mam takie "bez sensu". Otoz Kelly nie znosi aparatu, ktorym sie teraz posluguje (Gdy po smierci mojej corci Malinki zdalam sobie sprawe, ze nie mam ani jednego jej zdjecia w domku, to poszlam do sklepu i szarpnelam sie na aparat na raty.), jakos jej za mocno swieci i kiedy mam go w reku Kellusia zanim odwroci sie tylem, robi mine tak sroga, ze mi sie zdjec odechciewa
Ale wkleje to co mam (gdy wroce do domu), bo Fruzia nawet gdy zla to ladna
Drobinka moja jest nadal oaza spokoju dla mnie, a jaka miziasta!!!
Nadal nie lubi brania na rece, ale juz nie bija i nie gryzie, kiedy jednak musze ja podniesc i wlozyc do transporterka jadac do weta. Ale juz u weta oczywiscie bija i gryzie nieszczesnika
Malenka tryska zdrowiem, tylko na lekko zarozowione dziaselka podaje jej wit.C w wodzie.
Fruzia kwitnie, pomimo wichrow niespokojnych targajacych nasz domek. Otoz Myszka, zolza jedna, bardzo zle reaguje na obecnosc PiPi w domu. Foch jest straszny, mnie olewa zupelnie (odmawia sobie nawet codziennego ciumkania mojej koszuli nocnej), a na innych sie wyżywa- glownie na Planecie, ktorej wczesniej nie zaczepiala ani troche. Teraz obnosi po domu swoja obraze i buczy, i buczy, i prycha, i prycha
Mam nadzieje, ze PiPi szybko znajdzie domek i atmosfera wroci do normy (a ja nie przywiaze sie jeszcze bardziej do tego bobka).
Teraz z Kelly planujemy uspokoic zycie domowe i juz wiemy, ze nastepny nasz tymczasik bedzie kotem doroslym (o ile w tym temacie mozna cos planowac
). I nie planujemy czekac z tym az pol roku, bo jednak jestem zdania, ze u mnie nie bylo pp. Takiego zdania sa rowniez weci.
Czy juz Wam pisalam, ze bardzo kocham te Kruszynke
Ona mnie roztkliwia jak nikt
I gada do mnie:" halo, halo, glaski, glaski, przttulanki, przytulanki!!!"Albo: "Nie martw sie niczym, przeciez jest tak dobrze...!!!"
Aha, Kellusia, kiedys najwieksza uciekinierka w schronisku, obecnie z wielka godnoscia lekcewazy kazde otwarte drzwi
Przesyla Wam gorace pozdrowionka, ja tez!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
, a pozniej zaczela na nia buczec (Myszka nosi nazwisko moje + Buczynska 
). A Fruzia absolutnie nic sobie z tego nie robila, po prostu sila spokoju 
Ale wtedy stan Drobinki do smiechu nie sklanial. Nie wazyla przeciez kilograma... Jej dzisiejsza waga jest na pewno duzo, duzo wieksza- nie wiem jaka, bo nie chce Fruzi stresowac wkladaniem na wage.
