K-ów,zdrowy kocur do uśpienia,teraz w Krakvecie, co dalej??

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto paź 14, 2008 17:33

o rany, niech się ktoś zgłosi !!!
Obrazek

kosma_shiva

 
Posty: 3109
Od: Czw lip 03, 2008 16:56
Lokalizacja: Kraków, (Sanok)

Post » Wto paź 14, 2008 17:38

moze nowy watek zalozcie temu maluchowi?

:(

predzej jakas dobra dusza wypatrzy...
ObrazekObrazek Obrazek

Adrianapl

 
Posty: 10742
Od: Śro kwi 18, 2007 7:41
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto paź 14, 2008 17:59

Tweety i jak jest ktoś??
Ja sama teraz wychowuję 6 sztuk więc nie da rady..

paulaitomek

 
Posty: 48
Od: Śro wrz 17, 2008 12:24

Post » Wto paź 14, 2008 18:16

paulaitomek pisze:Tweety i jak jest ktoś??
Ja sama teraz wychowuję 6 sztuk więc nie da rady..



NADAL NIC

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto paź 14, 2008 18:28

Dzwoniła do mnie Pani od Nory.
Okazuje się, że pani ta mieszka 40km od Krakowa w domu, trzymała Norę od poniedziałku do piątku i chodziła z nią na zastrzyki. Kotkę znalazła na poboczu, a zatrzymała się, bo myślała, że to ona ją potrąciłą, ale okazało się, że ma starsze rany.
Dopiero w piątek zauważyła, że kotce wychodzą włosy z ogona (lekarz miejscowy nie stwierdził martwicy).
Wtedy pani postanowiła zawieźć kotkę na Rybną, by powiedzieli jej, co z kotką i czy ma szanse jakieś. (jak mozna kurde nie zauważyć, ze ogon się ciągnie pod nogami, rana otwarta, cuchnąca ropą, a kicia się szpota o własne nogi).
Tak wiec z dobroci serce Nora została w piątek zawieziona do azylu, a gdy doktor stwierdziła, ze ogon jest do amputacji, to nasza główna bohaterka postanowiła kotkę tam zostawić ("bo tam będzie miała najlepsza opieke")... 8O

Teraz sie mnie Pani pyta, czy ona moze ją zabrac do domu.
Pytała mnie czy kotka jest leczona, i czy to drogie.
A, no i kotka ma być wychodząca, bo" jakto, widziała pani kiedys kota, który nie wychodzi"?? :crying: :conf: :placz: :evil:

Nawet jeśli Krzychu jej nie pozwoli u nas zostawić, ja jej na wieś nie oddam, nie ważne jak będą dzieci tej pani płakały...
Obrazek

kosma_shiva

 
Posty: 3109
Od: Czw lip 03, 2008 16:56
Lokalizacja: Kraków, (Sanok)

Post » Wto paź 14, 2008 19:34

kosma_shiva pisze:Dzwoniła do mnie Pani od Nory.
Okazuje się, że pani ta mieszka 40km od Krakowa w domu, trzymała Norę od poniedziałku do piątku i chodziła z nią na zastrzyki. Kotkę znalazła na poboczu, a zatrzymała się, bo myślała, że to ona ją potrąciłą, ale okazało się, że ma starsze rany.
Dopiero w piątek zauważyła, że kotce wychodzą włosy z ogona (lekarz miejscowy nie stwierdził martwicy).
Wtedy pani postanowiła zawieźć kotkę na Rybną, by powiedzieli jej, co z kotką i czy ma szanse jakieś. (jak mozna kurde nie zauważyć, ze ogon się ciągnie pod nogami, rana otwarta, cuchnąca ropą, a kicia się szpota o własne nogi).
Tak wiec z dobroci serce Nora została w piątek zawieziona do azylu, a gdy doktor stwierdziła, ze ogon jest do amputacji, to nasza główna bohaterka postanowiła kotkę tam zostawić ("bo tam będzie miała najlepsza opieke")... 8O

Teraz sie mnie Pani pyta, czy ona moze ją zabrac do domu.
Pytała mnie czy kotka jest leczona, i czy to drogie.
A, no i kotka ma być wychodząca, bo" jakto, widziała pani kiedys kota, który nie wychodzi"?? :crying: :conf: :placz: :evil:

Nawet jeśli Krzychu jej nie pozwoli u nas zostawić, ja jej na wieś nie oddam, nie ważne jak będą dzieci tej pani płakały...


jakby nie była wychodząca to by nie miała tego problemu co teraz. Sama sobie tego ogona nie odgryzła. Jakby co to kotka została adoptowana tzn zostaje u nas, to kot fundacyjny na dożywotnim tymczasie

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto paź 14, 2008 19:44

Tweety pisze:
kosma_shiva pisze:Dzwoniła do mnie Pani od Nory.
Okazuje się, że pani ta mieszka 40km od Krakowa w domu, trzymała Norę od poniedziałku do piątku i chodziła z nią na zastrzyki. Kotkę znalazła na poboczu, a zatrzymała się, bo myślała, że to ona ją potrąciłą, ale okazało się, że ma starsze rany.
Dopiero w piątek zauważyła, że kotce wychodzą włosy z ogona (lekarz miejscowy nie stwierdził martwicy).
Wtedy pani postanowiła zawieźć kotkę na Rybną, by powiedzieli jej, co z kotką i czy ma szanse jakieś. (jak mozna kurde nie zauważyć, ze ogon się ciągnie pod nogami, rana otwarta, cuchnąca ropą, a kicia się szpota o własne nogi).
Tak wiec z dobroci serce Nora została w piątek zawieziona do azylu, a gdy doktor stwierdziła, ze ogon jest do amputacji, to nasza główna bohaterka postanowiła kotkę tam zostawić ("bo tam będzie miała najlepsza opieke")... 8O

Teraz sie mnie Pani pyta, czy ona moze ją zabrac do domu.
Pytała mnie czy kotka jest leczona, i czy to drogie.
A, no i kotka ma być wychodząca, bo" jakto, widziała pani kiedys kota, który nie wychodzi"?? :crying: :conf: :placz: :evil:

Nawet jeśli Krzychu jej nie pozwoli u nas zostawić, ja jej na wieś nie oddam, nie ważne jak będą dzieci tej pani płakały...


jakby nie była wychodząca to by nie miała tego problemu co teraz. Sama sobie tego ogona nie odgryzła. Jakby co to kotka została adoptowana tzn zostaje u nas, to kot fundacyjny na dożywotnim tymczasie


a no właśnie :!: :!: :!:
Też Pani powiedziałam, że mimo, że ja ją adoptowałam ze schronu to Nora należy prawnie nie tylko do mnie, ale do fundacji, a my nie wydajemy kotów do domów wychodzących, bo właśnie potem mamy takie wNory :(

A jak tam szukanie domku dla tego maluszka??
Obrazek

kosma_shiva

 
Posty: 3109
Od: Czw lip 03, 2008 16:56
Lokalizacja: Kraków, (Sanok)

Post » Wto paź 14, 2008 19:48

niestety, nadal nie ma sie kto nim od jutrą zająć, on bez karmienia przez tyle godzin nie przeżyje :cry:

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto paź 14, 2008 20:51

A oto i jedno z nowych zdjęć naszej królewny Nory
ObrazekObrazek
Obrazek

kosma_shiva

 
Posty: 3109
Od: Czw lip 03, 2008 16:56
Lokalizacja: Kraków, (Sanok)

Post » Wto paź 14, 2008 21:55

piękna ta królewna :1luvu:

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto paź 14, 2008 22:09

kosma_shiva pisze:Dzwoniła do mnie Pani od Nory.
Okazuje się, że pani ta mieszka 40km od Krakowa w domu, trzymała Norę od poniedziałku do piątku i chodziła z nią na zastrzyki. Kotkę znalazła na poboczu, a zatrzymała się, bo myślała, że to ona ją potrąciłą, ale okazało się, że ma starsze rany.
Dopiero w piątek zauważyła, że kotce wychodzą włosy z ogona (lekarz miejscowy nie stwierdził martwicy).
Wtedy pani postanowiła zawieźć kotkę na Rybną, by powiedzieli jej, co z kotką i czy ma szanse jakieś. (jak mozna kurde nie zauważyć, ze ogon się ciągnie pod nogami, rana otwarta, cuchnąca ropą, a kicia się szpota o własne nogi).
Tak wiec z dobroci serce Nora została w piątek zawieziona do azylu, a gdy doktor stwierdziła, ze ogon jest do amputacji, to nasza główna bohaterka postanowiła kotkę tam zostawić ("bo tam będzie miała najlepsza opieke")... 8O

Teraz sie mnie Pani pyta, czy ona moze ją zabrac do domu.
Pytała mnie czy kotka jest leczona, i czy to drogie.
A, no i kotka ma być wychodząca, bo" jakto, widziała pani kiedys kota, który nie wychodzi"?? :crying: :conf: :placz: :evil:

Nawet jeśli Krzychu jej nie pozwoli u nas zostawić, ja jej na wieś nie oddam, nie ważne jak będą dzieci tej pani płakały...


Bezczelność!!!!!!!!!!!!!!!!
Obrazek
Obrazek

catalina

 
Posty: 1528
Od: Sob kwi 16, 2005 10:31
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto paź 14, 2008 22:10

Na Gołębiej, w piwnicy kocięta mieszkają, dzisiaj jak biegłam do pracy, jeden bawił się pod kołami samochodu, niby sa dokarmiane ale tam mimo wszystko jest ruch samochodowy :crying:
Obrazek
Obrazek

catalina

 
Posty: 1528
Od: Sob kwi 16, 2005 10:31
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto paź 14, 2008 22:38

tyle tej biedy w kolo :cry:

Mam już zapowiedź wysokości rachunku z Chirona :cry: tracimy płynnośc finansową, tak ciężko jeszcze nie było :cry:
Niestety, na razie muszę ogłosić, że nie przyjmujemy pod opiekę żadnego zwierzaka, i tak na ten moment brakuje pieniędzy na opłacenie rozpoczętego leczenia u wszystkich naszych podopiecznych. Jeżeli nie sprzedadzą się WSZYSTKIE cegiełki na allegro to popadamy w długi, taka jest bolesna prawda :cry: Od 1-go września wydałam na leczenie i karmienie krakowskich kotów ponad 6 tys. zł, a ile jeszcze trzeba będzie zapłacić aby leczyć i utrzymać tylko te co mamy teraz pod opieką?:cry: Zwłaszcza, że już mam w ręce faktury jeszcze w terminach płatności na blisko 3 tysiące

a maluszek dalej nie ma opieki, kiepsko to widzę :cry: :cry:

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto paź 14, 2008 23:28

na dniach powinny byc kalendarze ścienne, z AFN-em i Małaszyńskim albo odwrotnie, jak kto woli :wink: więc zapraszam do zapisów na nie
http://viva.org.pl/ftpviva/kalendarz_VIVA_09_01-09.pdf

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto paź 14, 2008 23:47

Marzec, czerwiec i listopad będą najpiękniejsze :lol:
Obrazek Obrazek

Kinya

 
Posty: 2681
Od: Śro mar 19, 2008 13:08
Lokalizacja: Kraków/Wieliczka

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Bajera i 81 gości