[Białystok 2]60 kociaków i nowe nędze :(:( s.97

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw paź 09, 2008 13:34

Jeszcze się tylko upewnię - ale Nokii ciocia nie chce??? :) To bardzo inteligentna kocica jest :) I tyle zalet generalnie 8)
Chętnie ci toto przywiozę, proszę o nowy adresik na pw
Obrazek 
:: Pomóż nam informować o 1% - zamieść w swojej stopce banerek - wklej do podpisu poniższy kod ::
Kod: Zaznacz cały
[url=http://kotkowo.pl/jedenprocent][img]http://kotkowo.pl/jedenprocent/kotkowo_jedenprocent.gif[/img][/url]

aga&2

 
Posty: 2840
Od: Sob gru 09, 2006 22:17
Lokalizacja: Białystok

Post » Czw paź 09, 2008 14:24

Ok :).

Nono ciekawe co by było gdyby Nokia się o tym dowiedziała :roll: :D


O moich szczurzych tymczasikach piszę tutaj:

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=3578662#3578662
Obrazek

Nakasha

 
Posty: 455
Od: Sob lut 19, 2005 19:05
Lokalizacja: Białystok - Kuriany

Post » Pt paź 10, 2008 12:32

Ktos poruszyl temat wychodzenia kotkow na zewnątrz- ja własnie mam taki dylemat.Nie mieszkam przy zadnej drodze by wyjechac przejezdzam przez dwie działki wiec do samochodow mamy daleko. Ogrod duzy. Ale bylam i tak przekonana ze naszej Kate nie bedzie to potrzebne. A mała urosła i jest bardzo nieszczesliwa kiedy cała nasza menazeria moze wychodzic kiedy tylko zechce. Na domiar złego starszy kicius jak tylko wyjdzie zaczyna nawoływac Kate .Lazi pod tarasem i czeka na malucha. Nie wiem co powinnam zrobic?

Abra1

 
Posty: 6
Od: Nie wrz 28, 2008 11:48
Lokalizacja: Białystok

Post » Pt paź 10, 2008 12:36

Ja uważam, że jeśli ktoś ma możliwość bezpiecznie wypuszczać kota to powinien to robić. Mój Kacper też jest kotem wychodzącym. Joko póki co jeszcze nie. Kacpra tak naprawdę dopiero w tym roku zaczełam wypuszczać bo bałam się, że mi gdzieś przepadnie ale teraz wiem, że kot kastrowany jest mocno przywiązany do człowieka i zbyt daleko nie odchodzi. Np mój Kacper zawsze jest albo w moim ogródkiem albo nieopodal ogródka, więc nie drżę póki co, że pójdzie gdzieś dalej.
Obrazek
Mruczę wiec jestem...
Obrazek Obrazek

MonikaG

 
Posty: 886
Od: Sob maja 06, 2006 12:27
Lokalizacja: NYC

Post » Pt paź 10, 2008 12:50

Moja Sonia wychodzi na zewnątrz od zawsze :)
Cleo latem jak wszyscy byli na podwórku to też wychodziła
teraz siedzi w domu ale myślę, że tylko do sterylizacji
później będzie sobie wychodzić a ja będę pewna, że
nie przyniesie mi kociąt :wink:

monia3a

 
Posty: 2009
Od: Wto paź 16, 2007 13:00
Lokalizacja: Białystok

Post » Pt paź 10, 2008 20:52

Najnowsze fotki kici, można wrzucać na kotkowo :).


Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Lubimy drapaczek:
Obrazek Obrazek Obrazek


Dante wybudził się z narkozy i obrażony na cały świat wtulił we Freyę :roll: . Teraz oba koty grzeją się pod kocykiem :).

Sabinka obsyczała się z naszymi kotami i sama grzecznie poszła do łazienki :D. Jest milusia, łasi się, mruczy :).
Obrazek

Nakasha

 
Posty: 455
Od: Sob lut 19, 2005 19:05
Lokalizacja: Białystok - Kuriany

Post » Pt paź 10, 2008 22:48

Bardzo bardzo bardzo dziękuję za wsparcie w poszukiwaniach Szczęściary. Ogloszenia na osiedlu szybko zniknęły dzięki pewnemu miłośnikowi porządku... :roll: Ale są nowe podrukowane duże i ze zdjęciami i tylko czekają na okazję kiedy się spotkam ze Szęścia właścicielką...

Zdobyłam nowy aparat 8) więc mogę pokazać zdjęcia kociuchów w lepszej jakości :D
http://fc52.deviantart.com/fs36/i/2008/ ... ownicy.jpg
http://fc98.deviantart.com/fs37/i/2008/ ... ownicy.jpg
http://fc84.deviantart.com/fs37/i/2008/ ... ownicy.jpg
http://fc07.deviantart.com/fs37/i/2008/ ... ownicy.jpg
http://fc08.deviantart.com/fs36/i/2008/ ... ownicy.jpg
http://fc85.deviantart.com/fs37/i/2008/ ... ownicy.jpg
http://fc60.deviantart.com/fs36/i/2008/ ... ownicy.jpg

Mo-ty-lek

 
Posty: 1286
Od: Pt sie 15, 2008 14:50
Lokalizacja: Białystok

Post » Sob paź 11, 2008 7:55

A kiedy do Sabinki dołaczy Plamka ??

monia3a

 
Posty: 2009
Od: Wto paź 16, 2007 13:00
Lokalizacja: Białystok

Post » Sob paź 11, 2008 10:14

Przepraszam, że dopiero teraz o tym piszę,
Pewnie są tacy, którzy juz o tym wiedzą i sie wybierają:

Z okazji wspomnienia Św. Franciszka
z Asyżu wielkiego miłośnika wszelkiego stworzenia
serdecznie zapraszamy
w niedzielę 12 października 2008 roku
o godz. 12,15
do Choroszczy na Mszę Świętą polową
w intencji o błogosławieństwo Boże właścicielom
i opiekunom wszelkich zwierząt, która będzie
sprawowana
na błoniach Jana Pawła II
/ za kościołem i klasztorem podominikańskim/
Eucharystia zakończy się uroczystym obrzędem
błogosławieństwa zwierząt.
Zapraszamy wszystkich opiekunów zwierząt.
ze swoimi pupilami.


Jeśli ktoś nigdy jeszcze na takiej mszy nie był,
naprawdę warto pojechać. Bo fajnie.
Jeśli był, to w sumie zachęcać nie muszę.
Oby pogoda dopisała.

Nakasha, pieknie wygląda Diana w Twoim podpisie :)
Wszystko OKI?
Pozdrawiamy
ObrazekObrazekObrazek

Iwona&Wiki

 
Posty: 94
Od: Nie lut 04, 2007 9:48
Lokalizacja: Białystok-Kleosin

Post » Nie paź 12, 2008 7:31

Mam nowego tymczasika :) Uroczy mały kocurek. Mój Cffaniak chce się zaprzyjażnić i od rana depcze mu po ogonie.Takie podchody ze śledzeniem są bardzo zabawne.Widzę że już się prawie zakumplowali :lol:

Vil46

 
Posty: 145
Od: Nie kwi 20, 2008 16:27
Lokalizacja: Białystok

Post » Nie paź 12, 2008 10:14

Abra1 pisze:Ktos poruszyl temat wychodzenia kotkow na zewnątrz- ja własnie mam taki dylemat.Nie mieszkam przy zadnej drodze by wyjechac przejezdzam przez dwie działki wiec do samochodow mamy daleko. Ogrod duzy. Ale bylam i tak przekonana ze naszej Kate nie bedzie to potrzebne. A mała urosła i jest bardzo nieszczesliwa kiedy cała nasza menazeria moze wychodzic kiedy tylko zechce. Na domiar złego starszy kicius jak tylko wyjdzie zaczyna nawoływac Kate .Lazi pod tarasem i czeka na malucha. Nie wiem co powinnam zrobic?


czesc
moje koty siedziały w domu do momentu kastarcji ( 7 miesiecy) potem wychodziłam z nimi co wieczór tak na godzinke na smyczach - nie ukrywam iż sie bałam je puszczać - pierwszy raz jak je pusciłam luzem to moj tż na kolanach po lesie z miską jedzenia za Grubciem musiał chodzić i nawoływać :) ale jakos udało sie złapać . wypuszczałam je w dzień i cały czas miałam na oku. potem latem siedziały wiekszosc czasu na tarasie - wpadlismy wiec na pomysł zeby zrobic drabinkę a na tarasie zostawić jedzonko i wodę - kicie shcodziły kiedy chciały i wracały na taras .dziś juz wypuszczam je z rana przychodzą w południe jesc i znowu wychodzą ( Grubcio wraca czesciej jesc jak sie przejdzie kawałek i mu sie luka w brzuszku zrobi to jak on ma chodzic po podwórku - trzeba uzupełnić ) nie ukrywam też ze codziennie sie boje i martwie czy wrócą - szczególnie Oskar - potrafi wyjsc z rana i wrócić około 2 w nocy - ja oczywiscie chodze i go nawołuje czekam zawsze az wróci - tym bardziej ze mam w kojcu groznego dla kota psa i obok ulicę ( na szczescie mały ruch) Myslę ze moje koty lepiej sie czują wychodząc - czasem wydaje mi sie ze cierpią patrząc mi w oczy i jednoszczesnie wskakując na parapet a ja nie moge ich wypuscic - jesli wychodzę z domu na dłuzszy czas i gdzies dalej to one zostają w domu. pozdrawiam
nasz wątek :)http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=2443630#2443630
Obrazek

isabella7272

 
Posty: 609
Od: Śro maja 09, 2007 10:35
Lokalizacja: BIAŁYSTOK-OGRODNICZKI

Post » Nie paź 12, 2008 17:56

Zośka pojechała do nowego domu. Do bardzo fajnego domu, takiego jak wymarzył sobie mój TŻ. Państwo mieli kotkę, niestety w wieku 15 lat z powodu problemów z nerkami odeszła za TM. Wiedzą co, jak i kiedy.

Wracając do tematu wychodzenia lub nie. Wydaje mi się, że to też zależy od tego, jaki my sami mamy dom. Inaczej patrzy ktoś, kto jest domem niewychodzącym a inaczej ten, co mieszka w domu i pozwala kotom wychodzić.
My mieszkamy w bloku. Pewnie dlatego nie wyobrażam sobie jak można kota wypuszczać, poza tym ja jestem strachulec i bałabym się, że kotu coś się stanie.

1969ak

 
Posty: 4338
Od: Nie kwi 22, 2007 12:33
Lokalizacja: Białystok

Post » Nie paź 12, 2008 21:26

1969ak - ooo, gratuluję. Już się troszkę obawiałam, że TŻ cię zmusi do dokocenia się :)
Wczoraj do nowego domku pojechał Dymny kić z Pogodnej, dwa dni wcześniej jego whiskaskowy braciszek.Oprócz tego dość duża Karolinka Tomasza i Rudasek od Beatki...
Oczywiście nie zmienia to faktu że nadal kolejka kiciów chętnych do szukania domków....
Problem tylko w tym, że one jeszcze nie wiedzą, że chcą być złapane :roll:

KOmputer mi padł, więc relacja będzie zbiorcza .Dacie radę przez to przebrnąć ? :wink:

We czwartek nastapiło objawienie 5 małych smoków 8) Było tak - wieczorem Beatka doniosła, że Rudasek ma się nie najlepiej. Byłam akurat w Czarnek Białostockiej,do zamknięcia lecznicy została niecała godzinka. Ale na szczęście wszystkie światła po drodze były zielone :)
Kić dostał kilka kłujów i wrócił się relaksować u Beatki.
W międzyczasie zadzwoniła Iwona - na Gajowej panie ze sklepu znalazła 5 malutkich kiciów, jeszcze nie jedzących samodzielnie. Ich matka zostawiła je w poniedziałek.
NA szczęście p.Basia od Wielkokota pomimo ataku korzonków poszła obejrzeć znalezisko. Na szczęście dla mnie - bo gdybym ja pojechała to miałabym 5 małych smoków w łazience. A tak - ma je p. Basia :D
Jakby tego było mało dzień wcześniej rzucił się jej pod stopy maluś burasek - o taki model:
Obrazek;Obrazek

Nie ma to jak kumulacja :roll:
Aby ocalić zdrowie psychiczne p.Basi obiecałam zabrać chociaż buraska. Przenocował u Ani brata (skrzętnie ukryty przed rodzicami)
Potem zgodziła się go pohotelować kochana VIl 46

W piątek udało mi się wyskoczyć z pracy na sesję foto rozbójników Jani.
Lady Makbet i Janosik byli milutcy (tj nastąpiło jedynie kurtuazyjne osyczenie na powitanie),potem się poprzytulaliśmy. Natomiast Brutus hmmm- jak to Brutus- czyli prawdziwy Brutal :D Ale mówił, że Jania się bardzo stara zrobić z niego grzecznego koteczka...
A tak wyglądają obecnie rozbójnicy:
Obrazek;Obrazek
Obrazek;Obrazek


Wczoraj pani Danusia prawie popełniła morderstwo :)
A mianowicie od kilku dni dzwonił babon, że na działce ma 5 kociaków. Wprawdzie sama wysterylizowała 1 kotkę (została jeszcze 1) ale jak jej sugeorwałam, żeby zabrała maluchy do siebie to już tak nie bardzo.
Ok. powiedziałam, że się podzielimy - p.Danusia 2 i babon 3.
Ale pani pojechała na tą działkę we czw z zamiarem dostarczenia kociaków i... nie złapała żadnego. (a chciała, żeby im szukać domu bezpośrednio z tej działki :roll:)
Pani Danusia się zlitowała, spakowała łapkę, rękawice i transportery i pojechały.
Złapały dwa -okazało się, że te "kociaki" mają ok 5 mcy i są dzikie jak dzicz. Wtedy babon powiedział - to niech je pani teraz zawiezie na sterylizację bo ja mam tu sporo zajeć :evil: Na szczęście p.Danusia na język nie chora - kazała jechać ze sobą. Skombinowała klatkę od Tomka.
Oddała klatkę i koty i pani nie miała wyjścia musiała zabrać na działkę do altanki. Oba kocurki.Będą tam sobie żyć ... Pani ma połapać resztę :roll:

Wczoraj obejrzałam sobie nową dostawę od Tomka - śliczne małe burasiątko - Kić zamieszkał z Dymnym kiciem z Pogodnej u nowej Asi. Asia jest fajna i bardzo przejęta :)
Pomimo iż przedwczoraj obgryzał paluchy wczoraj już był milusi:
Obrazek;Obrazek
Obrazek;Obrazek
PO kłuju u Beatki pojechaliśmy z Tomkiem wypuścić dwie koty z Jurowieckiej. Pojechały na Andersa- tam przenosi się część kupców. Obie koty dzielnie pobiegły zwiedzać - zrobiliśmy im budę, zostawiliśmy jedzonko. Mam nadzieję, że się tam przyjmą - powinny tam pojechać też inne koty Jurowieckie...
W związku z tym, że miasto uparcie milczy - obawiam się, że będziemy się tym musieli zająć :roll:
Tam najlepiej jest łapać 16-18. Pytanie - kto może pomóc?
Porozmawiam z Iwoną - zgłosiły się 2 panie chętne do przetrzymania tamtejszych kociaków. Jedna ma tez gdzie trzymać kocice. Oczywiście to nie TOZ powinien finansowac sterylizacje. Może po prostu wziąć faktury na U.Miasta? Bo obawiam się niestety, że zanim coś się ruszy, to te koty już się rozpełzną po mieście...

Dziś w przerwie zajęć Tomek zawiózł mnie na polowanie na Wiejską. Nie ma to jak czołgać sie w garsonce po krzakach :roll:
Mieszka tam 3 maluchów - ok 7 tygodni - rodzeństwo buraska u Asi. Ale totalnie nie współpracują. I co gorsza - karmicielka nie współpracuje. Bo niby chciałaby je złapać. Ale pomimo iż Tomek prosił, żeby ich nie karmiła dziś to spotkaliśmy ją akurat kiedy szła z karmienia. Bo niby nie zrozumiała :roll:
Ta pani generalnie słyszy bardzo wybiórczo :roll: Kocice dają się jej pogłaskać, może nawet wziąć na ręce. Ale jak się mówi o sterylizacji to cyt. "ona się do tego nie nadaje"
AniHili - to jest dokładnie obok miejsca, gdzie w tamtym roku byłaś na interwencji - rozwalano dom i były tam 3 malusie czarnuszki. Pamiętasz? Myślę, że te burasiątka to ich starsze rodzeństwo :roll:
Tomasz narażając się na obrażenia złapał 1 malusia. Ząbki jak igiełki :twisted:

A w ramach relaksu. W kotkowie mamy "magicznego kota" Iwonka przysłała. Zróbcie sobie sesję - prawdziwa magia (no, prawie :) Naprawdę jest zaskakujący - umie czytać w myślach :D
Jest na samej górze...
Obrazek 
:: Pomóż nam informować o 1% - zamieść w swojej stopce banerek - wklej do podpisu poniższy kod ::
Kod: Zaznacz cały
[url=http://kotkowo.pl/jedenprocent][img]http://kotkowo.pl/jedenprocent/kotkowo_jedenprocent.gif[/img][/url]

aga&2

 
Posty: 2840
Od: Sob gru 09, 2006 22:17
Lokalizacja: Białystok

Post » Pon paź 13, 2008 9:43

1969ak pisze:Zośka pojechała do nowego domu. Do bardzo fajnego domu, takiego jak wymarzył sobie mój TŻ. Państwo mieli kotkę, niestety w wieku 15 lat z powodu problemów z nerkami odeszła za TM. Wiedzą co, jak i kiedy.

Wracając do tematu wychodzenia lub nie. Wydaje mi się, że to też zależy od tego, jaki my sami mamy dom. Inaczej patrzy ktoś, kto jest domem niewychodzącym a inaczej ten, co mieszka w domu i pozwala kotom wychodzić.
My mieszkamy w bloku. Pewnie dlatego nie wyobrażam sobie jak można kota wypuszczać, poza tym ja jestem strachulec i bałabym się, że kotu coś się stanie.


zgadzam się - gdybym ja w bloku mieszkała to nie pusciłabym kotów za nic

Ad jurowieckich - jejciu tak mi przykro ze nawet pomóc łapac nie moge (juz nawet butów sama na zapinam ) - smutna to historia z tymi kociakami - i pomyslec ze moje czekał podobny los - bede jak zawsze trzymała kciuki tak mocno jak sie tylko da .
nasz wątek :)http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=2443630#2443630
Obrazek

isabella7272

 
Posty: 609
Od: Śro maja 09, 2007 10:35
Lokalizacja: BIAŁYSTOK-OGRODNICZKI

Post » Pon paź 13, 2008 11:16

Ja mogę pomóc w łapaniu, we czwartek od 16:30 będę wolna ;).

Plamka zostaje u Erin. Więc jak na razie tylko Sabinka jedzie do Anety do Warszawy ;) (już jutro).

A my nadal szukamy ciemnej Freyopodobnej podrośniętej szylkretki ;).

BTW Sabinka focha się na nasze koty, syczy i wkurza się :roll: . Koty podchodzą do niej, niuchają, małe chcą się bawić, a ta syczy jak najęta. Dobrze, że do ludzi jest miziasta, daje brzuszka do drapania (ranki ładnie się goją, opuchlizna już zeszła), mruczy, ociera się. itp :).

Nasz tymczasik dostała na imię Perełka i coraz bardziej się "rozbestwia", szaleje, bawi się, zaczepia, mruczy, miauczy, gada, komentuje, zjadła nam też jeden kwiatek (na szczęście nie trujący).


A u Dianki wszystko w porządku :). Zakumplowała się pięknie z Dantem, śpią razem, bawią się razem, itp :), co do Freyi czasem pozwala się polizać i przytulić, ale generalnie nie ma między kocicami jakiejś większej zażyłości.
Obrazek

Nakasha

 
Posty: 455
Od: Sob lut 19, 2005 19:05
Lokalizacja: Białystok - Kuriany

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Evilus i 307 gości