Quazimodo-w krainie niebieskiego kocyka. Zaklinamy los!

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Śro paź 08, 2008 9:43

:oops:

ja to mam takie jakieś dziwne dobory! Ale walczę z tym... czasami ;)

Wczoraj też zrobiłam awanturę z przytupem. Co prawda awantura była w moim stylu czyli bez krzyku.


A kicia z tego wątku: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=82 ... sc&start=0


prześliczna!

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt paź 10, 2008 13:59

Każdy ma takie problemy na jakie zasłużył. To moja myśl na dzisiejszy dzień. Tak sobie myślę, że ludzie muszą mieć pewien poziom nieszczęścia w życiu, dla każdego jest inny, jednak musi on występować. No na przykład u mnie musi występować. Dlatego wiem, że to niezbyt mądre ale stresuję się, że mój kot niewiele je... no czymś stresować się muszę. No i na prawdę przez ten rok u mnie się postarzał. Kiedyś był takim szaleńcem, a teraz jest raczej jak starszy pan ze swoimi życiowymi pomysłami, które niekoniecznie są kompatybilne zbyt mocno ze światem tzn. inaczej świat musi się zmienić, bo Qua wiele rzeczy irytuje, a wiadomo, że kota nie może irytować mnóstwo rzeczy. Za to teraz jest śmiesznie z zastrzykami, bo Qua już nie płakuni tak jak kiedyś płakunił, ale po każdym zastrzyku z pełną wyższości miną udaje się pod fotel spod, którego spogląda na mnie czy na pewno dociera do mnie jak wielką krzywdę zrobiłam mu... no i oczywiście jak przeraźliwie niesprawiedliwie to zrobiłam!. Dociera, dociera ;)

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie paź 12, 2008 20:29

Mniam, mniam, mniam "w pokoiku na stoliku stała herbata i jajeczko"... i jeszcze kanapki, jakby nie patrzeć rymu brakuje. W każdym bądź razie śniadanie zrobiłam sobie przepyszne - kolorowe kanapki, herbata z miodem i cytryną, oraz jajko na miękko. No prawie na miękko bo żółtko było takie już lekko ścięte, takie jak najbardziej lubię, pycha. Zjadłam już prawie wszystko i jajko mi zostało. Mniam pierwszy niewielki gryz, siedzący na moich kolanach Qua się zainteresował, no to daję koteczkowi żeby spróbował. Ojej jakie pycha, mniam, mniam dawaj więcej... chłopiec zatroszczył się o mój cholesterol, kochany kotelek. On zjadł żółtko dla mnie zostało białko... jakby było niejasne, to oczywiście, że sama mu to wszystko wydłubałam i na talerzyku ułożyłam :roll:

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie paź 12, 2008 21:17

slodkie :)
Moje koty
Zdjęcia krakowskich schroniskowców
Jest tylko jeden sukces- być w stanie spędzić życie na swój własny sposób - Christopher Morley
Haters gonna hate

BarbAnn

 
Posty: 14179
Od: Wto sie 01, 2006 8:35
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon paź 13, 2008 6:28

Ale mi smaka na takie sniadanie zrobiłaś 8O :evil:
Ja tam się Qua nie dziwię :wink:

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

Post » Pon paź 13, 2008 7:31

wie chłopak co dobre, i wie, że białko dla kotów mniej zdrowe, to samo żółtko spałaszował :D
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon paź 13, 2008 7:47

Ciekawe, kto się o jego cholesterol będzie teraz martwił? :twisted:
Obrazek

Avian

Avatar użytkownika
 
Posty: 27193
Od: Śro lip 05, 2006 13:15
Lokalizacja: Poznań / Luboń

Post » Pon paź 13, 2008 7:53

Avian pisze:Ciekawe, kto się o jego cholesterol będzie teraz martwił? :twisted:

Ja wiem :mrgreen:

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

Post » Pon paź 13, 2008 9:41

MarciaMuuu pisze:
Avian pisze:Ciekawe, kto się o jego cholesterol będzie teraz martwił? :twisted:

Ja wiem :mrgreen:


Marcia będziesz się martwić o Grubego? :twisted: Bo ja to w ogóle nikogo nie znam, kto by się o niego martwił, no chyba że mój kolega :roll:

Jeszcze tutaj o tym nie pisałam. Ostatnio odwiedził mnie znajomy. Zawsze myślałam, że to taki bardzo hetero chłopak, a on się zakochał w moim kocie! Nie dość, że facecie to przecież jeszcze innego gatunku?!?!?! No normalnie szok 8O Nawet myśli już, że może jednak własnego kota by sobie sprawił. Generalnie przyszedł, gadaliśmy na tysiące tematów i zaraz przyszedł Qua, czy raczej przytruchtał dumnie prezentując bimbający się we wszystkie strony brzucholek. Jak przyszedł to i do rozmowy się włączył, i do wysiłku fizycznego dwójkę nudnych ludzi zmusił, czy raczej jednego nudnego człowieka. Nic niezwykłego ot takie tam zwykłe zachowania Grubego połączone z dawaniem mi buziaków, pakowaniem się na kolana, no tak wiecie... no i jeszcze to gadanie. Pełna komunikacja. Kumpel stwierdził, że nie sądził, że koty są takie świetne i że on też by chciał takiego. Najbardziej go zszokowało jak wypakowałam Qua do góry brzuchem, a ten nie dość że zaczął mruczeć, to jeszcze nie odrąbał mi połowy ręki i twarzy :roll:

A ja Quaziemu śpiewam różne piosenki.. one są coraz gorsze. Dzisiaj przyłapałam się na czymś strasznym.
"To jest mały kotek Quazimodek" - wszystko w tonacji operowej (ekhm no gdybym umiała śpiewać to by tak było, ale do "Masz talent" to raczej się nie nadaję) i zaraz nastąpił zwrot akcji, hip hopowo (ekhm) dodałam "co ma bardzo chudą pupkę". Mam nadzieję, że nie zacznę tak śpiewać przy widowni trochę bardziej wymagającej niż Gruby. A dzisiaj śniadania nie ma :twisted: Muszę zrobić dzień przerwy od jedzenia, bo ostatnio przesadzałam.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon paź 13, 2008 9:56

Ty to może nie do programu, ale Qua to może i by się odnalazł w "Mam talent" 8)

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

Post » Pon paź 13, 2008 11:35

MarciaMuuu pisze:Ty to może nie do programu, ale Qua to może i by się odnalazł w "Mam talent" 8)


Bez sensu iść tam z pewnym zwycięzcą :D Qua ostatnio opanował sztukę podważania mojej ręki i podstawiania głowy do głaskania, no normalnie jest mistrzem i mistrzem wykorzystywania mojej słabej woli :oops:

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob paź 18, 2008 11:17

8O


dziewczyny wiecie co? Ja myślę, że Qua został bardzo źle zdiagnozowani i wszyscy się mylą, dlatego też jego choroby nie są rozpoznane do końca :x On nie jest kotem! To jest jakiś gatunek złośliwej żaby! Na gwałt szukamy królewny, która go odmieni. Oszalejemy tzn. on jest szalony, a ja szaleję. Pomocy!

Czuję się wykończona jakbym odbyła jakieś ćwiczenia na poligonie. Są fochy, że ośmielam się bawić z dziewczynami psimi naszymi, fochy kończą często się pacaniem panienek po głowie :roll: Wczoraj był foch gigant, oczywiście na mnie... bo kosmiczna żaba znalazła sobie cudne miejsce, czyli wpakowała się jakoś tak dziwnie w kołdrę nawet trudno mi to opisać. Mała Di zazdrośnica druga (mam w domu festiwal zazdrości) widząc to, udała, że wcale nie zauważyła, że tam ktoś w tej kołdrze leży i metodą posuwistego tarzania się (dupka do góry, przednie łapy na dole razem z mordą i jak buldożer do przodu pędzimy) pozbyła się konkurenta. Tuman zamiast ją olać poddał się i wyfochał na mnie. Ale to nic...

poza tym mamy polowania. Qua wypatruje muchę, a ja robię za wysięgnik. Nie powiem Wam co jest jak wysięgnik okazuje się za krótki. Pozostawiam to waszej wyobraźni, ale poziom moralny wysięgnika zdecydowanie spada do pozycji niemal minusowej. Jako fotel jestem najlepsza na świecie, a najfajniej jest jak jem śniadanie... na widok tego, że przychodzę do łóżka z jedzeniem (tak lubię takie 5 minut dla mnie, teraz 10 minut dla Grubego ;/) Kosmiczna żaba zaczyna mruczeć i wskakuje mi na kolana robiąc inwentaryzacje :roll: Ja powoli zaczynam wątpić dla kogo robię te śniadania. Poza tym potrafię już odpowiedzieć na pytanie "Gdzie jest Qua?", "Qua jest u siebie w pokoju :|".

Ciągle też próbuje (nie ja a kosmiczna żaba) coś pod kołdrą upolować.. ja już czasem wolę udawać, że tego nie widzę. Jednak szczyt osiągnął przed chwilą, kiedy o mało co nie dostałam zawału. Siedzę, czytam baśnie ukraińskie, wgłębiam się w świat duchów, kiedy nagle słyszę rozdzierające krzyki, jakby ktoś mordował coś co chciało zamordować coś. Zrywam się na nogi, adrenalina w moje żyły uderza w ilości gigantycznej, przerażonym spojrzeniem rozglądam czy zwierzęta postanowiły mi się wymordować. Patrzę i mam dość. Qua siedzi przed szafą i ryczy, że jest zamknięta i jak to tak! Do tego ze złości cały się napuszył i pacał łapą w dziurę przez którą się nie mogł zmieścić żeby wejść.

Koteczek....

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob paź 18, 2008 11:34

Umarłam ... :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :smiech3: :smiech3: :smiech3: :smiech3: :smiech3:

tufcio

 
Posty: 1691
Od: Nie paź 01, 2006 13:21
Lokalizacja: dzieciństwo-Biłgoraj, młodość-Wrocław, aktualnie-Warszawa, docelowo-...?

Post » Sob paź 18, 2008 12:55

Obrazek
Ty, Malati masz tylko jedno kocie futro i to futro dostarcza Ci takich wrażeń!
Gdzie tu sprawiedliwość: ja mam cztery i co? - nuda...nuda...nuda Obrazek
Po paru latach jakie od dnia stworzenia przeszły, dziś już jasno widać, że Panu Bogu poza kotami nic się do końca nie udało. Koty są stworzeniami skończonymi, reszta świata łącznie z psami jest wadliwa. Taki jest obiektywny stan rzeczy i daremnie jest i nie należy się nań uskarżać
J. Pilch

malwina

 
Posty: 937
Od: Sob lut 18, 2006 19:40
Lokalizacja: wwa

Post » Sob paź 18, 2008 17:19

Tufcio nie umieraj!

malwina pisze:Ty, Malati masz tylko jedno kocie futro i to futro dostarcza Ci takich wrażeń!
Gdzie tu sprawiedliwość: ja mam cztery i co? - nuda...nuda...nuda Obrazek


Malwino to nie jest jedno kocie futro. To jest kosmiczna, złośliwa żaba przebrana za kota. Dzisiaj jak już wyszedł z szafy przeprowadziłam staranne badania przebrania w celach odszukania zasuwek. Niestety przebranie jest zrobione świetnie i nie wiem, gdzie są zasuwki. Mam podejrzenia, że mogą być zlokalizowane gdzieś na tylnej wypustce, która normalnie kotom służy za ogon. W przypadku Qua podejrzewam, że jest to antena wysyłająca sprawozdania. Duże uszy z pewnością służą za odbiorniki żabich przekazów. Doskonale też rozumiem teraz te polowania na pasikoniki. Złośliwa żaba próbowała zakłócić moje pisanie ale jej się nie udało :twisted: Co ciekawe kostium podszyty jest miękką masą, która do złudzenia imituje tłuszczyk. No na prawdę z pół godziny miętoliłam Qua, idealne wykonanie, bardzo realistyczne!

Ostatnio chłopiec ma też nowe zajęcie. Co jakiś czas stwierdza, że właśnie teraz mam go gładzić, miziać, całować. Nie za chwilę tylko w danym momencie. Głównie stwierdza tak jak siedzę. Po stwierdzeniu przychodzi mi na kolana i strzela baranka mrucząc na cały pokój. Jeśli robię coś innego to z pewnością nie jest to na tyle istotne, żebym nie mogła kotem się zająć i na pewno mogę daną czynność zostawić. Mogę powiedzieć "Qua za chwilę", odstawiam kota na tor boczny. Chwila mija po sekundzie, Qua wraca gotowy już do tego żeby łaskawie dać mi się pogładzić. :roll:


Po dzisiejszych krzykach podszafowych, miałam odrobinę koteczka dość więc zaproponowałam koleżance tak niby nic, że "może chce kota" (może się nie domyśliłaby, że to jest złośliwa żaba w przebraniu). Na co ona stwierdziła, że nie bo o siebie kiepsko dba, a co tu mówić o wychowywaniu jeszcze zwierzaka 8O Nie zrozumiałam o co jej chodzi, jakie wychowanie? Dopiero po chwili patrząc na Qua doszłam do wniosku, że faktycznie mogłabym spróbować go wychowywać... mogłabym np. nauczyć go, że jak miauknie to będę go gładziła po głowie, albo w jakiś szczególny sposób odpowiadała.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 16 gości