zielona.ona pisze:Przepraszam, bo moze jako osob "z boku" nie powinnam sie wypowiadac .
A moze własnie powinnam? Bo patrze na to z boku i jako osoba postronna i nie zaangazowana osobiscie i emocjonalnie?
aga9955 - przykro mi ale czytajac twoja wypowiedz mialam bardzo nieprzyjemne wrazenie - takie jakbys sugerowala ze dziewczyny ze schroniska z pełna premedytacja i świadomie "wypchneły " kota ze schronu - byle by wypchnac i nie liczyly sie z cala reszta.
Mam nadzieje ze to jednak tylko i wylacznie pewna niefortunnosc w Twojej wypowiedzi. Ale .... nie ja jedna mam - jak czytam watek - takie odczucia i jesli ktoras z kolei osoba ma takie "wrazenie" - to chyba o czyms swiadczy.
Osobiscie uwazam ze jakiekolwiek sugerowanie ze dziewczyny sa nieodpowiedzialne i w nieprzemyslany sposob oddaja koty narazajac inne osoby i koty na klopoty -za poprostu wielkie świństwo. :/
Przy takiej ilosci kotow, ich rotacji, trudnych warunkach w jakich przebywaja, miejsc z ktorych przychodza i przy takiej ilosci pracy - jest dla mnie oczywiste ze czasem pewne rzeczy ułoza sie w sposob akurat nienajlepszy .
To ze takich "wypadkow" jest tak malo i sa tak sporadyczne - w mojej ocenie jest to wynik ogromu pracy, zaangazowania i poswiecenie dziewczyn dla spraw kotów, a nie jakiegokolwiek zaniedbania czy lekkomyslnosci!!!
Bardzo zabolały mnie takie sugestie. - choc nie sa skierowane w zaden sposob do mojej osoby. Wyobrazam sobie jak w takim razie moga sie czuc dziewczyny zaangazowane w sprawe. I jest mi b. przykro ze mozna w jakikolwiek sposob sugerowac to co zostało napisane.:/
I to tyle w tym temacie.
Trzymam mocno kciuki za Was - dziewczyny i za łódzkie koty.



Tyle w tym temacie
Mam nadzieje ze dziewczyny działajace w Łodzi nie odebrale moich uwag w ten sposob.