Rudzielec poczuł się już pewnie i pokazał wczoraj wieczorem pazur

. Zęby też. Zaczyna walczyć o pozycję w domu.
Rzuciłam myszy, szczura i biedronkę, rozruszałam towarzystwo - zaczęli sami gonić, a ja w końcu usiadłam. Bawili się dość długo, aż w końcu poderwały mnie "groźne" odgłosy. Tristan nastroszony podchodził bokiem i "wrzeszczał" na Sybirka, w końcu skoczył na niego i ugryzł w szyję

. Sibi, przyzwyczajony do łagodnych zapasów z Moherem, zwiał, Tristan pobiegł za nim i dalej zaczepiał.
Nadbiegł Moher, na jego widok Tristan stracił impet, a Sybi zwiał do transportera.
Wyłaź stary, ja go ustawię!
I ustawił. Nie ruszył go, ale skakał naokoło niego i pyskował.
Tristan próbował się stawiać, ale skapitulował.
Sybi w tym czasie wlazł pod narzutę i zaczepiał małego przez materiał

. W końcu Tristan odpuścił całkiem i Sybirek mógł się pokazać.
Sybi z Tristanem przyglądali się sobie podejrzliwie i krążyli w okolicach misek, a Moher poprosił o nagrodę za interwencję, czyli drugą kolację. Dałam mu gdzie indziej, żeby zjadł w spokoju i... nagle zameldowali się tam zgodnie Sybir i Tristan. Micha jednoczy

.
