Podziwiam Cię bardzo za to, co robisz
Jak będziesz mogła do nas wpaść, to daj znać. Nie ma pośpiechu, bo Misi już na pewno nie oddamy. Nawet na to nie licz

.
Misia jest cudowna. Nadal jest bardzo rozmruczanym kotkiem. Jak leży wystarczy do niej podejść, a ona już włącza traktorek. Lubi też przyjść w środku nocy do łóżka i śpi z nami. A jak biedną obudzę swoim wierceniem się, to... zaczyna głośno mruczeć i mruczy baaardzo długo aż spać nie można

. Majka - oczywiście tak samo najukochańsza - nie jest tak rozmruczana, choć trochę zaraziła się od Misi tym mruczeniem

.
Z brzuszkiem chyba nie jest najgorzej. Niedobre jest to, że Misia tak połyka to jedzenie - na pewno nie sprzyja to dobremu trawieniu. Musimy bardzo jej pilnować, żeby nie jadła ludzkiego jedzenia i sobie nie zaszkodziła. Mogłaby chyba zjeść prawie wszystko. Niedawno połknęła trochę ketchupu z talerza

- nawet nie pomyślelibyśmy, że i to ją skusi i nie upilnowaliśmy... A kiedyś nim się obejrzałam porwała ze stołu torebkę foliową z salami i z nią uciekła. Wbiła w nią zęby i warczała, gdy ją jej zabierałam... Ona naprawdę musiała głodować. Dlatego jak my jemy, wcześniej dajemy jeść koteczkom - wtedy najczęściej już Misia nie napastuje nas podczas jedzenia

.
Julka, a na których działkach prowadzisz te łapankowo-sterylkowe akcje?