Jesteśmy po wizycie u wetki.
I tak nasz krówek okazał się być krówką

Około 3-miesięczną, waga 1600 g. Osłuchowo zdrowiutka, drogi oddechowe ładne, tylko nosek zapchany jakimś brudem i oczki załzawione. Ma za to mocno zagazowany brzuszek - pewnie robale. Dostała specyfik i książeczkę zdrowia z adnotacją.
Malutka jest boska. Trochę się nagimnastykowałam zanim ją złapałam, zamknięta w transporterku cały czas miauczała. Ale w poczekalni u wetki... no miód

Ja ją miziałam a krówka mruczała wniebogłosy, wiła się na moich kolanach, pokazywała brzuszek, turlała, nadstawiając to jeden, to drugi boczek do głaskania. Jestem pewna, że byłoby z nią tak, jak z moim Kleofasem - na początku jak wchodziłam do pokoju chował się za łóżkiem, dopiero złapany mruczał i łasił się. Za to już po tygodniu pierwszy wybiegał do drzwi żeby się ze mną przywitać. Z nią będzie tak samiutko, potrzebuje tylko ciepłego DT! Teraz znów siedzi na dworze i czeka na odrobinę zainteresowania
