po wielokrotnych zmianach imienia, od Mary, Mani po Klusię malutka koteczka od Rysi, siostrzyczka Korka w końcu zdecydowała sie na imię Marysia.
W tej chwili śpi na moim TZ, wtulona w brzuch Pyzy i obejmowana przez nią łapkami. Wyglądaja jak matka z córką.
Odejście Majora specjalnie jej nie dotknęło a może nawet zostało przyjete z ulgą. Major, kocie żywiołowe troche jej ostatnio dokuczał.
Okazało sie, że Marysia jest kotem wybitnie naręcznym i nakolankowym.
W zabawach z ludzkimi rekami jest niesłychanie delikatna, nie drapie, leciutko nagryza ząbkami. Ganiaja sie z Tygryskiem i to on jest aktywny w gonitwach. Tygrysek czuje sie bezpiecznie w jej obecności, Pyza jej dogląda i czyści uszy.
Marysia ma niesłychanie słodkie usposobienie, jest milutka, zabawna i wesoła. I jak slicznie mruczy.