Rudy Budyń i Blue Madam - obcy wrócili

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob lis 01, 2003 8:56

Piękne :love:

Axel

 
Posty: 3434
Od: Pt mar 07, 2003 20:59

Post » Sob lis 01, 2003 10:03

To pod sufitem - rewelacja!!!!

dziuba

 
Posty: 2425
Od: Czw lip 18, 2002 17:11

Post » Sob lis 01, 2003 10:56

Rewelacyjne kotuchy! Przesympatyczne zdjecia :D
Ewelina i...
Obrazek

Kiara

 
Posty: 5697
Od: Nie mar 02, 2003 13:18
Lokalizacja: Toruń

Post » Sob lis 01, 2003 10:58

miodzio kotuchy :lol:

Izabela

 
Posty: 6922
Od: Nie cze 08, 2003 20:33
Lokalizacja: Gdynia

Post » Śro lis 12, 2003 20:26

Dzisiaj zacznę tradycyjnie - jeśli ktoś słyszał kota wyjącego jakby go obdzierano ze skóry w autobusie linii 184, numer boczny....
No, dobra, numeru bocznego autobusu nie pamiętam, jechaliśmy raptem dwa przystanki, Budyń wył jak opętany, potem tak wariował w transporterku, że ledwie go doniosłam od przystanku do domu (200 metrów, żeby nie było). A wstęp ten oznacza ni mniej ni więcej, tylko kolejną wyprawę moich futrzastych. Z dwunoznymi do towarzystwa, małoletnie są, same nie podróżują. Tym razem podróż była pociągiem, wiec Budyń omiauczał tylko jedną trzecią trasy, trasa ma m/w 3 godziny, więc do przeżycia. Generalnie rudy podróżował (jak już odkrylismy ten sposób, bo pierwsze 40 minut użeralismy się z nim potwornie, oczywiście chciał łazić po wszystkich i po wszystkim) na górnej półce, w otwartym trasporterku. Nawet mu się to spodobało, część drogi przespał...(i to nie jest żart) BluMka też w otwartym transporterku, ale u mnie na kolanach, bo ona jest wędrowniczka, a poza tym - boi się ludzi, więc nie miała tendencji do wychodzenia.
Na miejscu okazało się, ze dom moich rodzicow jest jedną wielką kocią pułapką.... 8O Pierwsze pół godziny pobytu spędziłam na szykowaniu kuwety, dawaniu kotom jedzonka i jednocześnie:
1. przekładaniu z parapetu na półkę filiżanek, które moja mama ustawił, zastawiając cały parapet. Na moją sugestię przestawienia ich na półkę, mama zapytała - a na półkę nie wskoczą? przecież BluMka lubi wyżej... Ja do mamy: na półke może wskoczą, może nie, na parapet wskoczą NA PEWNO....
2. ukrywaniu w kącie za szafką wysokiego na dobre 60 cm SZKLANEGO świecznika, który stał na trójnogim stoliku po drodze na parapet w pokoju
3. usuwaniu z trasy wiodącej do balkonu/okna balkonowego dwóch DUŻYCH wazonów
4. wyciagneciu serwetki spod szklanej misy z czymś stojącej na toaletce (sama misa jeszcze się broniła, ale jazda na serwetce po drodze na kolejny parapet była fascynująca)
5. schowaniu do szafki wazonika stojącego na toaletce
6. schowaniu do szuflady kilku porcelanowo szklanych puzderek, którymi zastawiony był parapet....
7. zastanawianiu się, jak powstrzymać BluMkę od wchodzenia na lodówkę. Lodówka ma 1,8 metra, mozna na nią wskoczyć z szafki z wyskości 80 cm, czyli metr w górę. Cała "góra" lodówki była zastawiona róznymi rzeczami, na samym rogu stał na pudełku od czekoladek zwisający kwiatek w doniczce, oprócz tego jakieś puszki, koszyk i tym podobne śmiecia... Co ja mówię, stał. Stoi nadal. Aczkolwiek BluMki nie powstrzymałam. Wskoczyła z tej szafki, 80 cm przypominam, na 180 cm lodówki, ladując miedzy doniczką a koszykiem, i wlazła na szafki kuchenne, a co. Zzieleniałam jak slalomowała między ustawionymi całkiem blisko krawędzi szklankami do piwa, jakimś wazami i takim innym sprzętem. Ale BluMka - jak na damę przystało - z wdziękiem balansowała sobie między szkłem i nie bardzo wiedziała, czemu krzyczę na nią wzrokiem, bo nie ośmieliłam się wydac z siebie głosu, żeby ta cała misterna konstrukcja nie runęła w dół....
Dwa razy wlazła na lodówkę, dwa razy łaziła po szafkach - nic nie spadło.
I W OGÓLE NIC SIĘ NIE STŁUKŁO!!!!
Mimo że koty zostawały na długo same
Ale dzisiaj jak wyjeżdżałam - odetchnęłam z ulgą...
A Budyń nauczył się grać na pianinie. Tylko jeszcze nie załapał, dlaczego przy zamknietej klapie to duże czarne coś milczy.....
[url=http://www.TickerFactory.com/]
Obrazek
[/url]

lady_in_blue

 
Posty: 6164
Od: Pon kwi 22, 2002 10:35
Lokalizacja: Wola

Post » Śro lis 12, 2003 20:50

:ryk:
Migaja, znam ten bol... Moja mama podczas zeszlorocznych swiat (Daisy i Krzys, a jakze) mowila, zebym nie przesadzala, przeciez takie milutkie kotki nic nie moga zbroic 8) . Dopoki nie poprzestawialy jej wszystkiego w jej pokoju, ktory sobie ulubily. Wtedy powiedziala: "Twoje koty, Ty sprzatasz!" :lol:

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Śro lis 12, 2003 20:58

:)

No to zrobilas Rodzicom porzadek, tyle mieli narozstawiane niepotrzebnych roznosci ;)
A przy okazji uswiadomilas mi, ze od kiedy mam koty to jakos szybciej mi sie sprzata. Kiedys wycieranie z kurzu poleczek, bibelotow itp. zajmowalo mi sporo czasu. Teraz jak nie mam takich rzeczy w odkrytych miejscach to sprzatanie idzie daleko szybciej. Nawet na toaletce kosmetyki mam spakowane do ladniutkich kuferkow, bo jak staly luzem to Tosia przeprowadzala mi szminki pod biurko :)

Kochane sa te Koty :) A BluMka jaka dzielna - nic nie stlukla, musisz jej bardziej ufac :D
A Budyniowi daj troche czasu na zalapanie o co chodzi z pianinem, wszyscy dobrze wiemy, ze nawet najwieksi wirtuozi tego instrumentu nabierali bieglosci przez lata :wink:

Pozdrawiam
Margarita

Margarita

 
Posty: 546
Od: Sob cze 15, 2002 19:19
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lis 12, 2003 22:41

Ach, jeszcze scenka pociągowa. wyjeżdżaliśmy w niedzielę w południe, ja przekonana, że tłoku nie będzie, okazało się jednak, ze byłam przekonana błednie i nie doceniłam popularności trasy, już na dworcu widzę, że jest kiepsko, szybka decyzja - wsiadamy do "jedynki". Wsiedlismy i do tego samego przedziału wcześniej wsiadł pan, potem dosiadła jego żona, al wszystko ok, koty im nie przeszkadzają (Budyń nadal drze twarz), pan proponuje pani, że może się przeniosą do pustego przedziału, w jedynce są puste, TZ poszedł na poszukiwanie kierownika pociągu,, chcemy zrobić dopłatę do jedynki, ja zostaję z kotami. Pani:
"Te kotki to pewnie na jakąś wystawę?" Ja: "Nie, tak po prostu" Pan: "Ale to chyba jakieś rasowe są...?" Ja: "Raczej wielorasowe" Pani: "A takie ładne, jakby rasowe". Pan: "A z kotkami to sie wychodzi na spacer? Czy gdzie się załatwiają?" Ja:"W domu do kuwety, ale jak ktoś chce, może wychodzić na spacer, ja wychodziłam, w celach spacerowych a nie higienicznych". Pani:"Ale czemu jeden miauczy a drugi nie?" Ja: "Bo się stresują, jeden się stresuje głosno, a drugi po cichu...."
I wtedy przyszedł TZ z informacją, że do biletów tzw. wycieczkowych (a takie mieliśmy, bo takie nam pani w kasie sprzedała) dopłaty do jedynki zrobić się nie da. Rzutem na taśmę znaleźliśmy jakieś miejsca w dwójce, gdzie nikt się nami nadmiernie nie interesował.

BTW, wrócilismy dzisiaj, żeby zdążyć przed strajkiem kolejarzy. Kolejarze odwołali strajk!!!! :evil:
[url=http://www.TickerFactory.com/]
Obrazek
[/url]

lady_in_blue

 
Posty: 6164
Od: Pon kwi 22, 2002 10:35
Lokalizacja: Wola

Post » Czw lis 13, 2003 9:57

Zaraz umrę. Anno. Jesteś boska. I Twoje koty też. Ucałuj oboje w pyszczki.
Kocie wiersze i KociennikObrazek
Obrazek
Holmes & Watson (Brytole)
Gacek[*] Mika[*] Romek[*] Ziutek[*] Norka[*] Miś Major[*] Tymoteusz[*] Miodunka[*]Bambina[*] Felek[*]

Majorka

 
Posty: 1607
Od: Pt lis 29, 2002 10:06
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lis 13, 2003 9:59

Majorka pisze:Ucałuj oboje w pyszczki.

Jak tylko zdejmę BluMkę z szafki w kuchni. Wygląda na to, że to jej środowisko naturalne, niezależnie od tego, co po drodze.....
[url=http://www.TickerFactory.com/]
Obrazek
[/url]

lady_in_blue

 
Posty: 6164
Od: Pon kwi 22, 2002 10:35
Lokalizacja: Wola

Post » Czw lis 13, 2003 10:05

No po prostu kocham te koty :love: :ryk:
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Sob lis 15, 2003 20:45

Dzisiaj koty mają nową zabawkę. Mysza na wędce od Kasi D. Szkoda że tylko jedna. Mysza od razu wywałala spore poruszenie, zwłaszcza u BluMki. Porusznie trwało dobre pół godziny, kiedy to kiciawa najpierw kilkakrotnie obiegła mieszkanie w ślad za nową kumpelą, którą ja ciągałam na wędce. Potem ja się trochę zdyszałam, zreszta, co będę tupać po całej chałupie, wystarczy, że sąsiad wierci.. :roll: No to wpakowałam koniec wędki między ścianę a pufę, tak że się dobrze trzymał. A mysza zwisała nad pufą (Mysza, nie Ty, tylko taka mysza przez małe "m", futrzana). BluMka wpadła w furię - jak to taka mysza będzie mi nad głową dyndać??? No i zaczeła regularne polowanie. Byłaby i może zakończyła je sukcesem, ale co próbowała myszę zataszczyć do sypialni - w połowie przedpokoju mysza jej wyskakiwała z zebów i wracała na miejsce. Już, już kicia była gotowa się poddać, ale wtedy TZ wpadł na pomyśl, że on się z kotkiem pobawi. I dawaj!!! machać wędką, a mysza zaczęła latać po całym pokoju. Na dodatek ona jest na gumce, więc czasami trudno przewidzieć tor lotu. BluMka z nowymi nadziejami pognała za zdobyczą... Ale i tym razem się nie udało.... Biedna kicia siadła na środku pokoju, powiodła wzrokiem pełnym rezygnacji za futrzastym potworem i aż miauknęła ze złości i z wyrzytem wielkim jak pałac kultury... A jakby mogła, pewnie i ze złości by zatupała po kafelkach.
Wędka na razie powędrowała do szafki, a koty dostały myszki, które można upolować i wynieść na koniec świata... A najlepiej wkopać pod lodówkę. :twisted:
[url=http://www.TickerFactory.com/]
Obrazek
[/url]

lady_in_blue

 
Posty: 6164
Od: Pon kwi 22, 2002 10:35
Lokalizacja: Wola

Post » Sob lis 15, 2003 22:13

Hihihi :ryk:
Rzeczywiście mysza na wędce jest odlotowa :lol:
Jak przyniosłam taką do domku i zaczepiłam wędkę przy stole to Sonia bawiła się nią niezmordowanie przez całą godzinę :lol:
Obrazek ObrazekObrazek
Ania + Sonia (06.2002-07.2014)+ Imbir (07.2002-11.2013) - Tocik (.... -09.2023) Aszka i Niuniuś
Nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46 ... &start=675

Aniutella

 
Posty: 5234
Od: Czw sty 23, 2003 11:28
Lokalizacja: Warszawa - Chomiczówka

Post » Sob lis 15, 2003 23:08

Chcialabym kupic taka mysze. Sa w sklepach zoologicznych?

lorraine

 
Posty: 5629
Od: Pt lis 14, 2003 16:33
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Sob lis 15, 2003 23:32

:D :D :D Ja mam dwa patenty na niezmordowana Leeloo, bardzo podobne:

1) piorka na wedce na sznurku - wieszam toto na drapaku, a poniewaz wedka sztywna - kot, pomimo usilnych staran, nie moze zmienic miejsca polozenia piorek; Leeloo swietnie sie bawi :D

2) nad drzwiami w sypialni mam gwozdzik, na ktorym czasami wieszam rozne rzeczy, nalepiej przywiazane do zwyklej gumki "majtkowej" :lol: bo sie fajnie odbijaja; zwykle to jest mysz przywiazana do owej gumki za ogon, albo jakas pileczka, i inne takie; krowki walcza niezmordowanie, a poniewaz gumka jest dluga, to majta sie we wszystkie strony :lol:

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510 i 1379 gości