
Zabieg mamy za sobą. Wczoraj panienka została zamknięta w klatce żeby nie nawiała z salonu i nie opróżniła miseczek, dziś też mieszka ale tym razem do klatki zamknęłam Malagę. Perełka całą drogę do i z lecznicy uskarżała się na ciężki los a cały wieczór pojękiwała pod drzwiami w nadziei, że wyjdzie "na wolność". Mamy jednak przykazane, że dziś ma siedzieć w ciepełku więc nie ma mowy o wyjściu.
Ucho zostało wyczyszczone. Teraz wspomagamy gojenie Dalacinem i mam nadzieję, że będzie coraz lepiej i bez niespodzianek.
Dziękujemy wszystkim ciotkom za kciuki i ciepłe myśli.
