Był telefon... pierwszy po długim milczeniu. Nie mogłam rozmawiać, więc przeprosiłam, powiedziałam że kotek cały czas szuka i poprosiłam o telefon koło 16.
I strasznie się boję. Boję się ze Duduś przeżyje straszny stres, on do tej pory ucieka jak podchodzę do niego, bo pamięta jak go wynosiłam codziennie na zastrzyli domięśniowe
Ale tez i jest szczęśliwy - wczoraj zawiesiłam frędzle ze sznurka - co on z nimi wyprawiał -bujał się, skakał, wdrapywał, gryzł, wpadał w nie z rozbiegu, turlał się pomiędzy nimi...
eeee.... gdyby nie moja pierwsza rezydentka w ogóle nie szukałabym mu domku. bo z drugą to jest wielka miłość, wspólne spanie, wtulanie się, zabawy.... no ale to Zoe jest najwazniejsza i to jej spokój liczy się najbardziej....
jak to jest -jaką klauzulę mam zawrzeć w umowie jeśli np. okaże się że domek niby ok, wszystko fajnie, ale kotek nie jest szczęśliwy? np. żle mu będzie samemu, bez innego kota? bo wtedy chciałabym go odebrać z powrotem i szukać dalej...
oczywiście nic pewnego że domek będzie rozsądny, do tej pory same niewypały... ale strasznie się boję

nie nadaję się na dt
