Nie mam dobrych wieści niestety.
Mamy prawdopodobnie w domu pp.
Tydzień temu odeszły u nas 3 maleńkie kociaki ze schronu, co prawda nie miały typowych objawów pp, ale wet i tak jej nie wykluczał, zwłaszcza, że odeszły błyskawicznie.
Niestety od wczoraj koleżanka Wiercipiętka przestała jeść a dzisiaj zaczęła wymiotować i jej stan bardzo się pogorszył.
Wiercipiętek natomiast wczoraj miał wysoką temperaturę . Oprócz tego na razie nie ma niepokojących objawów, je, bryka, jest wesoły.
Kotika

, odstąpiła nam trochę surowicy ( bo niestety zdobycie takowej w Trójmieście jest niemożliwe) i maluchy dzisiaj ją dostaną.
Weterynarz stwierdził, ze nie ma na co czekać, zwłaszcza, że testów diagnostycznych też nigdzie nie ma.
Trzymajcie kciuki.