Kotki mają się coraz lepiej, z czarnulką jeżdżę do weta na zastrzyki, bo jest mocno podziębiona. Natmiast czarno-biała wymaga przede wszystkim podtuczenia, nie ma prawie mięśni, czuć wszystkie kości

Ale apetyt im dopisuje, oswajają się pomału, mamusię za jakiś tydzień będzie można sterylizować, o ile nie będzie przeciwskazań (teraz bierze antybiotyk).
Podczas ostatniego pobytu w lecznicy zaczepili mnie państwo, którzy słyszeli moją rozmowę z wetką o bezdomniakach. No i dowiedziałam się, że w Wieliczce jest wyrzucony z domu kot, który koczuje na osiedlu obok przy śmietniku

Ponoć jest dokarmiany, ale ma chore oczka i nikt go nie chce wziąć
Ja już żywcem nie mam go wziąć, a nie mogę tam zostawić! Bardzo proszę o DT, dziś będę w lecznicy z czarnulą to podejdę i go poszukam.