K-ów,zdrowy kocur do uśpienia,teraz w Krakvecie, co dalej??

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt paź 03, 2008 17:45

ja odpadam niestety :(
Obrazek

kosma_shiva

 
Posty: 3109
Od: Czw lip 03, 2008 16:56
Lokalizacja: Kraków, (Sanok)

Post » Pt paź 03, 2008 17:58

może jednak jest szansa dla nich, ze dwa, trzy dni temu otwarły oczka ...... na pomoc!!!

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt paź 03, 2008 18:06

potrzebny jest ktoś niepracujący, trzeba je karmić dość często.
Ja wiem, że są ze schronu ale dopiero co są przywiezione i nie mają kontaktu z chorymi. PP przenosi się przez kontakt, nie kropelkowo

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt paź 03, 2008 18:23

podnoszę!!!

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt paź 03, 2008 18:57

Dzwoniłam, Patia była akurat w lecznicy, miała zapytać i oddzwonić, na razie nie dała znać :(
Obrazek Obrazek

Kinya

 
Posty: 2681
Od: Śro mar 19, 2008 13:08
Lokalizacja: Kraków/Wieliczka

Post » Pt paź 03, 2008 20:07

prosimy o DT dla maluszków - inaczej je uśpia, oni nie żartuja :(

PS. Byłam z banda u Chirona.
sredniaki mam do jutra wieczora internować i oglądac kupki, o 14tej mam dzwonic i ustalimy co dalej.

Malinka ma na szczescie tylko obolały bok po zastrzyku.

PS2. Krzyś się już nie może doczekac kiedy pojedziemy po Norke :P
Obrazek

kosma_shiva

 
Posty: 3109
Od: Czw lip 03, 2008 16:56
Lokalizacja: Kraków, (Sanok)

Post » Pt paź 03, 2008 20:49

Nikogo niestety :cry:
Obrazek Obrazek

Kinya

 
Posty: 2681
Od: Śro mar 19, 2008 13:08
Lokalizacja: Kraków/Wieliczka

Post » Pt paź 03, 2008 23:11

mnie na szczęście udało się znaleźć via telefon (na kórym wisiałam godzinę) dobrą duszę, która podjęła się opieki nad maluszkami. Pojechałam do schronu zabrać towarzystwo. Była doktor Dominika, ona taka fajna babka jest. To dzięki niej Borys był zabrany i połamany Mruczek i Kosma i Łapcia, Babunia i Zoja. I tutaj też właśnie chciała aby dostały szansę na życie dlatego zadzwoniła po pomoc.
Maluszków jest jednak 5 a raczej było, bo jedna dziewczyneczka umarła godzinę po tym jak zawiozłam je na DT, była bardzo słabiutka, bardziej od innych :cry: W ogóle jest kiepsko, bo one ponad dobę były bez mamy, głodne i wychłodzone. Rokowania są bardzo ostrożne :( :(
Dostałam puszkę mleka, z domu zabrałam dwa termoforki i zakraplacz, którym się świetnie karmi i razem z maluszkami odstawiłam do p. Basi. Mam nadzieję, że uda się uratować maleńkie myszeńki. Wszystkie są czarniutkie, chudziutkie i bardzo biedne :(

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt paź 03, 2008 23:12

Biedactwa :(
Obrazek
Obrazek

catalina

 
Posty: 1528
Od: Sob kwi 16, 2005 10:31
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt paź 03, 2008 23:51

chryste, biedaczki, strasznie mi sie chce plakac jak slyszę, że ktos umarl. okropnie :(:(:( [*][*][*]
Obrazek

kosma_shiva

 
Posty: 3109
Od: Czw lip 03, 2008 16:56
Lokalizacja: Kraków, (Sanok)

Post » Pt paź 03, 2008 23:55

Ja tez od tygodnia mam takie male porzucone. Troche byl zaglodzony. Pierwsze dni byl na termoforach oblozony polarkowymi szmatkami. Taka mu maluska budke zrobilam. Tarabani sie tam jak tylko cos zje. Jak go przynioslam to rozgrzalam go w cieplej wodzie. Przy okazji pchly troche sie potopily. A i tak moje zlapaly mimo, ze dopiero cofrontlinem je robilam.
Bardzo byl chudziutki. Zaryzykowalam i dalm mu do mleka troche zoltka. Pieknie jadl. Potem chwycil katar od mojego Szeryfa. Wiem, ze nie powinnam brac takich malentasow ale jakbym go nie wziela to juz byloby po nim. Zaryzykowalam. Teraz juz chyba wychodzimy na prosta. Dzis pierwszy raz wsadzilam go do kuwety ogolnodostepnej, bo swoja ignoruje. Pieknie kopal, ale narazie tylko tyle.
Przy czterech to jest kurcze sporo roboty. Moze sonde im zakladac tak jak Kordonia? Ona tez 4 ratowala.

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Sob paź 04, 2008 0:05

na szczęście p. Basi pomaga mąż ale to przez weekend a co dalej. Ona pracuje, nie ma jej kilka godzin w domu. Mamy dwa dni aby znaleźć sensowne rozwiązanie. Może jest gdzieś karmiąca kocica, może ktoś weźmie do siebie chociaż jedno kociątko????

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob paź 04, 2008 0:09

Tweety pisze:na szczęście p. Basi pomaga mąż ale to przez weekend a co dalej. Ona pracuje, nie ma jej kilka godzin w domu. Mamy dwa dni aby znaleźć sensowne rozwiązanie. Może jest gdzieś karmiąca kocica, może ktoś weźmie do siebie chociaż jedno kociątko????


z moich obserwacji wynika, ze dwutygodniówki mogą nawet 4-5 godzin bez jedzenia, oczywiscie w termoforkiem. Tych 11 wcale nie chciało czasem jeść częściej, tylko spało. Po upływie tego czasu pakowało sie w maluchy grysik i inne takie:)
Obrazek

kosma_shiva

 
Posty: 3109
Od: Czw lip 03, 2008 16:56
Lokalizacja: Kraków, (Sanok)

Post » Sob paź 04, 2008 0:57

Kinya pisze:Mam w domu maluchy jeszcze nie szczepione. Z kociakami schroniskowymi miałam kontakt, przewoziłam je z Rybnej do Chirona. Wyprałam pokrowce w aucie, polecono mi Virkon + dla kotów surowica na parwo, szczepienie interwencyjne i immunostymulatory.
?


Mój Kubutek wymiotował wieczorem śliną, mocno spienioną. Przed chwilą to się powtórzyło. Nie je, jest trochę osowiały :conf:
Jestem przerażona...
Obrazek Obrazek

Kinya

 
Posty: 2681
Od: Śro mar 19, 2008 13:08
Lokalizacja: Kraków/Wieliczka

Post » Sob paź 04, 2008 2:05

Kinya, wet - ale to pewnie wiesz.

trzymam kciuki

:ok: :ok: :ok:





i cieszę się, że maleńtaskom się udało - fuksiarze :D

sanna-ho

 
Posty: 7530
Od: Wto sie 28, 2007 13:41

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: 44 Kocie Wyspy, misiulka i 632 gości