» Pt paź 03, 2008 12:32
W zeszły poniedziałek Matahari przywiozła do mnie Apollo. Jak zwykle głaskała koty i wzięła na ręce znajdkę. Następnego dnia stwierdzono u jednego z jej kotów panleukopenie. Biorąc przykład z innych forumowiczek zabrałam do weta Kulkę, która nie była jeszcze szczepiona i wymusiłam na wetce podanie jej dawki Caniserin. Dopiero po zrobieniu zastrzyku zauważyłam na brzegu języka Kulki małą nadżerkę. Kotka była już chora na kaliciwiroze. Kupiłam Scanomune, aby podnieść jej odporność gdyż na forum jest to często zalecane. Kulka jeszcze w środę do godzin południowych jadła, choć z coraz większym trudem. Nie czekając aż przestanie jeść poprosiłam weta o założenie jej wenflonu i podanie kroplówki. Nadżerkę smarowałam żelem Bobodent. Koło godziny 19 Kulka wyglądała jakby miała świnkę. Spuchł jej też mocno język i nie mogła domknąć pyszczka. U weta dostała steryd gdyż istniała możliwość alergii na smarowidło. Została też jeszcze wzmocniona kroplówką i otrzymała Tolfedine. Opuchlizna zeszła trochę dopiero nad ranem w czwartek, ale popołudniu znowu się nasiliła po kroplówce. Dostała też tym razem antybiotyk. Wieczorem Kulka dostała kolejny krótko działający steryd jednak poprawy nadal nie było. Dogrzewałam ją poduszką elektryczną, dokarmiałam RC Convalescence Instant a jej stan tylko się pogarszał. Od środy nie robiła kupy a jelita ma wypełnione. Dzisiaj dostała czopek wspomagający wypróżnianie i jak do tej pory kupy nie widać. Kulka nie chce leżeć na poduszce elektrycznej. Żeby się ogrzała musi być zamknięta w transporterze. Poza źródłem ciepła szybko spada jej temperatura. Nie wiem czy jeszcze ją męczyć.
Znajdka nie dostała Caniserin. Była jeszcze na antybiotyku i bałam się podawać psią surowicę takiej maludzie.
Apollo został we wtorek zaszczepiony a wczoraj doszczepiłam Czarną i Białego gdyż nadszedł termin ponownego szczepienia.
<=klik