Migotka poczuła się bardzo, bardzo źle.. Nie zdążyłam dojść nawet do lecznicy.

Była śliczną, delikatną, śnieżną sówką. Malutką puchatką, słoneczkiem.
Filemon czuje się źle - nie wiadomo co jest dokładnie powodem. Musi zacząć jeść, od dwóch dni nic sam nie zjadł - wciskam mu na siłę wołowinę do pysia.
Ranald, mój dzielny tygrysek nie poddaje się i wydaje mi się, że powoli wygrywa.
Nie mam nowych wieści o oddanych kociakach.. To dobrze, to znaczy, że nie dzieje się nic złego..