Quazimodo-w krainie niebieskiego kocyka. Zaklinamy los!

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Czw paź 02, 2008 19:17

Ale nie pomyslałaś, że on po prostu za tobą tęskni, jak cie nie ma i jak to facet, nie okaże ci tego samą miłością tylko, pokrzyczy :roll: :?:

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

Post » Czw paź 02, 2008 19:29

A co tam ... niech będzie ... ujawnię się, że podczytuję od 100 lat :oops: :twisted:
Fanka z ekipą GARK
Obrazek

Avian

Avatar użytkownika
 
Posty: 27193
Od: Śro lip 05, 2006 13:15
Lokalizacja: Poznań / Luboń

Post » Czw paź 02, 2008 19:56

Pół do siódmej rano. Wstaję nieprzytomna, oczy jak szparki, usiłuję przedostać się przez plączące się pod nogami kłęby futra do łazienki. Wrzask. Nadepnęłam Georga na łapę. Tracę równowagę, drugą nogę podcina mi zakochany we mnie na zabój, akurat w tym momencie Klemens. Lecą na twarz, cudem podpierając się o szafkę i ocalając uzębienie. Słów, których używam, nie wolno publikować, bo przekraczają ustawę o wolności słowa. Obrażone, nadęte kochane koteczki :twisted: siadają na parapecie i udają, że ich nie ma. Lecę biegiem przez całą długość kuchni i... przepraszam, przepraszam, przepraszam :oops:


tak to już jest :roll:
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw paź 02, 2008 19:58

ooo Avian bardzo nam miło!

Marcia wiesz, nie pomyślałam, że to tak może być :oops: ja się nie znam na facetach, a do tego jestem masochistką. Poważnie... wiecie jaki jest Qua, a to najlepsiejszy wybrany przeze mnie facet.


A tak odnośnie facetów, to niedawno widziałam się z moim eksem (długaśna opowieść, do tego dość dramatyczna), w każdym bądź razie zarobił plusa, który trochę wyeliminował mój uraz do niego, kiedy na samym początku, tak bardzo naturalnie, spytał się mnie, co słychać u Qua :oops: Niedawno też miałam rozmowę telefoniczną z takim facetem poznanym na wyjeździe, z którym jakoś mocno się skumplowaliśmy przez maile i też prawie na początku rozmowy spytał mnie jak się czuje Gruby... Chyba ze mną jest coś nie tak. Faceci mnie pytają jak mój kot się czuje, kosmetyczka opowiada o nim swoim klientom (w kontekście leczenia homeopatią, no ale zawsze). Nie będę mówić co więcej.


Dzisiaj było też bieganie, polowanie. Mała Di w ramach rozrywki przywlokła do pokoju mamy kołdrę szarpiąc ją wściekle. Quazura biegał krzycząc i skacząc po szeleszczących torbach i tylko Pampa sobie spała. Powiem Wam, że byliśmy dzisiaj z nią u weterynarz i jest bardzo źle :cry: z małej niedomykalności zastawek zrobiła się taka gigantyczna. Ja wiem, że to pies, ale to mój kochany psi tchórz i prosimy o kciuki żeby leki zaczęły na nią dobrze działać. Jak te nie zaczną to jest też drugi komplet... mamy nadzieję, że ją wyprowadzimy na prostą i będzie ok. Nikt nie spodziewał się, że to tak szybko pójdzie, a Miki jeszcze powiedział, że dzisiaj rano coś złego się z Felką naszą działo. Mówi, że jakoś płakała... nie wiem, nie słyszałam bo spałam ;/

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw paź 02, 2008 20:47

Ja skrupulatnie potrzymam za Pampulę, :ok: bo kocham psiuny prawie jak kociony.
Zu, a kto to jest Felka? Coś przegapiłam?

Malati pisze:Chyba ze mną jest coś nie tak.

A co niby miałoby być nie tak?
A kto z nas nie opowiada wkoło o swoich futrach znajomym i nieznajomym, nie bacząc, czy kto ma ochotę słuchać, czy nie? :twisted:
Po paru latach jakie od dnia stworzenia przeszły, dziś już jasno widać, że Panu Bogu poza kotami nic się do końca nie udało. Koty są stworzeniami skończonymi, reszta świata łącznie z psami jest wadliwa. Taki jest obiektywny stan rzeczy i daremnie jest i nie należy się nań uskarżać
J. Pilch

malwina

 
Posty: 937
Od: Sob lut 18, 2006 19:40
Lokalizacja: wwa

Post » Pt paź 03, 2008 0:11

Malwino przepraszam za zamieszanie, bo moj zwierzaki są wieloimienne wszystkie. Tak jak Quazimodo jest Kwaskiem, Grubym, Królewiczem, Krzykaczem itp. to dziewczyny mają też całą masę imion. Obydwie są Laleczkami, a poza tym Pampa, która ma oryginalnie na imię Pamela, jest Pampalunem, Snorlaksem, Felą, Melą i wszystkimi pochodnymi. Za kciuki dziękujemy.. tak mi jej żal, że nie wiem. Pama zawsze była taka biedna, a teraz yrghm wkurza mnie to, choroby ogólnie są mega niesprawiedliwe, każda z nich ;/


A wiecie co zrobił Gruby? Normalnie czuję się jak Judasz 8O Wyszłam na chwilę do miejsca, gdzie Król piechotą chodzi. Usłyszałam pojedyncze "miau", takie ciche, jakby no po prostu oznajmiające, a jak wyszłam zobaczyłam Kotka siedzącego pod drzwiami toalety, który zaraz do mnie podbiegł sprawdzając czy na pewno jestem. Wcześniej spał sobie słodko na fotelu. Bo dzisiaj mam wieczór z koralikami, tzn. nawlekaniem koralików na nitkę i udawaniem, ze coś ekstra z tego powstanie... obawiam się, że mogę rozczarować się przednio ale co tam :D

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt paź 03, 2008 6:50

No przecie pisałam, że tęskni :roll:
Boi się pewnie, że znikniesz :roll: :evil:

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

Post » Sob paź 04, 2008 14:35

Dziewczyny S.O.S. wiecie ile chorób miał Quazi? To straszne ale mam wrażenie, że podobne problemy wrzucam teraz w swoje życie osobiste. Kurcze, sytuacja nie jest jasna, jest mega podejrzana ale ja ją jeszcze mocniej podejrzaną robię. Mam dość, ostatnio w ogóle mam wrażenie, że moje życie jest patykiem na wodzie pisane. Nic stałego, pewnego, brakuje mi tego. Sorry za osobisty wrzut ale musiałam się chociaż trochę wykrzyczeć.

Dzisiaj spałam z małymi przerwami do 14 :oops: Quazura był zachwycony. Przyszedł do mnie, wpakował się pod kołdrę powtulał, świetne takie spanie. Tylko wielce był niezadowolony i zaskoczony jak już z trudem zwlokłam się z łóżka. To dla chłopczyka było zdecydowanie zbyt szybko.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon paź 06, 2008 8:56

A Quazi dostał dzisiaj zastrzyka i był wielce dzielny. Ja chyba byłam na tyle przerażona i rozdygotana, że uznał, że nie ma już sensu robić histerii, bo to się może zakończyć czyimś zawałem. Emocji już za dużo było w powietrzu. Oczywiście po zastrzyku musiał okazać swoje niezadowolenie i majestatycznym krokiem udał się pod fotel. Ja okazałam się niegodna i poszłam do komputera, Qua równie majestatycznie wyszedł spod biurka, wskoczył na brzeg łóżka najbliższy mnie i spoglądał dając do zrozumienia, że on to też by chętnie posiedział przy biurku, dokładnie na moich kolanach. No to zbliżam kolano do kota, kota wyciąga łapkę no ale przecież nie dosięga nią do tego kolana :roll: przybliżam jeszcze bardziej, ale zdecydowanie mam za krótkie nogi. No to wyciągam ręce po kotka ale on wejściem na nie nie był zainteresowany... no to przybliżam się też nie. Wreszcie siłą wzięłam go na ręce i zrobiłam zrzut na nogi... o to jednak chodziło. Bo ja nie powiem, że Qua zazwyczaj sam mi włazi na kolana przechodząc po biurku. Nie, dzisiaj Królewicz miał swoją wizję świata.


Wczoraj za to ja miałam swoją wizję. Qua siedział i tą słodką bezzębną paszczą wygryzał sobie coś na tylnej nodze. Zobaczyłam to, oczy mi zabłysły, podbiegłam do kota i zagruchałam do niego słodko
- Masz śliczną nózię, wycałuję ją całą
Qua gruchnął, spojrzał na mnie zaskoczony, a ja wycałowałam nogę i poszłam dalej :twisted:


I jednak Qua jest dziwny, wiecie to chyba jest faktycznie jakaś myszka nie kot 8O im więcej rozmawiam z ludźmi to się utwierdzam w tym przekonaniu. Ostatnio na imprezie u koleżanki ludzie opowiadali co robi ich kotka, jak budzi ich w nocy, jak nie mogą przez to spać, bo ona siedzi przez 15 minut i zastanawia się w którą stronę ma się ułożyć. No to trochę (czy nawet bardzo) nie rozumiejąc pytam się czy nie mogli jej przytulić, położyć na boku i zasnąć. Zostałam obdarzona spojrzeniem "Ty nieszczęsna psiaro" no i pytanie "czy kiedyś miała kota?". Na moment się zatkałam tak rozmyślając czy to na pewno kot, bo to może jednak jest pies, no albo ta mysz, albo może Quazimody to inny gatunek... no ale wreszcie skinęłam głową, że tak, że mam kota. No cóż....

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon paź 06, 2008 9:52

Malati pisze: Qua siedział i tą słodką bezzębną paszczą wygryzał sobie coś na tylnej nodze.

:ryk:

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

Post » Wto paź 07, 2008 21:11

Echinacea jest dobra na wszystko. Qua czuje się lepiej. W ramach lepszego samopoczucia Królewicz Quazimodo wprowadził dzisiaj kolejne ograniczenia w moim życiu... generalnie Królewicz nie życzy sobie wchodzenia do domu z telefonem przy uchu, zwłaszcza jak się przez ten telefon gada. Takich rzeczy się kotu nie robi i już, to jest zbyt niekulturalne, zresztą ogólnie. Można przecież zakończyć rozmowę przed wejściem do domu i nawet torby z zakupami dla kotka (ogromniaste siaty) nie usprawiedliwiają takiego gadania. Jak już się przychodzi z siatami to trzeba zaprezentować ich zawartość, a nie tak :roll: No ale ja gadałam dalej, a do tego rozmawiając o kotach. Qua z wielce niezadowoloną miną łaził za mną i sobie krzykunił, jak nie krzykunił za mną to nawoływał mnie z progu pokoju. No to wiecie słaba wola i w ogóle... poszłam za koteńkiem moim umysłowo takim no mocno rozwiniętym. Koteczek wielce zadowolony poszedł do miski i zaczął jeść... jeśli jednak ktoś myśli, że to że byłam w pokoju wystarczało to jest w błędzie. Musiałam (pewnie w nagrodę za to, ze dalej gadałam) obserwować jak koteczek je :roll: Takie to w życiu miewam przyjemności, ha!

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro paź 08, 2008 6:33

A ty lubisz sama jeść? :roll:

No :twisted:

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

Post » Śro paź 08, 2008 8:21

MarciaMuuu pisze:A ty lubisz sama jeść? :roll:

No :twisted:


powinnaś postawić sobie talerzyk obok miseczki Qua i już. Jedlibyście oboje w towarzystwie :lol:
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro paź 08, 2008 8:54

No na prawdę bardzo zabawne, bardzo :twisted:

W weekend może "wypożyczę" Qua mamie i gagatek pojedzie z nią na działkę. Trochę się boję czy ona na pewno go dobrze dopilnuje, a z drugiej strony wiem jak Gruby by się przeraźliwie cieszył z takiego wyjazdu. Ja niestety nie mogę towarzyszyć, bo mam wtedy zjazd. Zresztą ja ogólnie tej działki nie lubię, a chyba powinnam polubić ze względu na pewnego chłopca.


Odkrywam ogromne uwielbienie Qua dla książek. Ostatnio jak czytam książki w czasie jazdy komunikacją miejską to je obkładam gazetą, żeby nie traciły swego czasu młodości. Chłopak jest zachwycony, siedzenie na takiej obłożonej książce to prawdziwa frajda... nawet jak ta książka zdaje sie go nie mieścić całego. Nawet teraz specjalnie jak siadam do biurka kładę przed sobą aktualnie czytane książki. W nagrodę mogę wsłuchiwać się w mruczenie. Strasznie to fajne, że Quarek jest taki mruczący. Nie doceniałam tego, ale wczoraj jak wiozłam małą kicię przytuloną do mnie, to jakoś tak mi dziwnie było, że nie mruczała. Gdyby to był Gruby to by tam zalewał świat mruczeniem.
Ostatnio edytowano Pt paź 10, 2008 10:01 przez Malati, łącznie edytowano 1 raz

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro paź 08, 2008 9:13

Malati pisze:przeraźliwie cieszył

:lol:
Bardzo ciekawy dobór słów :lol:

A jaka kicie wiozłaś?

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: alessandra, Baidu [Spider], Meteorolog1 i 35 gości