Limba ciut lepiej. Wieczorna temperatura to 39,1 - ale już nie mam tolfedyny w domu, ja się zastrzelę jak jutro rano będzie więcej
Limba podjadła, zastrzyk przemruczała, ale potem schowała się pod łózko, więc wyciągnęłam ją stamtąd za pomocą nagrody, czyli przysmaków gimpeta.
Niestety, jeżeli nie będzie poprawy, do weta będę mogła pojechać dopiero w piątek. Oby nie było takiej potrzeby.
Chuda dziś wróciła do GUSu - śmignęła pod tuję aż miło
