» Śro paź 01, 2008 1:25
Witam nocą!!! Niestety Rybcia nie pozwala mi spać. Dodatkowo poszłam do maluszków z opuszczonych działek i pewna jestem że czarny kocurek w nocy odejdzie. Opatuliłam malucha polarem, ale wyczołgał się spod niego. Jest bardzo wychłodzony, pomimo że w pokoju jest ciepło, bo odkad te dwa maluchy trafiły do mnie codziennie palę w piecu, żeby miały cieplutko i szybko zdrowiały. Teraz już jestem pewna ze ten czarny odejdzie. Malutka leży obok i grzeje go swoim cialkiem. Dzisiaj chyba nie pójde już spać, bo nie chcę jeśli odejdzie, aby mała znów leżała po raz 3 przy martwym kotku. Podałam im leki, małą nakarmiłam strzykawką a potem nałożyłam jeszcze na talerzyk. Malutka sama jadła. Dziś kilka razy sama piła wodę i nawet próbowała jeść suchą karmę. Myslałam ze jest słabsza w związku z tym ze przebywała z martwymi kotkami w jednej budce. Ale nie. Ona walczy. Patrzy na mnie z taką wiarą i nadzieją w oczach, że ryczeć mi się chce. Jej oczka wygladaja już lepiej. Wczoraj skończyły mi się krople, a dziś dzięki Wiorze mogłam kupić żel, bo jest dużo lepszy i ładniej się wchłania. Tak się cieszę jak widzę ze malutka zaczyna sama jeść, że trudno to opisać. Jednocześsnie tak mi żal tego czarnego malenstwa, dla ktorego było już za pożno. Z każdą chwilą widze że jest coraz dalej od nas. Jego oczka mi to mowią. Ucieka z nich życie.Kiedy je przyniosłam nie widzialam w jego oczkach nadzieji a raczej obojetnosć.Malutka była pełna wiary od początku. Kiedy otwierałam klatkę od razu podchodziła do rąk, mruczała, pozwalała podawać leki, zakraplać oczka, kiedy ją karmilam strzykawką jadła choc sprawialo jej to duzy problem, ale jadła i czekala na następną strzykawkę jakby wiedziała że od tego zależy jej życie.Niewiem co by bylo gdyby i ona odeszła. Nawet nie chcę o tym mysleć! Kiedy je dzis tuliłam prosilam małą, że jeśli cos się stanie czarnemu, to ona ma walczyć dalej za nich obojga. Normalnie ryczeć mi się chce na to wszystko. Na te wszystkie zmarnowane kocie życia, ktore dopiero się zaczęły. Nie chcę pisać jaki mam potworny żal do tej baby co tam "karmi". Niewiem co jej powiem jak ją spotkam ale wiem że i tak nic to nie da i nikomu zycia nie zwroci. Tak mi przykro!!!!
Ostatnio edytowano Śro paź 01, 2008 1:36 przez
iza71koty, łącznie edytowano 1 raz