Świat według Zajonca: Cudownych Świąt kochanym Ciociofankom!

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon wrz 29, 2008 13:47

Wracamy na górę, może jeszcze jakaś dobra dusza pomoże Zajonczkowi i Zdrojowym :)

Jolu, a jak czuje sie Figielek?

Joako

 
Posty: 3275
Od: Wto cze 19, 2007 7:59
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon wrz 29, 2008 22:29

Zajoncu wracaj na pierwszą - jak się czujecie Ty i Figielek ?

myshka

 
Posty: 2706
Od: Wto wrz 11, 2007 21:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon wrz 29, 2008 22:36

Zajoncku, wprawdzie Babcia Maniusia już zza TM cię pozdrawia, ale ja nadal zaglądam do ciebie bo bardzo zapadłeś mi w serce.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto wrz 30, 2008 0:54

Ech, no trzeba wysłać coś Zajoncowi na ząb ;)

Be

 
Posty: 713
Od: Wto wrz 04, 2007 0:38
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto wrz 30, 2008 2:38

Pomoc dla Zajonca i kotów ze Zdroju bardzo potrzebna. Nie ma na wołowinę i jajecznicę. Albo zaraz zabraknie.
Waldemar Turek
ObrazekObrazekObrazek

Waldemar

 
Posty: 1733
Od: Śro lip 12, 2006 22:34
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Wto wrz 30, 2008 9:47

Jak sie dzisiaj miewasz kochany Zajonczku :?: :?: :?:

Danusia

 
Posty: 119538
Od: Pon kwi 02, 2007 11:56
Lokalizacja: Opole

Post » Wto wrz 30, 2008 20:36

skaskaNH pisze:Natomiast jesli chodzi o konsultacje Zajonczka:
Poki co rozmawialam ze swoim wetem, pokazalam mu te zdjecia, ktore byly w watku + opis sytuacji.
To, co zobaczyl, ocenil tak: "no coz, koledzy po fachu sie nie popisali".
Jego zdaniem mozliwy jest taki zabieg nawet u kota mocznicowego, trzeba tylko zastosowac specjalna, slabsza narkoze, o szybkim uwalnianiu z organizmu, taka, ktora nie spowoduje istotnego spadku cisnienia (co jest tez szkodliwe dla nerek). Wet ocenia, ze konieczne bedzie usuniecie tego zostawionego korzenia oraz - najprawdopodobniej - dolnych koow, ktore rania gorna warge i powoduja tworzenie sie tam czegos w rodzaju odlezyn. Spilowanie dolnych klow duzo nie da, jego zdaniem wiekszy sens ma ich usuniecie. Stwierdzil tez, ze konieczne bedzie powtorzenie morfologii, mocznika i kreatyniny - czyli tak jak pisałaś Jolu, że zamierzasz to zrobic.


Czyli wet potwierdził moje przypuszczenia. Co do specjalnej narkozy, to taką właśnie miał mieć zastosowaną Zajonczek - ale czy miał? Nie jestem w stanie tego sprawdzić, mogę mieć tylko nadzieję, że rzeczywiście taką dali. Z tym, że wetka mówiła mi, że żadna narkoza nie jest dla nerek zupełnie obojętna. Pewnie jednak trzeba będzie zaryzykować, zwłaszcza że te kły bardzo mu ranią wargę. Na razie przed nami badanie krwi, na które muszę uciułać pieniądze.

Skasko - bardzo Ci dziękuję! :1luvu:

---

jola.goc

 
Posty: 1738
Od: Śro mar 31, 2004 13:25
Lokalizacja: dolny Górny Śląsk

Post » Wto wrz 30, 2008 20:41

Jolu, ja dzis wyslalam ci dopiero stowke, przepraszam że tak pozno ale wczesniej nie mialam czasu wejśc na poczte, w pracy taki program piszemy i jak wychodzilam to juz poczty zamkniete, przepraszam, ale juz poszlo. :oops:
Żegnaj Budusiu......tęsknimy

moś

 
Posty: 60859
Od: Wto lip 06, 2004 16:48
Lokalizacja: Kalisz

Post » Wto wrz 30, 2008 20:43

To razem z tym, co ja wysłałam... będzie duży wół dla Zajonca i spółki :)

Be

 
Posty: 713
Od: Wto wrz 04, 2007 0:38
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto wrz 30, 2008 22:39

Be pisze:To razem z tym, co ja wysłałam... będzie duży wół dla Zajonca i spółki :)

Be, Twoja wpłata (150 zł) dziś już była na moim koncie - i bardzo, bardzo mnie poratowała.

Dziękuję Ci najmocniej! :1luvu:

Zajonc wreszcie dostał swoją surówkę:

To jest to.
Obrazek


Ciekawość kiedyś zgubi tego kota :twisted:
Obrazek


I te też.
Obrazek


W normalnym domu po przekąsce podają danie główne.
Obrazek


Najwyższy Zajoncu! Spraw, by ten dom natychmiast stał się normalny! :roll:
Obrazek


"Danie główne" - jak zawsze zresztą - zostało podane, ale i tak od tej pory Zajonc cały czas siedzi w kuchni i czyha na mnie. Koty zadowoliły się surowymi sercami, dla zewnętrznych też kupilam i zaraz wychodzę roznieść (tylko czemu pada?).

A co do wołu... byłoby cudnie, gdyby rzecz sprowadzała się tylko do tego. Ale o tym po powrocie.

---
Ostatnio edytowano Sob paź 04, 2008 3:37 przez jola.goc, łącznie edytowano 2 razy

jola.goc

 
Posty: 1738
Od: Śro mar 31, 2004 13:25
Lokalizacja: dolny Górny Śląsk

Post » Wto wrz 30, 2008 23:24

Jola, Zajonc i pozostałe koty ze Zdroju potrzebują wsparcia finansowego.
Waldemar Turek
ObrazekObrazekObrazek

Waldemar

 
Posty: 1733
Od: Śro lip 12, 2006 22:34
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Śro paź 01, 2008 19:34

Wracając do wołu...

Wczoraj pozwoliłam sobie pożyczyć z wpłaty Be pieniądze na wykup swoich leków, ponieważ skończyły mi się przed kilkoma dniami i czułam się już bardzo źle. Do tego wykupiłam zamówione dla Figla dwa leki homeopatyczne - i tym samym zostawiłam w aptece blisko 45 zł:

Obrazek


Korzystając też z pobytu w 'wielkim mieście', do którego musiałam się udać w celu odwiedzenia Urzędu Pracy, zrobiłam tez najpilniejsze zakupy chemii w Plusie, bo już zarastaliśmy (m.in. proszek do prania, płyn do mycia szyb i do naczyń).

Kupiłam też baterie (9 zł - starczą na tydzień) oraz 13 saszetek Whiskasa Supreme z sardynkami (26 zł) - gdyż tylko w tym udaje mi się przemycić doksycyklinę dla tej oto kotki:

Obrazek

Obrazek

To bezdomna Burcia z katakumb, obok Buruni moja najstarsza podopieczna - opiekuję się nią przeszło 7 lat, czyli odkąd zaczęłam swoją 'przygodę' z kotami zdrojowymi. Obie mają teraz ok. 10 lat.

W przeciwieństwie jednak do ufnej Buruni (która też ostatnio niedomaga i którą z początkiem zimy chyba już wezmę do siebie na stałe) - Burcia jest niedotyklaska i superostrożna. Z tego powodu cierpi na przewlekły katar - nie daje mi szans, by wyleczyć go do końca. Mimo zawalonego nosa, zawsze jakoś wyczuwa lek w jedzeniu i natychmiast zostawia.

Muszę się więc uciekać do przeróżnych sposobów, by przyjęła antybiotyk choć przez kilka dni pod rząd. Zdjęcia powyżej robiłam na początku sierpnia, kiedy wyglądała bardzo ładnie, a katar był w fazie utajenia. Jednak we wrześniu wrócił, Burcia schudła, ma brzydką, nastroszoną sierść, a u nosa wiszą ropne gile, co nawet trochę widać na zbliżeniu:

Obrazek

Obrazek

Wcześniejsze próby podania antybiotyku zakończyły się klęską, a ja tylko zmarnowałam dobrą karmę. Wczoraj pierwszy raz zjadła prawie całą porcję z lekiem - właśnie w tym Whiskasie (siedziałam tam z nią znowu blisko godzinę, pilnując, żeby zjadła, i tylko ona).

Tak więc wczoraj, zamiast kupić wyłącznie pół wołu, udałam ponad sto zł na inne, ale również ważne potrzeby. A przed nami kolejny miesiąc... W którym spodziewam się tylko zapłaty za poprzednie zlecenie - ok. 200 zł.

Zgodziłam się na czysty wyzysk, bo dzięki temu udało mi się nawiązać stałą współpracę i kolejne zlecenia powinny być już trochę lepiej płatne. Ale na wynagrodzenie przyjdzie jeszcze trochę poczekać. Tymczasem sytuacja jest coraz gorsza, potrzeby kumulują się i rosną...

W zeszłym miesiącu zarobiłam 85 zł za pierwsze zlecenie i 200 za koszenie trawy - z czego 70 zł musiałam wyłożyć na dentystę, bo gdy przechodziłam z kosiarką pod wiszącą na sznurku bielizną i schyliłam się mocno, w tym momencie również lekko się potknęłam, uderzyłam zębami w rękojeść kosiarki i wybiłam sobie plombę w jedynce (dużą) :mrgreen:

Takie to już moje zezowate szczęście...

---

jola.goc

 
Posty: 1738
Od: Śro mar 31, 2004 13:25
Lokalizacja: dolny Górny Śląsk

Post » Śro paź 01, 2008 19:46

Znacznie więcej szczęścia ma Zajonczek - wygląda na to, że połączonymi siłami cioć: Mosia, Joako i Ani c - uda się zapewnić mu surowe pożywienie prawie codziennie przez cały miesiąc! :D

Ciocie zadeklarowały comiesięczne wpłaty dla niego w wysokości: Moś 50 zł, Joako 50 zł i Ania c 35 zł.
Dziękuję pięknie w imieniu Zajonczka i swoim! :1luvu: :1luvu: :1luvu:

Dziś dotarła równiez paczka z karmą - 12 puszek Felixa i 3,5 kg wybornego suchego - zamówiona przez Myshkę, na którą złożyły się:

Myshka :1luvu:
Kciuk :1luvu:
Monisek :1luvu:

Koty właśnie się zajadają suchym RC - czysty obłęd i szaleństwo :strach: Jego zapach podziałał nawet na Zajonca, więc się złamałam i też dostał parę chrupek...

Dziś przyszła jeszcze duża wpłata - 100 zł - od.... wspomnianej wyżej cioci Kciuk :1luvu:

Z kolei także wymieniona wyżej ciocia Monisek obiecała nam przysłać środki czystości :1luvu:

Jesteście bardzo, bardzo kochane :aniolek:

Sciskam Was mocno, koty przesyłają zbiorowe mur-mruczando, a Zajonc... oczywiście swoje piękne zdjęcie :) :

Obrazek

---

jola.goc

 
Posty: 1738
Od: Śro mar 31, 2004 13:25
Lokalizacja: dolny Górny Śląsk

Post » Śro paź 01, 2008 20:27

Odpowiadając na zapytanie Joako i Myshki o Figielka - miewa się on już całkiem dobrze. Sukces polega na tym, że wreszcie udaje mi się w miarę systematycznie podawać mu leki i ziółka - wcześniej miałam z tym duży kłopot i często jego spryt zwyciężał, szczególnie że coraz częściej opadam z sił. Jednak od chwili, gdy się poważnie zatkał, chyba zrozumiał, że to mu pomaga i nawet dość chętnie poddaje się kuracji. Tylko odpowiednia dieta nadal nastręcza problem.

Figielek to szczególny kot. Pieszczoch, ale nigdy się nie narzuca, jest bardzo „uważający” – o wszystko musi najpierw zapytać wzrokiem. Jednocześnie jest mistrzem biernego oporu i do perfekcji opanował umiejętność znikania w kluczowych momentach. Zachowuje się tak, jakby nigdy nie był głodny i jakby chciał swoim istnieniem sprawić jak najmniej kłopotu. No i z tego powodu mam z nim czasem bardzo duży kłopot…

Ale, ale... u Figielka zdarzył się... CUD.
Jakiś czas temu pisałam o jego pokleszczowej ranie na skórze, która wyglądała tak:

Obrazek

Rana ta wzięła swój początek od ugryzienia kleszcza, co, jak sprawdziłam, miało miejsce ponad półtora roku temu... Co jakiś czas pokrywała się strupkiem, który następnie odpadał, ukazując ją jeszcze większą. Co najmniej od pół roku ciągle podkrawiała, a jej brzegi zrobiły się grube jak opona, nie dając już żadnej nadziei na zespolenie. Wyglądało to, jakby zaczynał się już tam toczyć proces rakowy. Tak też oceniła to wetka, kwalifikując do wycięcia. Na przeszkodzie stało tylko przeciągające się zapalenie pęcherza.

I otóż... kilka dni temu rana nagle zaczęła się zmniejszać w oczach, jej brzegi się spłaszczyły i wyraźnie zaczęły dążyć do połączenia 8O

W tej chwili wygląda już tak:

Obrazek

Jak dla mnie - cud. I to cudny.

---

jola.goc

 
Posty: 1738
Od: Śro mar 31, 2004 13:25
Lokalizacja: dolny Górny Śląsk

Post » Śro paź 01, 2008 21:00

Rzeczywiście, wygląda ta zmiana bardzo dobrze.
Jolu, ucałuj ode mnie Zdrojowce, napisz jak Śpioch, bo widzę, że zając jest mocno zaopiekwoany.
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość