Wracam po tygodniowej chorobie do pracy i netu.
I wyjaśniam.
Jakiś czas temu dostałam sygnał, że na cmentarzu jest kotka i kociaki, że ludzie je dokarmiają, ale robi się zimno itp.
Jak zwykle w takich wypadkach mówię, że zabierzemy kociaki pod warunkiem sterylizacji kotki, najlepiej wszystkie razem (bo potem te sterylki trudno wyegzekwować). I wielu większości przypadkach więcej telefonów niestety nie ma

.
Tu odwrotnie - kwiaciarze złapali dwie kotki i dwa kociaki, kotki od razu zawieżli na sterylkę, z kociakami zadzwonili do mnie. Słowo się rzekło, pojechałam odbierać.
No i do lecznicy, na przegląd, po drodze popłakałam się z bezsilności - bo takie maluchy, za wcześnie na szczepienie, a u mnie kwarantanna.
Ubłagałam krótki pobyt w lecznicy (wielki dzięki, Coolcaty), a wychodząc spotkałam Magiję i Goskę b_s, zapytały o przyczynę czerwonego nosa i Magija zaproponowała zabranie kociaków - bardzo, bardzo dziękuję.
I na koniec taka sobie wiadomość - dwa dni po zabraniu kotek na sterylkę kwiaciarze po płaczu kociąt doszli do gniazda z trzema ślepymi maluszkami - nie wiedzieli, że druga kotka też się okociła. Mamy nadzieję, że kotka po sterylce ich nie odrzuci. Będą łapane pod koniec października. Kolorystycznie podobne do bohaterów wątku.
Są może chętni?