Dziewczyny sprawa wyglada tak: ja mieszkam na stoku, koty sa na slichowicach. moja przyjkaciolka ktora tam pracuje-bawi dziecko, zrobila im fotki i wyslala im mmsem. gdybym tak pojechala tylko zrobic im zdjecia i nie mogac im pomoc to chyba bym sie zalmala:/ ta fotke ktora zostawilam w komorce moge wkleic , lae nie ma na niej calej gromadki.
jesli chodzi o dokarmienie ich na dworzu, wiem ze klasa 5to klasistek je dokarmia dzien w dzien. wiadomo ze to dzieci , wiec karmia napewno zle.
wiadome jest ze aby je karmic codziennie musialabym jechac przez cale miasto-doslownie.
naprawde to nie sa puste slowa- jesli znajdzie sie dla nich jakies lokum, przysiegam, ze jako posredni znalazca, kupie im karme dla kociat i co bedzie trzeba. jestem w stanie zaplacic za ogledziny u weta ktore za 1razem, jesli koty nie sa jeszcze chore, wiaze sie z odrobaczeniem jedynie ( lub odpchleniem).
pozniej tez moge zajac sie adopcja, a takze sprawdzic potencjalnych nabywcow.
wszystko procz zapewnienia im dachu nad kocimi glowkami moge zrobic.
poprostu dobrze bylo by przeniesc je pod jakis dach w 4 sciany, wtedy mozna robic adopcje:/ ja naprawde jestem w kropce.
a moze piwnice jakies? nie mam pojecia czy koty mozna trzymac w piwnicy - suszarni, ale moze to lepsze niz pod podloga sklepu przy ruchliwej ulicy:/

oto jedno z malenstw z pod sklepu:/