,00000000000 - to Benia.
Mamy jednego koteczka z parkingu, a wlasciwie obstawiam, że to dziewczynka. Szaroruda, istne cudo. Dostalam smsa, że burasek (czyli ona właśnie) jest na parkingu. Pojechaliśmy, państwo, którzy szukali dla kociąt pomocy, juz tam byli. Koteczka została zwabiona puszką felix i piórkiem na patyku. Ja byłam pewna, że nic z tego nie bedzie, ale wielki łapacz czyli Tomek, schwytał maleńką. Jest w klatce w piwnicy. Nawet nie jest jakoś specjalnie przerazona.
Jest oczywiście cudna, taka kuleczka, i ma robaczkowy brzuszek.
Mieliśmy tylko jeden transporterek, a tu pojawił się jeszcze czarny, skłonny dać się złapać (jutro bedziemy próbować) i krówka (z tym łatwo nie bedzie).
Zależało nam na burani, bo ona najmniejsza, i jak mówili ci państwo, odrzucona przez tamte dwa.
I faktycznie te koteczki mają tam tylko parking, auta i dwa śmietniki.
Ja już zaparzyłam herbatę uspokajającą...
Jakby tu zajrzał ktoś szmalowny, to niech pośle paczkę kittena, i parę puszek dla kociąt. Nie zmarnuje się to u mnie.
Ja wiem, że nie mam kasy i w ogóle, ai Kituś chory bardzo, ale ja nie mogę zostawić tam tych kociąt... Naprawdę nie mogę.