Po tym, jak oddałam feliwaya bardziej potrzebującym

Pimpek zaczął znowu być agresywny, więc raczej moje kotki się nie przyjaźnią. Ale nie jest jakos źle. Po prostu żyją niezaleznie od siebie. Czasem walą się po głowach (bez rozlewu krwi), ale razem jedzą, śpią ze mną w stałych miejscach (Bendzi w nogach, a Pimpek na fotelu), sikają do jednej kuwety.
Bendzi oczywiście zdobyła juz dawno całe mieszkanie.
Może w przyszłym miesiącu kupię im odświeżacz feliwaya, a może nie będzie to już w ogóle potrzebne. Na Pimka działał on przygnębiająco
W sumie jest całkiem dobrze
