» Pon wrz 29, 2008 9:01
Kilka godzin temu wróciliśmy z Tulln. Wystawa nieprawdopodobna i niepodobna do żadnej z polskiej czy czeskiej wystawy ( innych doświadczeń nie mam). Jest to ogromne dwu dniowe wydarzenie, zblizone rozmachem i wielkością do psiej, światowej wystawy. Ale... W czasie dwóch dni są wystawy wszelkich zwierząt w różnych halach. Wejście na teren wystawy jest jednorazowe i ...jeśli ktoś wszedł z psem, niekoniecznie wystawianym, to może wejść do hali w której wystawiane są np. koty! Krótko mówią psy z właścicielami chodziły między klatkami z kotami, psiaki były też niedaleko stolików sędziowskich! Ale też i miło mnie zachowanie psów zaskoczyło. Jako właścicielka psów rasowych często bywałam na psich wystawach. Na polskich wystawach jest bardzo szczekliwie, bywa awarturniczo. W Tulln generalnie cisza, spokój; wystawiane psy były bardzo zrównoważone i dobrze nastawinone do innych zwierzaków.
Sędziowanie było sprawne, ale były problemy z parkowaniem- nie było zagwarantowanego miejsca dla wystawców, nie były wszystkie parkingi oznaczone.
Otoczka, typu sekretariat, jakość dyplomów była bardzo mizerna.
Tłumy okrutne, ilości stoisk z jedzeniem, ubraniami zabawkami posłaniami, itp. okrutna, dziesiątki, do wyboru, do koloru.
Mój Ozzy zakończył w wieku 14,5 mcy GIC rozpoczął starania o E CH. Zatem mimo zmęczenia, nasz pobyt był barzdo udany.
W przyszłym roku mam zamiar pojechać z psem i kotem. Nigdy nie sądziłam że jest to możliwe. Pozdrawiam.
Kota i Kuba (dom), Malibu, Amba i Milo (SIB), Ozzy i Onni (MCO) oraz Chivas(*14/08/2010) i Anubis (BPP) oraz Santtu (DSP) a inne pewnie życie dopisze.