sliczna whiskasikowa koteczka-ma już swoich fajnych dużych:)

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Czw wrz 18, 2008 12:17

Tak robiłam - reagowałam, gdy Misia dawała znać, że boli i mówiłam podniesionym głosem "psik" (ale to nie było syczenie, które na pewno wypróbuję). Tylko może niepotrzebnie próbowałam je rozłączać. Majka nie przejawia już absolutnie żadnej agresji, ale i Misia raczej nie - tylko czasem właśnie przy misce, jak się tę miskę dotknie albo za blisko do niej zbliży (już np. pogłaskać Misię można podczas jedzenia), a w zabawie, to jest to wyłącznie obrona, a nie atakowanie. To nie jest tak, że tylko Maja skacze na Misię i ją gryzie, Misia robi dokładnie to samo :-), często sama zaczepia. Tylko ta różnica mas...

Na razie mają oddzielne miski do wszystkiego, ale i tak wzajemnie sobie podjadają i podpijają.

W sumie to one już są w niezłej komitywie. Misia nawet po nadmiernym ataku Majki, zaraz do niej biegnie znowu :-).

Dziękuję za rady. Dla mnie dwa koty w domu to nowość, ale jaka fajna nowość.

wejaga

 
Posty: 1826
Od: Śro lip 09, 2008 15:03
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Czw wrz 18, 2008 12:36

zatem spokojnie i bez stresu, bo jak Ty sie denerwujesz to kociaki tez :)
one na prawde widac, ze sa na dobrej drodze do przyjazni :)
a jak ktoras lapa dostanie, to jeszcze nic sie nie stanie :)

a podajdac z misek beda sobie zawsze, chocby po to by sprawdzic czy druga nie ma czegos lepszego w misce ;)

Julka_

 
Posty: 1696
Od: Pt maja 18, 2007 17:26
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Czw wrz 18, 2008 16:03

Julka, jesteś genialna :D . Syczenie okazało się cud metodą. Majka nie tylko błyskawicznie zaprzestaje swojego haniebnego procederu dręczenia Misi, ale i odskakuje od niej na pięć metrów. Potem po chwili wraca (albo Misia do niej sama przybiega), ale te za mocne napady zdarzają się bardzo rzadko, coraz rzadziej. Maja zresztą najczęściej sama wie, że już trzeba przestać.

Właśnie oba kociaki położyły się na kanapie, zmęczone szaleństwami. Śpią :1luvu: .

wejaga

 
Posty: 1826
Od: Śro lip 09, 2008 15:03
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pt wrz 19, 2008 11:01

tez gdzies to wyczytalam, wiec zapozyczone, ale skuteczne ;)

fajnie, ze Twoje dziewczyny juz takie bardziej zaprzyjaznione. szybko im poszlo. nawet bardzo! przeciez dopiero co w zeszla sobote jeszcze Misia po podworku sie blakala :oops:

pozniej dowiedzialam sie od sasiadki, ze ona juz kilka dni wczesniej ja widziala pod blokiem.. i nic nie zrobila :twisted: nawet nie nakarmila :evil: :!: :!: a to taki szkrab. mogla zle skonczyc :roll:

Julka_

 
Posty: 1696
Od: Pt maja 18, 2007 17:26
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pt wrz 19, 2008 12:12

Biedna mała :-(. Na szczęście teraz jest już pod naszą opiekę i wydaje mi się, że jest zadowolona i czuje się bezpiecznie. Wczoraj wieczorem tak ufnie zasnęła mi na rękach - leżała na pleckach, nóżki wyciągnięte, można było ją głaskać po brzuszku i ruszać jej łapkami, a ona sobie nic z tego nie robiła :D .

A relację między Misią i Mają to już można chyba nazwać wielką miłością ;-). Prawie w ogóle nie muszę interweniować. Misia czasami fuknie, ale to z reguły wystarcza, żeby Majka przystopowała. Cały czas są razem - albo się bawią albo chodzą za sobą albo się sobie przyglądają albo razem śpią obok siebie lub wtulone w siebie.

Martwi mnie to, że Misia chyba za dużo je. Bardzo rzuca się na jedzenie. Wczoraj wyjadła trzy czwarte "kolacji" Majki (która rzadko zjada całe mokre od razu), a dziś rano całe mokre Mai, a po krótkiej przerwie dojadła suchego... Boję się, czy jej się coś nie stanie, jak będzie tak dużo jadła.

A Maja lubi spać w tym małym wielkanocnym koszyczku Misi ;-), który od Ciebie dostałam i zaczęła mi się załatwiać do tej prowizorycznej kuwety. Dziś będę próbowała je nauczyć korzystania z jednej kuwety - ale nie tej pudełkowej :-).

wejaga

 
Posty: 1826
Od: Śro lip 09, 2008 15:03
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pt wrz 19, 2008 12:27

tak, tak to juz czas uczyc Misie korzystania z kuwetki dla "duzych" . jakby miala opory przed wejsciem do krytej kuwetki to jej sciagnij gore i wstaw normalnie do kuwetki. szybko zalapie.

o jedzonko sie nie martw. co prawda dobrze byloby jej dawac czesto a malo, tak by glodna nie byla, a jednoczesnie sie nie przejadala. ja swojej Lotce tak wlasnie daje, a suche tez porcjuje bo by wszystko wyjadla. choc juz teraz po ponad 3 tyg. zaczyna sie domyslac, ze jedzonko bedzie i juz na suche sie tak nie rzuca.

poza tym Misia to jeszcze malenstwo. ona potrzebuje duzo jedzonka. jutro krontola. lekarz ja obejrzy. powiedz wszystko co Cie martwi.

Julka_

 
Posty: 1696
Od: Pt maja 18, 2007 17:26
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pt wrz 19, 2008 18:09

Próba nauczenia korzystania ze wspólnej kuwety zakończona sukcesem 8) . Nawet nie trzeba było zdejmować góry. Misia sama weszła.

wejaga

 
Posty: 1826
Od: Śro lip 09, 2008 15:03
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pt wrz 19, 2008 19:59

moja dziewczyna! ;)

to teraz z gorki...a jak malej uszka??jutro zreszta sie dowiecie, ale jak Ty sadzisz?

Julka_

 
Posty: 1696
Od: Pt maja 18, 2007 17:26
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pt wrz 19, 2008 20:17

Uszka na pewno o niebo lepiej, ale jakieś pojedyncze brązowe drobinki się nadal pojawiają, więc pewnie jeszcze trzeba będzie smarować uszka. Zobaczymy, co wet jutro powie.

wejaga

 
Posty: 1826
Od: Śro lip 09, 2008 15:03
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Sob wrz 20, 2008 7:28

czekam zatem na info!!! 8)

Julka_

 
Posty: 1696
Od: Pt maja 18, 2007 17:26
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Sob wrz 20, 2008 14:30

Misia już po wizycie u weta. Uszka mamy smarować jeszcze przez tydzień, ale jest dobrze :-). Za to pani weterynarz powiedziała, że brzuszek jest fatalny :( . Po wypytaniu mnie o to, jak kotka je i się załatawia, uznała, że prawdopodobnie to przez robaki. Dała nam silniejszy środek odrobaczający - Aniprazol. Przez trzy najbliższe dni mamy podawać 1/10 tabletki (a Majce raz 1/4). Gdyby Misia miała zaparcia, mamy jej podać olej. Kolejna wizyta za tydzień. Założyliśmy Misi książeczkę zdrowia i przepisaliśmy Misię w komputerze u weta na mnie.

Martwię się tym brzuszkiem...

wejaga

 
Posty: 1826
Od: Śro lip 09, 2008 15:03
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Sob wrz 20, 2008 14:51

Zapomniałam dodać, że Misia bardzo dzielnie zniosła jazdę do weta i całą wizytę :) . Była cichutka i grzeczniutka. Nawet chyba nie bała się za bardzo, może trochę.

wejaga

 
Posty: 1826
Od: Śro lip 09, 2008 15:03
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Sob wrz 20, 2008 18:06

spokojnie...to "normalne" jesli mozna tak powiedziec....powoli ja bedziesz odrobaczac, ona przyzwyczai sie do jedzonka a brzuszek wroci do normy. dobrze, ze wetka dala cos silniejeszego, a mala juz troszke sie wzmocnila po tygodniu u Was. jak tylko brzuszek ruszy bedzie dobrze..jak cos to normalny olej parafinowy mozna kupic w aptece, ale mam nadzieje, ze nie bedzie to potrzebne :oops:
teraz z malej moga zaczac wychodzic robale, a Misia moze byc lekko oslabiona. obserwuj ja jak sie czuje, bo to jeszcze malenstwo, a brzuszek na prawde wroci do normy...

Julka_

 
Posty: 1696
Od: Pt maja 18, 2007 17:26
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Sob wrz 20, 2008 18:36

Na razie mamy problem, jak podać to lekarstwo. Obie odmówiły jedzenia, w którym była rozgnieciona porcja tabletki :( .

wejaga

 
Posty: 1826
Od: Śro lip 09, 2008 15:03
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Sob wrz 20, 2008 18:58

nasmaruj tabletke maslem. musisz wziac kociaki na kolana. tyleczek pod lewe ramie. prawa reka otwierasz mordzie naciskajac po bu stronach przy koncu "usteczek". odchylasz lebek i wpychasz jak naglebiej, na koniec jezyka tabletke. szybko zamykasz buziaka i trzymasz przez dluzsza chwile glaskajac po gardziolku, az poczujesz przelykanie...

Julka_

 
Posty: 1696
Od: Pt maja 18, 2007 17:26
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: muza_51 i 1 gość