» Śro paź 15, 2008 19:00
Coraz częsciej mam wrażenie, że Kicia wrociła w futerku Młodego.
Mały śpi tam, gdzie ona sypiała, je to co ona, wzięty na ręce tuli się zupełnie tak jak Kicia. Lubi wchodzic na drzewa zupełnie tak jak ona i nawet pazurki ostrzy na tych samych drzewach.
Można by bylo powiedziec, ze to nic nie znaczy, zachowanie kotow i upodobania mogą byc podobne.
Ale dzisiaj nastapilo zupełnie niezrozumiałe dla mnie wydarzenie.
Dupek wychodzi na spacerki na smyczy. Jest bardzo grzeczny, nie odchodzi od domu zbyt daleko, ale zawsze kieruje się w stronę ogrodu, nigdy nie idzie przed dom, w stronę drogi. Dziś chciałam pograbic liście przed domem i wzięłam go ze sobą. Poszedł niechętnie, został pod domem, do drogi się nie zbliżał.
Zauważyłam, że Bonkers siedzi na brzegu drogi, więc chciałam go stamtąd zabrac a jednocześnie nie tracic Małego z oczu. Wzięłam więc Dupka na ręce i poszłam z nim na drogę. Takiej reakcji nigdy nie pokazał jeszcze. Zjerzył się cały, zaczął się wyrywac, puszczony uciekl do domu.
Po jakimś czasie wzięłam go tam po raz drugi, sytuacja się powtorzyla.
Tak się wyrywał, ze pierwszy raz mnie podrapał i znowu uciekł napuszony jak jeżozwierz.
Nie miał powodu niczego się przestraszyc.
Nie jechał dziś w ogole zaden samochód, nie było też psa.
Ale za to było to miejsce, gdzie zginęła Kicia............