Asiu, zastanawiam się jak z Nim postępować.
Generalnie jest nieco lepiej. Staram się go brać na ręce jak najczęściej mogę ale nie wiem czy to na Niego dobrze działa. Jak jest w nastroju to nawet i pomruczy ale widać, że bardzo mu niefajnie jest na ludzkich rękach.
Jak nie jest w nastroju to cały drży ze strachu - więc nie wiem czy to ma sens przymuszać go w taki sposób do ludzkich rąk. Czy jeszcze dać mu chwilę zanim go będę miętosić a może miętosić tylko wtedy jak ma mruczany humorek.
Bardzo szuka ciepła i pieszczochów u mojego kocurka, łazi za nim i się o niego mizia. Chłopaki dzisiaj rano po raz pierwszy sobie popolowali na siebie nawzajem
