Witamy w deszczu!
Misia Pani na Włościach Total, już nie tylko warczy, kiedy Małe Rude zbyt się spoufala, czasem też na niego krzyknie

tak "nnmńrrau!" mniej więcej
Nie lubi, kiedy Rikki czai się na nią i atakuje jej ogon- chyba potrafię to zrozumieć...
A dziś w nocy odbyło się oblężenie! To znaczy: Rudas siedział pod moim łóżkiem, tam, gdzie tylko on się mieści, za skrzynką na pościel... a całkiem niedaleko, tylko że nie mogła go dosięgnąć, siedziała Minia, pokrzykiwała i powarkiwała... nie pozwalając mu wyjść! Doigrał się wariatuńcio

Musiałam interweniować, wysunęłam skrzynkę spod łóżka, mały wyprysnął i oddalił się na z góry upatrzone pozycje (kocie problemy nie poruszyły niestety Mężczyzny, wstrętnego potwora, który nawarczał na mnie- na mnie też warczą!- za robienie hałasu o 3 rano. No ale jak ja mogę spać, jak kot jest niezadowolony z życia??). Rikki nie rezygnuje jednak z prób zacieśniania kontaktów i co jakiś czas stara się zbliżyć do Ciotki- choć nie zawsze ma cela i spada ze stołów, blatów, krzeseł, parapetów, telewizorów i rowerów. Trzymamy kciuki
Mizia zajada grzecznie wszystko, co dostanie, suche, mokre, wołowinkę, drób, ostatnio żółty serek został zaaprobowany. Głaskać się daje, ale ciągle się boi, mój dzik kochany
ps. właśnie zauważyłam, że użyłam w jednym poście trzech imion mojej (mojej! hahahahaha, jak się cieszę

) mojej Burej... Cóż, taki los naszych kotów- co jakiś czas któreś zostanie Słoniątkiem (jest to połączenie Słoneczka z Kociątkiem

), lub Kuchenką (ewolucja z Mruchenki, spotkało to z mojej strony Mirunkę

)
Następnym razem będą zdjęcia!
A ja będę DT jak dorosnę...