» Pt wrz 12, 2008 22:20
Dziewczyny bardzo wam wszystkim dziękujemy w imieniu Czesia, który byc moze pierwszy i ostatni raz w zyciu byl kochany, dziekujemy za pomoc finansowa i duchowa, ze bylyscie i jestescie. Jestesmy załamane, tak wierzylysmy , ze sie uda i niestety. Wspominam caly czas pierwszy raz kiedy go zobaczylysmy, ''co to za cudo?'' pomyslalysmy, wypominam sobie, ze moze gdybysmy wczesniej go wziely to by sie udało...... Z drugiej strony rozsadek podpowiada, ze nie, ze on juz nie miał szans, dzisiaj miał bardzo słabe tetno, niskie cisnienie, ciezko oddychał, nawet w klatce tlenowej, potem te wymioty z krwia, tak ciezko bylo podjac decyzje o eutanazji ale doszlysmy do wniosku, ze to jedyne w czym mozemy mu pomoc, pomoc odejsc do lepszego swiata, bez bolu i cierpienia, gdzie wierze, ze bedzie szczesliwy u boku swojego czlowieka.
Chcialam sie poddac, wycofac z tego wszystkiego ale wsparla mnie kat_gral, jemu sie nie udało, ale jest wiele, ktorym moze sie jeszcze udać i pomyslalam, ze moze jednak warto dać im szanse. Jedno wiem, NIGDY NIE ZAPOMNĘ CZESIA.
