U mnie w firmie dzisiaj zamieszanie więc melduję się tylko na chwilę w swoim wątku
oczywiście cały czas myślę o zaprzyjaźnionych chorowitkach i trzymam kciuki
Wczoraj stwierdziłam że nasz Różowy nie jest jednak normalny
Cały wieczór miał fazę pod tytułem „ kochaj
mie, abo nie”
latał jak przysłowiowy kot z pęcherzem, zwalał wszystko z szafek i stołów
nagle przerywał, wskakiwał mi na kolana i żądał głaskania
a po minucie dostawałam dwa kopniaki z tylnych łapek i kot biegł dalej
tylko po to żeby po dwóch minutach znowu być na moich kolanach
W trakcie faz głupawkowo-ganianych nadgryzł Tomkowi Snickersa,
ukradł sreberko od czekolady zwalając jego zawartość na podłogę,
zerwał w moim pokoju firankę a u Damiego zasłonę,
zleciał ślizgiem na podłogę razem z narzutą na łóżko,
usiłował wykopać dziurę w wannie i podrapał mi pazurami akryl
przypomniał sobie że pod wanną jest ruchoma płytka i darł w tym miejscu pazurami
A na sam koniec wyżarł mi kukurydzę z puszki z której miałam zrobić sałatkę
i zmęczony zasnął o 23 snem sprawiedliwego do tego stopnia ze nie obudził się do rana
