Wpadłam na moment bo pracuję koło domu. Maniusia w łazience na kołdrach już obudzona z głupiego jasia (bez niego nie dało się jej obejrzeć), ale jeszcze trochę przyćmiona.
Wetka obawia się, że mogło się coś zrobić w obrębie jamy nosowej co uciska i na oczy, i teraz dało przetokę na podniebieniu. Ale nie musi tak być. Podniebienie spuchnięte z jednej strony, kiełek rusza się, a sąsiedni ząbek wetka wyjęła palcami. Wszystko było tak zalane krwią, że RTG nie byłby miarodajny.
To narazie.
Denerwuję się strasznie.
I oczywiście jak na złość, naszego weta nie ma
Baaardzo dziękuję za kciuki, za SMSy, za bazarki, za wszystko.
Kciuki nadal potrzebne.