(KRK) Czesio odszedł

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro wrz 10, 2008 5:51

Krótko, bo nie mam czasu. Basiu posłuchaj innych i przestań natychmiast :twisted: Niestety ten najgordszy poschroniskowy okres musicie przetrwać i tyle. Z czasem, mam nadzieję, wszystko się unormuje. Obserwuj, ale nie panikuj :) no tylko troszkę :twisted:
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro wrz 10, 2008 7:39

Trzymajcie się Bungo i Czesiu!

mahob

Avatar użytkownika
 
Posty: 12523
Od: Czw lut 15, 2007 12:44
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro wrz 10, 2008 8:13

Jak tam dzisiaj?
ObrazekObrazek

bechet

 
Posty: 8667
Od: Śro sie 24, 2005 9:54
Lokalizacja: kraków

Post » Śro wrz 10, 2008 8:36

Witaj Bungo!
Czytam to wszystko co piszesz i teraz bardziej sie martwię Tobą niż Czesiem :( Czesio już jest "zaopiekowany" i tak jakoś czuję, że będzie juz tylko lepiej. A martwi mnie to, że Ty się tak zadręczasz i obwiniasz. Ja wiem, że to łatwo powiedzieć nie myśl tak, nie martw się itd, a duzo trudniej to zrobić kiedy człowiek się martwi, dręczy i obwinia, i pewnie, w tej sytuacji, niektóre nasze posty bardziej Cię denerwują niż podnoszą na duchu. Nie wiem co Ci powiedziec, zeby Cię wesprzeć. Może tylko to, że wszystkie te osoby, które tu się wypowiadają są Ci przychylne, chcą Ci pomóc chociaż dobrym słowem, wszyscy Cię podziwiają i NIKT CIĘ ZA NIC NIE OBWINIA. A to, że Czesio jest chorym kotkiem, po jakiś starsznych przeżyciach to przecież wiedziałaś od początku, więc on potrzebuje czasu zarówno na to, zeby odzyskać siły fizyczne, jak i poczuć się lepiej psychicznie - i to wszystko przyjdzie tylko powoli. Czesiowi dałaś szansę na lepsze życie tym, że go do siebie wzięłaś. Daj również SOBIE szansę na to, zeby przetrwać tę sytuację, nie przypłacając jej swoim zdrowiem i stresem. Trzymaj się Bungo - jestesmy z Tobą.

Przepraszam bardzo, że wypowiadam się w imieniu Wszystkich, nie uzgadniając tego z Wami, ale bardzo chciałam wesprzeć Bungo :oops:

moni_f

 
Posty: 584
Od: Pt sie 08, 2008 19:59
Lokalizacja: Lublin

Post » Śro wrz 10, 2008 8:47

Ja cały czas czytam o Czesiu. Trzyma kciuki żeby zdrówko mu się poprawiło bo duza się pochoruje.
Obrazek
Obrazek

Iburg

 
Posty: 5024
Od: Wto sty 04, 2005 21:52
Lokalizacja: Rybnik

Post » Śro wrz 10, 2008 9:21

i jak tam sytuacja?
ObrazekObrazek

mumka27

 
Posty: 11450
Od: Pon gru 03, 2007 18:35
Lokalizacja: Trójmiasto

Post » Śro wrz 10, 2008 9:32

Bungo pisze:Dziewczyny, kochane jesteście, ale mój tok rozumowania jest następujący: kot przeżył w schronie dwa lata, więc musiał COŚ jeść. U mnie przestał, na dodatek pogorszyły mu się wyniki. Dlaczego - czy szok zmiany miejsca, czy stres, czy nie smakuje mu to, co podaję? Nie wiem. Wiem tylko tyle, że straszliwie się o Czesia boję. Progect i Katgral widziały go z bliska. Jest naprawdę obciągniętym futrem szkielecikiem, siedzi przeważnie w pozycji bólowej, męczy go przejście do kuwety, jedzenie - nawet jeśli juz je, co chwila robi przerwy na odpoczynek. Dziś po południu przestał już wędrować po domu, przestał miauczeć - znowu nic mu się chce, tylko przycupnąć w kącie wersalki i drzemać z pochylonym łebkiem.

Dziś, prócz tej łyżki recovera zjadł tylko pół plasterka szynki i - przed chwilą - wychłeptał żółtko roztrzepane z wodą i mlekiem. Doskonale wiem, że dla watroby nie jest to dobra dieta, ale Czesio będzie jadł wszystko, co sobie zażyczy. Jeśli będzie chciał wyłącznie żółtko, mleko i szynkę po 38 zł - to będzie to dostawał. Myślę, że śmierć z głodu jest czymś najgorszym, co może go spotkać, więc zrobię wszytko żeby nie był głodny.


Jak najbardziej - kramić - karmić i jeszcze raz karmić. i poić, jeśli sam tego nie robi. Inaczej chyba pozostają kroplówki. Dobra jest pasta Convalescence support i recovery. jak sam nie chce, to obawiam się że trzeba by na siłę strzykaweczką do pynia. Mniejszymi partiami ale codziennie. Żeby mimo wszystko kotuś coś dostawał. może wystarczy mu polisie upaćkać albo nonio? może w odruchu oblizywania się zasmakuje w jedzonku? Tylko nie wiem jak on sobie poradzi mając problem ze szczęką?

Bungo, podpytuję naszą wetkę o Czesiulka opisując to, co tu wyczytam. Wetka mówi, że najczęściej jest tak, że pierwsze 2 tygodnie po wyjściu ze schronu jest bardzo trudne. Często w tym czasie zaczyna się zdrówko sypać. Nieważne jak cudny dom i jak troskliwy i kochający opiekun. To jest kwestia stresu. Kot, zanim zrozumie, że mu będzie lepiej, czuje i widzi tylko, że jest inaczej. Inne zapachy, inne głosy, inne jedzonko, kuwetka, inne zasady życia. Często też pod wpływem kochającego domku kotuś rezygnuje z mechanizmów obronnych. Puszcza wtedy system obronny i zdrówko jak na talerzu. Może być tak, że teraz dopiero - w następnych badaniach krwi wyjdą jakieś problemy. Warto za jakiś czas powtórzyć.

To, co robisz dla Czesiulka jest obdarowywaniem go całą masą miłości i ciepła, których Czesiulek bardzo potrzebuje. Nawet jeśli teraz jest taki wyalienowany z czasem zacznie rozumieć i usłyszysz cichuteńkie mruczenie.

stres jest stresem. Często człowiek ma problem żeby sobie z nim poradzić a co dopiero kot, któremu nie da się wyjaśnić, wytłumaczyć, odwołać się do wczesniejszych doświadczeń czy do wyobraźni.

Teraz ma prawo wyjść każda choroba i każde sypanie się zdrówka jest efektem zmian i tego stresu.

To, że chcesz to zrozumieć, że starasz się próbować różnych rzeczy - to naprawdę bardzo ważne i cenne.

Trzeba ten okres sypania się zdrówka ogarnąć. Zobaczysz, że za jakiś czas Czesiu już się uspokoi. Wtedy sam zacznie walczyć. Na razie się ma prawo posypać i psychicznie i zdrowotnie.

Trzymajcie się i nie poddawajcie się. Dajcie czas Czesiulkowi ale absolutnie nie przestawać panikować! :twisted: (wiem, zlinczują mnie ;) Panika jeśli prowadzi do działań i wzmaga obserwację, wyczula zmysły - jest bardzo cenna. Jak Czesiulek zacznie samodzielnie walczyć - panika zejdzie na plan dalszy.

Ale absolutnie nie wolno siebie obwiniać. Bo to nie jest coś, co może Was zmobilizować.

Trzymam nieustające kciukacze i przesyłam całą masę ciepłych myśli.
Przekazuj je Czesiulkowi, może w końcu się ocknie i rozbudzi w sobie ochotę do życia :)
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
Zapraszam na bazarek Kotów i Spółki :) http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=20&t=144346

Poddasze

 
Posty: 5773
Od: Śro sty 18, 2006 19:07
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro wrz 10, 2008 10:01

Poddasze pisze:
Bungo pisze:Dziewczyny, kochane jesteście, ale mój tok rozumowania jest następujący: kot przeżył w schronie dwa lata, więc musiał COŚ jeść. U mnie przestał, na dodatek pogorszyły mu się wyniki. Dlaczego - czy szok zmiany miejsca, czy stres, czy nie smakuje mu to, co podaję? Nie wiem. Wiem tylko tyle, że straszliwie się o Czesia boję. Progect i Katgral widziały go z bliska. Jest naprawdę obciągniętym futrem szkielecikiem, siedzi przeważnie w pozycji bólowej, męczy go przejście do kuwety, jedzenie - nawet jeśli juz je, co chwila robi przerwy na odpoczynek. Dziś po południu przestał już wędrować po domu, przestał miauczeć - znowu nic mu się chce, tylko przycupnąć w kącie wersalki i drzemać z pochylonym łebkiem.

Dziś, prócz tej łyżki recovera zjadł tylko pół plasterka szynki i - przed chwilą - wychłeptał żółtko roztrzepane z wodą i mlekiem. Doskonale wiem, że dla watroby nie jest to dobra dieta, ale Czesio będzie jadł wszystko, co sobie zażyczy. Jeśli będzie chciał wyłącznie żółtko, mleko i szynkę po 38 zł - to będzie to dostawał. Myślę, że śmierć z głodu jest czymś najgorszym, co może go spotkać, więc zrobię wszytko żeby nie był głodny.


Jak najbardziej - kramić - karmić i jeszcze raz karmić. i poić, jeśli sam tego nie robi. Inaczej chyba pozostają kroplówki. Dobra jest pasta Convalescence support i recovery. jak sam nie chce, to obawiam się że trzeba by na siłę strzykaweczką do pynia. Mniejszymi partiami ale codziennie. Żeby mimo wszystko kotuś coś dostawał. może wystarczy mu polisie upaćkać albo nonio? może w odruchu oblizywania się zasmakuje w jedzonku? Tylko nie wiem jak on sobie poradzi mając problem ze szczęką?

Bungo, podpytuję naszą wetkę o Czesiulka opisując to, co tu wyczytam. Wetka mówi, że najczęściej jest tak, że pierwsze 2 tygodnie po wyjściu ze schronu jest bardzo trudne. Często w tym czasie zaczyna się zdrówko sypać. Nieważne jak cudny dom i jak troskliwy i kochający opiekun. To jest kwestia stresu. Kot, zanim zrozumie, że mu będzie lepiej, czuje i widzi tylko, że jest inaczej. Inne zapachy, inne głosy, inne jedzonko, kuwetka, inne zasady życia. Często też pod wpływem kochającego domku kotuś rezygnuje z mechanizmów obronnych. Puszcza wtedy system obronny i zdrówko jak na talerzu. Może być tak, że teraz dopiero - w następnych badaniach krwi wyjdą jakieś problemy. Warto za jakiś czas powtórzyć.

To, co robisz dla Czesiulka jest obdarowywaniem go całą masą miłości i ciepła, których Czesiulek bardzo potrzebuje. Nawet jeśli teraz jest taki wyalienowany z czasem zacznie rozumieć i usłyszysz cichuteńkie mruczenie.

stres jest stresem. Często człowiek ma problem żeby sobie z nim poradzić a co dopiero kot, któremu nie da się wyjaśnić, wytłumaczyć, odwołać się do wczesniejszych doświadczeń czy do wyobraźni.

Teraz ma prawo wyjść każda choroba i każde sypanie się zdrówka jest efektem zmian i tego stresu.

To, że chcesz to zrozumieć, że starasz się próbować różnych rzeczy - to naprawdę bardzo ważne i cenne.

Trzeba ten okres sypania się zdrówka ogarnąć. Zobaczysz, że za jakiś czas Czesiu już się uspokoi. Wtedy sam zacznie walczyć. Na razie się ma prawo posypać i psychicznie i zdrowotnie.

Trzymajcie się i nie poddawajcie się. Dajcie czas Czesiulkowi ale absolutnie nie przestawać panikować! :twisted: (wiem, zlinczują mnie ;) Panika jeśli prowadzi do działań i wzmaga obserwację, wyczula zmysły - jest bardzo cenna. Jak Czesiulek zacznie samodzielnie walczyć - panika zejdzie na plan dalszy.

Ale absolutnie nie wolno siebie obwiniać. Bo to nie jest coś, co może Was zmobilizować.

Trzymam nieustające kciukacze i przesyłam całą masę ciepłych myśli.
Przekazuj je Czesiulkowi, może w końcu się ocknie i rozbudzi w sobie ochotę do życia :)

Madre :) bardzo madre :) podpisuje się nic dodac nic ująć!

katgral

 
Posty: 3407
Od: Pt gru 29, 2006 19:04
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro wrz 10, 2008 10:05

To ja już nie będę spamować i tego wszystkiego cytować, ale też się podpisuję wszystkimi swoimi "łapami" i łapami moich futer :)

moni_f

 
Posty: 584
Od: Pt sie 08, 2008 19:59
Lokalizacja: Lublin

Post » Śro wrz 10, 2008 10:24

Dziękuję Wam za słowa otuchy.
Czesio przespał noc na moim łóżku, znów podstępnie przytulał się do Bungo, raz był w kuwecie. Rano polizał troszeczkę gourmeta z saszetki, popił mleka z wodą, zaliczył kuwetę. Pije dość dużo, od rana łącznie chyba filiżankę. Prócz tego zjadł ok. łyżki stołowej szynki i to jakby z większym zapałem i siłą niż dotychczas.
No i niestety dostał lekarstwo, Dawanie mu czegokolwiek do pyszczka to jest dramat i wszelkie wypróbowane metody sa bezużyteczne. On śmiertelnie boi się jakichkolwiek manewrów przy pyszczku i dostaje nadkocich sił, kiedy coś mu się tam wkłada. Poza tym, przez brak zębów ma wpółotwarty pyszczek, więc bez trudu wypluwa. Nabieram więc do strzykawki 1,5 porcji antybiotyku, a i tak nie mam pewności, czy do gardła trafiła zalecana dawka. Tabletkę na wątrobę na razie odpuściłam, spróbuję za jakieś dwie godziny. Trilac też powinnam mu podać - osobno - ale na myśl o kolejnej walce ze śmiertelnie zmęczonym i przerażonym kotem robi mi się słabo. Dlatego dokarmianie czymkolwiek przez strzykawkę włączę dopiero w ostateczności.
Co do badań, o których ktoś wspomniał - miał je ponownie robione wczoraj i wszystko poza wątrobą było w porządku (nerki, cukier, morfologia). Ma w pyszczku lekki stan zapalny, ale w miejscu ekstrakcji nic złego się nie dzieje. Zresztą okazało się, że ma usunięty nie tyle pieniek, co kawałek szczęki - widocznie zropienie i wygnicie było aż tak rozległe. Skro jednak jest w stanie zmomliś w pyszczku kawałeczki szynki, ból nie może być aż tak silny. Niemniej zapytam wetkę o ewentualne środki przeciwbólowe, tyle że one - wiadomo - niszczą wątrobę :(
Są chwile nadziei - dziś Czesio po jedzeniu troszkę umył sobie pyszczek, trochę pochodził, wyszedł nawet na balko i obserwował świat. Ale teraz znów siedzi na brzuszku z opuszczonym łebkiem.

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro wrz 10, 2008 10:29

Bungo nos do gory! Bedzie dobrze!
Czesiu, Ciebie wirtualnie miziam za uszkiem :love:

I zapraszam do nowej drogerii Czesiulka:

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=3479938#3479938

alareipan

 
Posty: 7217
Od: Wto lip 22, 2008 13:50
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro wrz 10, 2008 10:31

Bungo, on ciągle może czuć obolałość szczęki. Ale skoro zaczyna się myć... to ja nabieram optymizmu.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Śro wrz 10, 2008 10:49

Femka pisze:Bungo, on ciągle może czuć obolałość szczęki. Ale skoro zaczyna się myć... to ja nabieram optymizmu.


ja też! i to wędrowanie do balkonu też wiele mówi. Interesuje się pomalutku otoczeniem!

super że wyniki nie pogarszają się!

a na wątrobę jest kapitalny lek - Ornipural. Robi się zastrzyk podskórny. Nie jest bolesny. U naszej Liluni bardzo dobrze się sprawdzał. Wyniki daje rewelacyjne. Najczęściej nasza wetka zaleca serię 5 zastrzyków codziennie. Potem półtora tygodnia przerwy i badania krwi. Lek jest francuski ale jakby trzeba było - mogę załatwić dla Czesia.
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
Zapraszam na bazarek Kotów i Spółki :) http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=20&t=144346

Poddasze

 
Posty: 5773
Od: Śro sty 18, 2006 19:07
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro wrz 10, 2008 10:50

a... i zapomniałam dodać. często już po pierwszym zastrzyku u kotusia pojawia się większe łaknienie.

może wetka prowadzące Czesia zna ten lek? Jakby był potrzebny - dajcie znać.
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
Zapraszam na bazarek Kotów i Spółki :) http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=20&t=144346

Poddasze

 
Posty: 5773
Od: Śro sty 18, 2006 19:07
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro wrz 10, 2008 11:02

Basiu, będzie dobrze, cierpliwości.
Mnóstwo ciepłych myśli dla Was.
ObrazekObrazek

bechet

 
Posty: 8667
Od: Śro sie 24, 2005 9:54
Lokalizacja: kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 145 gości