
z początku sierpnia
Bingo jest drugim w naszym życiu tymczasikiem.
Został zabrany w piątek 5 września ze szpitalika, gdyż jego stan był niepokojący mimo podawania antybiotyku przeciwko kociemu katarowi.
Słabł, nie miał siły jeść, biegunka...
Dziś wydaje mi się, że zabrałam go w ostatniej chwili, dzięki czujnemu oku Olgi nik i sercu i wyrozumiałości TŻ.
Bingo zwalcza koci katar. Niestety prawdopodobnie z bakteryjnymi powikłaniami.
A walczy dzielnie i mam nadzieję, że nie odpuści w tej walce.
W sobotę rano dostał kroplówkę i zastrzyk przecigorączkowy, gdyż jego temperatura sięgała 41 stopni z dużym hakiem

Poiliśmy go i dokarmailiśmy strzykawką. Biegunka zatrzymana.
Dziś małe słoneczko ma 37.5 i już dwa razy sam popijał wodę. I ma już troszkę więcej sił, by nawet próbować się skarżyć, jak bardzo jest zmęczony i znękany. Uspokaja go bujanie na kolankach i smyranie za uszkiem i po główce.
Jeszcze wczoraj usłyszeliśmy od pani dr "rokowania nie są oczywiste", dziś Bingo pokazuje jak nie chce się poddać chorobie.
Wierzę, że wygra i że potem drugim szczęśliwym losem w życiowej loterii będzie wspaniały stały domek.
ps: Na razie zdjęć mu oszczędzamy. Śpi w kontenerku w łazience, a w trakcie karmienia i pieszczot nie chcemy go jeszcze stresować fleszem.