WAWA! KONESER. Prosimy o zamknięcie, jest drugi wątek.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw wrz 04, 2008 10:22

Sibia, co wiesz?
Co się złapało i ile?
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18767
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Czw wrz 04, 2008 10:23

Podobno 2 kotki :)
Plotka od gosiar. Marta juz w taxi do lecznicy.
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8129
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

Post » Czw wrz 04, 2008 10:35

Zapalo by sie wiecej, ale nie ma mozliwosci transportowo-klatkowych. Trzeba bylo je z klatek wyganiac.

gosiar

 
Posty: 5132
Od: Sob paź 29, 2005 12:30
Lokalizacja: WARSZAWA

Post » Czw wrz 04, 2008 10:39

Wiem,że bywa różnie.Piszę o TYM wątku.Często jestem na forum,bo akurat mam czas i wiem,jak trudno coś zorganizować.Może pomyślałybyście o założeniu prywatnej firmy?Sukces na rynku murowany.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56131
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Czw wrz 04, 2008 12:08

Kupiłam unidox.
Marta, daj znac, czy dalas potem jesc pozostalym kotom, czy trzebaby je dzis nakarmic?
I w ogole, czekamy na relację.

ewar, najlepsze jest to, że nie wiem, jak dziewczyny, ale ja ich na oczy jeszcze nie widziałam (poza Satoru, ale to z innej okazji ;) ).
Mam nadzieje, ze szybko to się zmieni :)
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8129
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

Post » Czw wrz 04, 2008 12:19

jedna z kotek ma najprawdopodobniej nowotwor sutkow, kazalam to usunac, pieniadze beda z gminy. nie lepiej uspic? jesli beda przerzuty, bedzie umierac w meczarniach.

gosiar

 
Posty: 5132
Od: Sob paź 29, 2005 12:30
Lokalizacja: WARSZAWA

Post » Czw wrz 04, 2008 12:30

Kurczę :(
Ja mam doświadczenie z nowotworem sutkow u psa - ładnie się operował i nie było potem problemów.
Ale to musi wet zdecydować chyba, ja sie nie podejmuję. Tylko, żeby doradził jak w przypadku normalnego kota, nie bezdomnego. Bo roznie to bywa.
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8129
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

Post » Czw wrz 04, 2008 12:33

relacja....

koty pchaja sie do klatki lapki, kocury i maluchy pierwsze oczywiscie :)
musialam wyganiac. Pierwsza kotka nie zorientowala sie, ze klatka sie zatrzasnela. Dopiero przy przekladaniu troche stajkowala. Pierwsza czarno-bila kotka chyba byla mama tych dwoch maluchow, bo jeden maluch przytulal sie do transportera, gdy czekalysmy na taksowke.

Druga kotka, czarna z biala brodka, weszla dosyc opornie. Pomoglam jej recznie, sama nacisnelam zapadke. Tak wiec koty w ogole sie nie boja. Sadze, ze mozna lapac w sam transporter.

Nakarmialm je dzis, posypalalm witaminami.

Podziekowania dla Pana Ochroniarza, ktory nosil za mna klatke i asystowal w lapaniu :)

teraz najgorsze... dostalam telefon z lecznicy. Jedna kotka ma zapalenie gruczolu mlekowego i najprawdopodoniej nowotowor, bo ma pelno malych guzkow. Lekarz pytal co robic. Bez histopatologii trudno zdiagnozowac, czy to rak, a na badania nie ma kasy :(
Po konsultacji z gosiar zadecydowalismy, ze wycinamy. Tylko co jak beda przezruty i za pol roku kot bedzie umieral w meczarniach? :placz:

MartaWawa

 
Posty: 2794
Od: Wto kwi 03, 2007 12:45
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw wrz 04, 2008 12:35

sibia pisze:Kurczę :(
Ja mam doświadczenie z nowotworem sutkow u psa - ładnie się operował i nie było potem problemów.
Ale to musi wet zdecydować chyba, ja sie nie podejmuję. Tylko, żeby doradził jak w przypadku normalnego kota, nie bezdomnego. Bo roznie to bywa.


domowego kota sie leczy, chodzi z nim na chemie, podaje farmkologie. Ta kotka nie ma domu, ktory bedzie sie nia zajmowal.

MartaWawa

 
Posty: 2794
Od: Wto kwi 03, 2007 12:45
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw wrz 04, 2008 12:35

gosiar pisze:jedna z kotek ma najprawdopodobniej nowotwor sutkow, kazalam to usunac, pieniadze beda z gminy. nie lepiej uspic? jesli beda przerzuty, bedzie umierac w meczarniach.


Tylko w jednej listwie ma? Trzeba pamiętać, że operacja nie ma sensu, jeśli nie usunie się całej listwy...

Jeśli zostanie to prawidłowo zdiagnozowane, a potem zrobi dobry wet, to kotka może sobie żyć spokojnie i szczęśliwie. Jeśli zrobi ktoś byle jak, bo "to tylko dziczka", to faktycznie chyba lepiej uśpić :roll:

Gdzie ta kotka trafiła w ogóle?
Permanentny brak czasu...

Atka

Avatar użytkownika
 
Posty: 11517
Od: Wto maja 20, 2003 11:31
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw wrz 04, 2008 12:37

Marta, jestes wielka.
Ja mysle, moze dziecinnie, ze jak sie kota postawi na nogi, nie kaze rodzic co pol roku i odkarmi, to organizm bedzie mial wiecej sily do walki.
I mysle tez, ze tak szybko z Koneserem nie skonczymy i kotka rzuci sie w oczy, jakby marniala w oczach. I cierpiala. A wtedy zawsze mozna podjac ostateczna decyzję.
Bardzo sie ciesze, ze kazalyscie wyciać :oops:
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8129
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

Post » Czw wrz 04, 2008 12:37

Guzy sutka to nie wyrok o ile nie ma przerzutów.

Jeżeli się zdąży przed przerzutami, kotka wyzdrowieje. Jeżeli zdążyło się rozsiać, to nawet w domu się jej nie wyleczy.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Czw wrz 04, 2008 12:39

O ile wiem, kotka jest na Rydla.
U mojej suni było tylko wycięcie listwy, zadnej chemii ani nic.
W dodatku nowotwor uratowal jej wtedy zycie, miala bezobjawowe ropomacicze, ktore bez operacji na nowotworze byloby nieodkryte i mialaby jakies 2 tygodnie zycia przed sobą.
Ale to ot.
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8129
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

Post » Czw wrz 04, 2008 12:45

Jana :1luvu:

Kotka jest w lecznicy na Rydla

Lekarz konsultowal sie , czy operowac czy usypiac. Kazalam mu operowac. Powiedzialm, ze wytna wszystko i bedziemy sie martwic pozniej. Mam nadzieje, ze przez wszystko rozumieja cala listwe.

nie moge sie dodzwonic, bo pewnie operuja. Jak rozmawialam z lecznica z 40 min temu, dwie kotki byly juz pod narkoza.

Sluchajcie, kotki sa wstepnie do odebrania w czwartek (11.08). Ja nie moge tego zrobic, bo wyjezdzam w poniedzialek. Odbierajacego prosze tez o zabranie moich transporterow, zainteresowanym wysle zdjecia na pw :P

MartaWawa

 
Posty: 2794
Od: Wto kwi 03, 2007 12:45
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw wrz 04, 2008 12:58

Jesli ktos pozyczy mi na jutro transporter, moge zawiezc jednego bardzo chudego kocura ( prawdopdoobnie z chorymi zebami) do weterynarza na konsulacje.

MartaWawa

 
Posty: 2794
Od: Wto kwi 03, 2007 12:45
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 605 gości