Trzeba głaskać ją pojedynczymi głaskami, żeby nie zdążyła się zezłościć. Głaszczesz raz - jak nie dziabnie - chwalisz, dajesz coś smacznego, rzucasz piłeczkę. I tak przez jakiś czas. Potem - zwiększyć częstotliwość do dwóch głasków. I tak dalej - żeby nie pozwalać na sytuacje, gdy ona gryzie, bo jej się to utrwali - nie chce być dotykana, gryzie = osiąga cel.
Dobrze też głaskać ją wtedy, gdy Ty jesteś stroną dominującą, a nie tylko gdy ona chce. Czyli np. dajesz jeść - pogłaszcz. Bo jak karmisz, to zdecydowanie jesteś górą

A gdy ugryzie - trzeba tracić nią zainteresowanie i zachować kamienną twarz. W takie sytuacji ona ma przestać być w centrum zainteresowania.
Dokładnie to pisała mi ryśka, może nie idealnie tymi słowami, ale podobnie

Co do konfrontacji z kotami - niech najpierw poznają swoje zapachy. Możesz próbować robić tak, żeby co jakiś czas na godzinkę koty "zamieniać" pomieszczeniami, żeby pobyły trochę w nowym zapachu i go poznawały.
Nolek i Frędzel teraz wspólnie szaleją, a nie zapowiadało się tak fajnie. Ale oni jakiś czas poznawali zapachy swoje, no i była możliwość wstawienia siatki w drzwi, tak że oni się widzieli, wąchali, nawet bawili przez siatkę, ale ie mogli sobie zrobić krzywdy.
Tylko absolutnie nie próbuj poznawać kotów stawiając naprzeciwko siebie transportery z kotami - to bardzo stresująca sytuacja, kot nie ma się gdzie wycofać ani schować i to rodzi agresję. U mamy było to dobre, że to były normalne pomieszczenia - duży pokój i reszta mieszkania. Każdy kot mógł w każdej chwili odbiec, schować się, odejść - miał wybór.
A kicia - śliczności

Cudna bura panienka
